Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 28 sierpnia 2021, 11:30

5 niepozornych gier, które zachwycają tłem fabularnym

Wiele osób sięga po gry ze względu na fabułę. Lecz główne wątki to tylko jedna strona medalu – drugą stanowi „lore”. Często jest ono tym bogatsze, im bardziej niepozorna wydaje się dana produkcja. Przed Wami pięć takich tytułów.

Spis treści

Ile waży dobra historia? Liczące setki stron powieści pokroju Bastionu, Gry o tron czy Drogi królów – zwłaszcza wydane w twardej oprawie i na dobrym papierze – udowadniają, że całkiem sporo. Ocenianie w ten sposób złożoności fabuł gier wideo nie ma jednak sensu. Równie bezcelowe wydaje się porównywanie miejsca, jakie zajmują one na dyskach, bo czasami twórcy są w stanie upchnąć masę treści w niewielkich, pozornie prostych tytułach.

I nie chodzi mi nawet o przewodnie opowieści poszczególnych produkcji – te są wymyślane właśnie po to, aby przeciętny fan elektronicznej rozrywki miał pretekst do zanurzania się w kolejne wirtualne światy. Tak mali, jak i duzi deweloperzy często dodają do swoich gier coś jeszcze – treści przeznaczone dla największych zapaleńców, którzy poświęcają dziesiątki godzin na ich odkrywanie i łączenie w spójną całość. Mowa o tak zwanym „lorze”.

CZYM JEST „LORE”?

Choć w dosłownym tłumaczeniu z języka angielskiego słowo „lore” może być rozumiane po prostu jako „fabuła”, w odniesieniu do gier wideo częściej używane jest w kontekście „tła fabularnego”. Idąc dalej, odkryjemy, że jest też synonimem rzeczownika „wiedza” (ang. knowledge), pojmowanego albo jako zbiór informacji wynikających z tradycji, wierzeń i przekazów, albo uzyskanych na bazie doświadczeń, edukacji bądź nauki. Można więc uznać, że „lore” w grach wideo to całokształt wiedzy na temat danego wirtualnego świata, jego historii i postaci, która nie jest niezbędna do zrozumienia i ukończenia wątku fabularnego, ale stanowi wzbogacający go dodatek, nierzadko rzucając nowe lub po prostu inne światło na rozgrywające się wydarzenia.

Kwestia „lore’u” jest o tyle ciekawa, że nawet najbardziej niepozorne, na pierwszy rzut oka traktujące o niczym produkcje mogą zawierać całe jego pokłady, które tylko czekają na odkrycie. Gry, o których przeczytacie na tej i na kolejnych stronach niniejszego artykułu, cechuje najciekawszy „lore”, z jakim się zetknąłem, niekiedy sięgający poza ramy gamingu.

OCZYWIŚCIE, ŻE BĘDĄ SPOILERY

Nie sposób pisać o „lorze”, nie wchodząc w fabularne szczegóły. Dlatego miejcie świadomość czyhających w dalszej części tekstu spoilerów. Jeśli ujrzycie tytuł produkcji, w którą jeszcze nie graliście, to – zakładając, że macie w planach nadrobienie zaległości – po prostu przejdźcie do kolejnej omawianej pozycji.

Hollow Knight

  1. Rok wydania: 2017 (dla mnie gra roku <3)
  2. Co to: jedna z najlepszych metroidvanii na rynku
  3. Na pierwszy rzut oka przypomina: prostą platformówkę

Pierwszą grą, która przychodzi mi do głowy, gdy zestawię ze sobą słowa „niepozorny” i „lore”, jest Hollow Knight. Dzieło studia Team Cherry wzięło mnie z zaskoczenia, szybko trafiając do ścisłej czołówki moich ulubionych tytułów. Multum treści, śliczne wizualia, cudowna ścieżka dźwiękowa autorstwa Christophera Larkina, angażujący gameplay, wysoki poziom trudności, walki z bossami – każdy z tych elementów błyszczy, a wszystkie razem oczarowują i nie pozostawiają obojętnym. Nie inaczej jest z „lore’em”, ale żeby się o tym przekonać, trzeba spędzić z grą kilkanaście, kilkadziesiąt albo i kilkaset godzin.

Początek wydaje się dość enigmatyczny – protagonista otwiera oczy i wyrusza w nieznane. Nie wiemy, dlaczego ani w jakim kierunku zmierza. Nie posiadamy niczego oprócz robiącego za broń żądła. Brniemy więc przed siebie, poszukując sensu własnego istnienia. Szybko się przekonałem, że moje poczucie zagubienia zostało wywołane celowo przez ojców Hollow Knighta – Ariego Gibsona, Williama Pellena i Jacka Vine’a – którzy stworzyli ogromne, złożone, pełne sekretów lokacje właśnie po to, aby przytłoczyć graczy. Mapę każdego nowo odkrytego obszaru trzeba zdobyć, co nie zawsze jest proste i możliwe do wykonania od razu. Warto jednak się pomęczyć, bo stanowi ona nieodzowne narzędzie przy poznawaniu królestwa Hallownest i jego przygnębiającej historii.

Zniszczone budynki, zabarykadowane od wieków drzwi, opuszczone tunele, porzucone artefakty – jest tego w bród i szybko dochodzimy do wniosku, że żaden z elementów, na które natrafiamy, nie znalazł się w danym miejscu przypadkiem. Z każdym wiąże się bowiem jakaś historia. Możemy próbować odkryć ją na własną rękę – słuchając niejednoznacznych wypowiedzi spotykanych NPC i wczytując się w opisy przedmiotów oraz informacje zamieszczone na rozsianych po świecie gry tablicach – lecz na połączenie wszystkiego w spójną opowieść jednej osobie mogłoby zabraknąć życia. Od czego jednak jest społeczność?

Wydaje się, że przez przeszło cztery lata, jakie upłynęły od premiery Hollow Knighta, fani odkryli i złożyli do kupy wszystko, co przygotowali panowie z Team Cherry, łącznie z komiksem o Quirrelu (kto grał, ten wie, o kim mowa) oraz 160-stronicowym, prześlicznie ilustrowanym przewodnikiem po królestwie Hallownest, zatytułowanym Wanderer’s Journal. Podjęto nawet wysiłki w celu zrozumienia owadziego języka, na którego próbki można natknąć się w grze. Mimo to wciąż nie ma zgodności co do niektórych kwestii. Być może ich niepozostawiające wątpliwości wyjaśnienie poznamy dopiero w zapowiedzianym w 2019 roku Hollow Knight: Silksong, nad którym twórcy podobno powoli kończą już prace.

  1. Hollow Knight Wiki

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jak ważna jest dla Ciebie fabuła w grach wideo?

Jest najważniejsza
44,1%
Jest ważna, ale nie najważniejsza
52,2%
Jest mi obojętna
2,8%
Nie lubię fabuł w grach
0,9%
Zobacz inne ankiety
15 gier indie z porywającą fabułą
15 gier indie z porywającą fabułą

Gramy w gry z wielu powodów, a jednym z nich jest chęć poznania fascynujących historii. Dlatego przygotowaliśmy dla Was subiektywne zestawienie ciekawych „indyków”, które warto sprawdzić z uwagi na fabułę, metakomentarz lub na typ narracji.

8 gier, które uwielbiam za sztuczki narracyjne
8 gier, które uwielbiam za sztuczki narracyjne

Gry wideo zachwycają nas głównie fabułą, gameplayem i śliczną grafiką. Pierwsze dwa elementy nie zawsze idą ze sobą w parze, ale kiedy tak jest, to zwykle znak, że ich twórcy mieli w rękawie nie lada sztuczkę narracyjną.