Gothic Remake, choć drewniany, zachowuje klimat kultowego oryginału. Demo gry zaimponowało mi eksploracją
Demo gry Gothic Remake mocno przybliżyło mnie do uwierzenia, że odświeżone RPG nie tylko będzie miało klimat swojego kultowego przodka, ale też okaże się po prostu dobre. Z pewną domieszką „drewna”, ma się rozumieć. W końcu to Gothic.

Błogosławieni przez Innosa ci, którzy nie zagrali, a uwierzyli. Uwierzyli, że Gothic Remake będzie dobrą grą. Ja miałem wątpliwości, czy w parze z klimatem i zrozumieniem przez twórców materiału źródłowego pójdzie solidny gameplay. Po przetestowaniu dema, które będzie dostępne od godz. 15:00 24 lutego do 3 marca w ramach Steam Next Festu, spieszę donieść, iż wszystko jest tu na swoim miejscu. Oprawione odpowiednią warstwą „drewna”, a jakże.
Jak to brzmi!
Zanim jednak przejdziemy dalej, pozwólcie, że się przez chwilę pozachwycam tym, jak Gothic Remake brzmi. Bo brzmi fe-no-me-nal-nie! Już zaaranżowana na nowo, ale w pełni znajoma muzyka w menu głównym przyprawiła mnie o lekkie ciary, wybudzając z uśpienia hype, którego w sumie nie czułem, zasiadając do dema. Gdy zaś objąłem kontrolę nad Nyrasem – w Gothicu poznajemy go jako nowicjusza z Bractwa Śniącego, szukając pierwszego kamienia ogniskującego – było jeszcze lepiej. Gdyby nie to, co miałem przed oczami, wsłuchując się w utwór towarzyszący eksploracji i dźwięki otoczenia, byłbym przekonany, że po raz enty gram w starego, dobrego Gothica.
Chwilę później natrafiłem natomiast na coś takiego:
– Znowu próbowali nas okantować na zbożu, sucze syny. Na dnie są trzy zarobaczone worki. Założę się o dziesięć bryłek rudy, że będą udawali zdziwionych.
– Tylko trzy? Myślałem, że będzie gorzej.
– Więc pozwolimy im dalej dy*ać nas bez mydła?
– Zgadza się! Dokładnie tak, jak my dy*amy ich. Zauważyłeś, że beczki z rudą z tego miesiąca miały wyjątkowo grube dno?
Dialog pomiędzy Diegiem i Świstakiem jest niewątpliwie najmocniejszy w całym demie, choć równie bezpośrednich pojedynczych wypowiedzi nie brakuje (także w naszym repertuarze, acz za niektóre można dostać wciry). Mieszkańcy Górniczej Doliny, których miałem okazję spotkać, mówią bowiem prosto i bez ogródek, jak skazańcy w moim mniemaniu powinni, czego zawsze trochę mi brakowało w pierwszym Gothicu. Są przy tym bardzo naturalni i zróżnicowani – wprawdzie „mięsem” zdawkowo rzuca większość z nich, ale niektórzy w zasadzie w ogóle nie gryzą się w język (Ratford), podczas gdy inni (Kirgo) z powodzeniem mogliby przemawiać publicznie. Nie mogę się doczekać przechadzki po każdym z trzech obozów, by posłuchać rozmów „zwykłych” więźniów – coś czuję, że takich perełek, jak ta powyżej, znajdę tam więcej.
Grając po polsku w demo remake’u Gothica, niewątpliwie zauważycie, że napisy wciąż pozostają w wersji roboczej. Dlatego też pomijam ten aspekt w tekście – to, co ważne, da się zrozumieć, a efekt pracy tłumaczy będziemy oceniać na premierę pełnej wersji.
Lawina, panie. Nic nie zrobisz
Mam nadzieję, że pokłady cierpliwości w oczekiwaniu na pełną wersję gry Gothic Remake mi się nie wyczerpią, bo demo mocno rozbudza apetyt, jednak jest króciutkie. Na upartego można je pewnie ukończyć w nieco ponad trzydzieści minut. Ja spędziłem w nim blisko trzy godziny, starając się zajrzeć w każdy kąt, wypróbować wszystkie opcje dialogowe i pomachać wszelką znalezioną bronią (niestety, nie natrafiłem na łuk, choć pewnie można spróbować pokonać Draxa, by zabrać ten jego). Na drogę wiodącą z przełęczy do Starego Obozu zeszła bowiem lawina, dokumentnie zasypując przejście. Zamek majaczy w oddali, ale na razie możemy sobie tylko na niego popatrzeć.

Gdyby to nie było demo, Kirgo miałby pewnie kilku chłopaków do pomocy.Gothic Remake, THQ Nordic, 2025.
Nasz cel w demie jest zatem bardzo prosty – znaleźć bezpieczne miejsce do spania. Więcej nie zdradzę, bo – jak wspomniałem – nie ma tego dużo, więc znacznie przyjemniej będzie Wam odkryć to na własną rękę, niż o tym przeczytać. Wspomnę tylko, że ta minihistoria Nyrasa wyśmienicie wprowadza w klimat Górniczej Doliny. Nie zdziwię się, jeśli twórcy postanowią na stałe udostępnić demo na Steamie, tak by stanowiło swego rodzaju prolog opowieści o Bezimiennym, którego tutaj, oczywiście, nie uświadczymy.
Z wielką przyjemnością zauważyłem również, że studio Alkimia Interactive zdecydowało się wpleść w dialogi informacje o świecie poza Barierą. Szczególnie wybrzmiewa to w rozmowie z Kirgiem, jak zawsze łasym na wieści z zewnątrz. Padają tu takie nazwy jak Nordmar czy Krainy Centralne. Strażnik pyta także o Khorinis, gdzie poznał śliczną dziewczynę o imieniu Rosa, ale Nyras nie jest w stanie wiele mu powiedzieć. W pełnej wersji gry czekają nas oczywiście inne wypowiedzi, ale cieszy, że twórcy obrali właśnie taki kierunek. Kto wie, może w podobny sposób dowiemy się od Diega o jego konszachtach z Gerbrandtem, a od Wilka, że zawsze chciał mieć farmę.
Stare zakamarki z nowym dnem
Poza chłonięciem klimatu i rozmawianiem z nowymi-starymi znajomymi w demie gry Gothic Remake przede wszystkim zwiedzałem. Nie żeby było co, bowiem otrzymujemy dostęp jedynie do placu wymian, wiodącej obok zalanej kopalni drogi do Starego Obozu i rozpościerającej się nad nią półki skalnej. Wystarcza to jednak, by pojąć, co twórcy mieli na myśli, mówiąc, że rozbudują Górniczą Dolinę o 10–20%.
Już sam plac wymian jest sporo większy niż w pierwowzorze, a znajdujący się na jego terenie zbiornik wodny kryje skarb, który przyda się każdemu żółtodziobowi. Idąc dalej – do pierwszej pieczary kopalni da się wejść, nie tylko po to, by podziwiać mieniące się na niebiesko złoża magicznej rudy, ale także aby powalczyć z czymś groźniejszym niż chrząszcze i znaleźć kolejny cenny przedmiot. Półka skalna również jest dużo większa, a co się na niej kryje, zobaczycie sami.
Podoba mi się ten kierunek – to, że Górnicza Dolina ani przez chwilę nie wydaje się obca, a jednocześnie skrywa nowe sekrety. Jeśli w dalszej części gry będzie podobnie, eksploracja okaże się nie tylko wspaniałą przygodą, ale również przyjemnością. Zwłaszcza że lokacje są naprawdę ładne. Wprawdzie odrobinę boję się o ich wizualne zróżnicowanie, ale jestem dobrej myśli.
Oj, świeżak, machasz tym mieczem jak cepem
Miejmy nadzieję, że frajdy ze zwiedzania nie umniejszy system walki. Tę jego namiastkę, którą oferuje demo, można uznać za zadowalającą. Nyras macha trzymaną oburącz bronią – mieczem, kilofem czy maczugą – niezgrabnie, przez co pierwsze walki z lokalną fauną są dość chaotyczne i na ogół sprowadzają się do tego, kto zada pierwszy celny cios. I właśnie tak powinno być – tak powinien walczyć o przetrwanie niezaznajomiony z orężem żółtodziób.

Zacięta walka ze ścierwojadami. Motyle uciekały jak zające, choć nie byłem zupełnie sam.Gothic Remake, THQ Nordic, 2025.
Gdy Kirgo nauczy Nyrasa podstaw władania bronią, ten zaczyna chwytać ją jedną dłonią, a jego ruchy nabierają nieco gracji, dzięki czemu starcia stają się bardziej płynne i mniej stresujące. Czy będą jednak miały więcej głębi niż samo „zaklikiwanie” wrogów na śmierć? Trudno stwierdzić na tym etapie – w końcu zabiłem raptem dwa chrząszcze, cztery kretoszczury, sześć ścierwojadów i jednego zielonego goblina. Zrobiłem sobie też dwurundowy sparing z Kirgiem (w rewanżu nawet go pokonałem), w którym przydały się nie tylko uniki, ale także bloki (na szczęście „wchodzą” trochę łatwiej niż w pierwowzorze), a repertuar „zwykłych” ciosów warto było rozszerzyć o pchnięcie i mocne cięcie z góry.
Widzę w tym potencjał, ale z oceną wolę się wstrzymać, aż zagram w pełną wersję, gdzie spotkam kolejnych nauczycieli i wyszkolę się w posługiwaniu orężem do poziomu mistrzowskiego. Bo choć nie mam nic przeciwko pełnym chaosu starciom w pierwszych godzinach zabawy, chciałbym poczuć wyraźną różnicę, nabierając wprawy we władaniu bronią, tak jak mnie do tego Gothic przyzwyczaił. Twórcy zapewniają, że tak będzie, niemniej odnoszę wrażenie, iż pierwsza lekcja w demie remake’u Gothica okazała się odrobinę mniej cenna niż w klasycznej „jedynce”. Wciąż nie jestem zatem w pełni przekonany do systemu walki, ale na pewno zacząłem wierzyć, że nie zostanie on spartolony. A to już coś.

Nyras bardzo nie chciał pokazać, jak trzyma miecz w jednej ręce, ale go przekonałem.Gothic Remake, THQ Nordic, 2025.
Czysta karta
W Gothicu Bezimienny zaczyna przygodę niejako z dwiema czystymi kartami – jest nikim i nic nie potrafi. Menu pozwala jednak podejrzeć, jakie umiejętności może nabyć nasz bohater. O ile Alkimia ostatecznie nie zdecyduje inaczej, Gothic Remake to zmieni. Zamiast wielgachnej tabelki, która na starcie niewiele mówi, w demie karta statystyk postaci składa się bowiem z poziomu i czterech podstawowych współczynników: zdrowia, siły, zręczności oraz many. I to wszystko – przynajmniej na dzień dobry.
Kiedy jednak Nyras liźnie nieco walki, na jego karcie pojawia się nowa, związana z tym pozycja, a także informacja, że został wyszkolony we władaniu bronią jednoręczną. Chylę czoła przed deweloperami za postawienie na rozwiązanie proste, eleganckie i nieprzytłaczające, które powinno ułatwić kontakt z grą osobom niezaznajomionym z serią... albo jeszcze bardziej spotęgować w nich to poczucie zaszczucia, zwykle towarzyszące pierwszym godzinom Gothica. Nie żeby poziom trudności był wysoki, choć i tego elementu nie sposób w pełni ocenić na podstawie dema.
Pozostałe części składowe interfejsu również są bardzo przejrzyste. Ekwipunek podzielono na kategorie, dzięki czemu łatwo się po nim nawiguje, karta zadań pozwala podejrzeć ukończone i trwające misje, a po przykucnięciu przy ognisku, by przygotować trochę pieczystego, wyświetla się zakładka rodem z pierwszego Risena. Niestety, demo nie pozwala przetestować handlu czy otwierania zamków, ale twórcy ewidentnie wiedzą, co robią, o czym świadczy również fakt, że podczas eksploracji nie widzimy nawet pasków zdrowia i many – te pojawiają się dopiero, gdy wyciągniemy broń.
Immersja pełną gębą. Uderzyła mnie już w pierwszych minutach dema. Chcąc chyba uniknąć wpadek związanych z pracą kamery, deweloperzy zdecydowali bowiem, że po wejściu do pomieszczenia postać przestaje truchtać, a zaczyna chodzić. Niby detal, ale jakże pozwala zanurzyć się w świat gry.
Dodam jeszcze, że na chwilę podłączyłem kontroler i tutaj także wszystko działa jak należy – przyciski dobrze obłożono, a dwa „koła” wyboru (jak wyglądają, zobaczycie na piątym screenie), liczące po cztery gniazda, z powodzeniem wystarczą, by pomieścić broń i przedmioty pierwszej potrzeby (domyślnie na PC mamy oczywiście pasek z klawiszami od „1” do „0”). Co prawda granie w Gothica z użyciem pada wydało mi się jakieś dziwne – wręcz nie na miejscu – i szybko wróciłem do klawiatury i myszy, ale gracze konsolowi nie mają powodów do obaw.
Posypka z wiórów
Przepraszam bardzo! Końcówka ostatniego zdania powinna brzmieć: „gracze konsolowi nie mają powodów do obaw innych niż wszyscy pozostali”. Gothic Remake to w końcu Gothic i trochę „drewna” mieć w sobie musi. Jest ono szczególnie widoczne w dość przeciętnych animacjach (gdzieś tam w tle mignie ktoś w „T-pose”), mimice oraz niezwykle statycznych ujęciach kamery w dialogach – można wręcz odnieść wrażenie, że oglądamy fragment podcastu, a w nim „gadające głowy”.
Czy jest to duży problem? Cóż, spodziewam się, iż taki stan rzeczy może odstraszyć garstkę osób lub uszczknąć grze „oczko” w jednej czy drugiej recenzji. Niemniej fanom pierwowzoru przeszkadzać nie powinien – tych kupi klimat wylewający się z każdego kanciastego brzegu. Na mnie podziałał do tego stopnia, że po zabiciu chrząszczy próbowałem przeszukać ich zwłoki, naciskając lewy przycisk myszy i strzałkę do przodu, a nie „F” jak człowiek.
Za to, jeśli chodzi o optymalizację, nie uświadczyłem większych problemów. Ba, bez kłopotu odpaliłem remake Gothica nawet na pececie z GTX-em 1060 i ponad dwunastoletnim procesorem – wprawdzie w zaledwie w 20–30 klatkach na sekundę, ale całkiem stabilnych, i to w „epickich” ustawieniach graficznych. Na nowszym, choć też już niemłodym komputerze, z RTX-em 3070 i i5-12400F na pokładzie, liczba FPS-ów nie opuszczała przedziału 50–60, tę niższą wartość osiągając jedynie przy drobnych „chrupnięciach”. Jak na grę na Unreal Enginie 5 jest więc naprawdę nieźle, choć demo niemal na pewno okaże się niereprezentatywne dla pełnej wersji gry – tej pecet, na którego klawiaturze piszę te słowa, raczej już nie udźwignie.
Na koniec jeszcze jedno drobne ostrzeżenie – wersja dema, którą wypróbowałem, pozwala zapisywać i wczytywać grę, ale działa to w dość kuriozalny sposób. Otóż tworzymy profil, do którego przypisane są „sejwy”, ale... tych nie da się nadpisywać (a przynajmniej ja nie potrafiłem). Można ich zrobić chyba tyle, na ile pozwala miejsce na dysku, więc nie byłby to problem, jednak... wczytać ich też nie byłem w stanie (opcji „quick save” i „quick load” niestety brak). Chcąc więc przetestować wszystkie kwestie dialogowe w danej rozmowie, wychodziłem do menu głównego, gdzie na szczęście jest działający przycisk „Continue”. Po usunięciu kilku zapisów w ten sam sposób można załadować starszy stan gry.
Witamy w Kolonii!
Prawdę mówiąc, był to największy problem, z jakim się spotkałem. Być może zostanie on wyeliminowany już w demie, gdy stanie się ono ogólnodostępne – bo do pełnej wersji gry na bank nie trafi. Wciąż nie wiemy, kiedy konkretnie się ona ukaże, ale myślę, że już w poniedziałek o godzinie 15:00 będziemy mogli sobie powiedzieć to, czego wolałby nie usłyszeć żaden wrzucony za Barierę skazaniec. Witamy w Kolonii!