Weterani gatunku RPG wyjaśnili, w jaki sposób sklepy przyczyniły się do śmierci izometrycznych gier fabularnych
Weterani Josh Sawyer i David Gaider opowiedzieli o tym, co ich zdaniem doprowadziło do zaniku na długi czas izometrycznych dwuwymiarowych RPG-ów na PC.
Na początku tego wieku na rynku pecetowym doszło do załamania kategorii izometrycznych dwuwymiarowych RPG-ów. Było to tym dziwniejsze, że chwilę wcześniej triumfy święciło wydane w 2000 roku Baldur's Gate II: Shadows of Amn. Dwóch weteranów studiów Black Isle i BioWare z tamtych lat spróbowało odpowiedzieć na pytanie, co doprowadziło do tej zapaści.
- Wątek na X rozpoczął Josh Sawyer, który pracował przy serii Icewind Dale, a potem, już w studiu Obsidian, był m.in., głównym projektantem Fallout: New Vegas. Twierdzi on, że za upadek izometrycznych RPG-ów odpowiadały sklepy.
- Jak tłumaczy Sawyer, podejście zarządzających sklepami stało się samospełniającą się przepowiednią. Po tym jak zadebiutowało trójwymiarowe Neverwinter Nights, wielu z nich uznało, że dwuwymiarowe gry RPG się już skończyły. W efekcie zaczęli zamawiać znacznie mniej egzemplarzy tego typu gier. Ich skromna obecność na półkach spowodowała wyraźny spadek sprzedaży i sklepikarze mogli poklepać się po plecach, że dobrze przewidzieli trend, gdy w rzeczywistości to oni go spowodowali.
W rezultacie ostatnim dużym izometrycznym RPG z dwuwymiarową grafiką było Greyhawk: The Temple of Elemental Evil z 2003 roku. Gatunek odżył dopiero, gdy rozkwitła dystrybucja cyfrowa, a kluczową rolę w powrocie tego typu produkcji odegrał sam Sawyer, dzięki udanemu kickstarterowi pierwszego Pillars of Eternity.
- Sawyer twierdzi, że wielokrotnie słyszał, jak różne szychy z branży detalicznej uznawały daną kategorię za „martwą” pomimo braku jakichkolwiek danych na to wskazujących. Serie Baldur’s Gate i Icewind Dale sprzedawały się bardzo dobrze, a mimo to sklepy uznały, że nie ma zapotrzebowania na więcej gier tego typu.
- W rozmowę włączył się potem David Gaider, czyli główny scenarzysta wielu klasycznych produkcji BioWare, w tym serii Dragon Age. Twierdzi on, że winę za taki stan rzeczy nie ponosili jedynie zarządzający sklepami. Według niego często również sami deweloperzy uznawali, że jakaś kategoria nie ma sensu i przez długi czas tkwili w tym przekonaniu, aż wreszcie ktoś odnosił sukces grą tego typu, pokazując, że to przekonanie było błędne.
Sukcesy kickstarterów Torment: Tides of Numenera oraz gier z serii Pillars of Eternity i Shadowrun pokazały, że zapotrzebowanie na gry tego typu mimo wszystko nie znikło. Ten typ rozgrywki, choć przeniesiony w 3D, jest również obecny w Baldur’s Gate 3, które okazało się jednym z największych przebojów ubiegłego roku. W czasach dystrybucji cyfrowej miejsce na półkach sklepowych nie jest już ograniczone, dzięki czemu wiele gatunków dawniej uznawanych za „martwe”, może wciąż dostawać godne uwagi nowe produkcje.