Wallstreetbets i GameStop pomogły odbić się CD Projekt
W tym tygodniu wartość akcji firmy CD Projekt wzrosła o 26%. Nie, to najpewniej nie efekt wydania dużej aktualizacji gry Cyberpunka 2077, lecz inspiracji amerykańską giełdą, którą wstrząsnęła nieoczekiwana hossa amerykańskiego sklepu GameStop.
- w ostatnich dniach wartość akcji firmy CD Projekt wzrosła o 26%;
- zdaniem analityków najpewniej to efekt zamieszania wokół amerykańskiego GameStopu, który na skutek masowego kupowania akcji przez drobnych inwestorów w ostatnim czasie znacząco zyskał, tym samym przysparzając straty grającym na krótko funduszom inwestycyjnym;
- na skutek tego oraz podobnej akcji europejskich inwestorów fundusze zaczęły wycofywać się z tzw. shortów CD Projektu.
Po niezupełnie udanej premierze Cyberpunka 2077 wydawało się, że czasy absurdalnych cen akcji CD Projektu mamy już za sobą. Przynajmniej do czasu pojawienia się większych aktualizacji, bo dotychczasowe spotkały się z chłodnym przyjęciem graczy. Jakież więc było zdziwienie, gdy w tym tygodniu polska firma zaliczyła ogromny wzrost. Tylko przez trzy dni cena za udziały CD Projektu wzrosła o blisko 80 zł (26%), a kurs, który przez ostatni miesiąc oscylował wokół 250 złotych, nie spada poniżej 300 zł (312 zł w chwili pisania tego tekstu).
Skąd ten nagły optymizm inwestorów, który – wydawałoby się – nie ma większego związku z aktualną sytuacją spółki? Być może ma to związek ze sprawą amerykańskiej sieci sklepów GameStop, która nabrała sporego rozgłosu nie tylko za oceanem.
GameStop i gra funduszy na straty
Trudno powiedzieć, w którym dokładnie momencie zaczęło się zdarzenie opisywane przez wielu jako starcie Dawida z Goliatem. Za jego początek można uznać 2019 rok, kiedy Michael Burry (ten sam, który dorobił się fortuny dzięki inwestycjom tuż przed krachem Wall Street w 2008 roku, co przedstawiono w filmie Big Short) zainwestował 12 milionów dolarów w 3 mln akcji GameStopa.
Powszechnie uznano to za szaleństwo, bo wartość GameStopu nieustannie leciała w dół i wielu wróżyło jej rychłe bankructwo. Jednakże Michael Burry (i nie tylko: via The Fool) uznał, że sytuacja firmy jest o wiele lepsza, niż sugerują to te kursy, zwłaszcza w kontekście jej planów rozwoju (vide agencja Bloomberg). Co więcej, po rozeznaniu odkrył, że fundusze finansowe grające na straty GameStopu (tzw. shortowanie) pożyczają… 130% akcji. Innymi słowy, obracano większą ich liczbą, niż faktycznie było na rynku. Dla Burry’ego taka skala procederu była ewenementem i szybko doszedł do wniosku, że odbije się to czkawką spekulantom.
Shorting, czyli drożej sprzedam, taniej kupię
„Shorting” (albo też granie na krótko, krótkie pozycje etc.) to przeciwieństwo inwestowania na długą metę, czyli kupowania akcji w celu sprzedania ich po wyższej cenie. Zamiast bowiem liczyć na wzrost wartości danych udziałów, inwestor przewiduje ich spadek. Jak na tym zarobić? Otóż fundusze inwestycyjne nie kupują, lecz pożyczają akcje od pośrednika i natychmiast je sprzedają. Później, gdy akcje stanieją, odkupują je za niższą kwotę, a następnie zwracają agentowi. W ten sposób zyskują na różnicy między starą a nową ceną.
Burry nie był jedynym, który dostrzegł tu okazję, ale tak mocne było przekonanie o fatalnej kondycji GameStopu, że na wieść o inwestycjach w spółkę większość inwestorów łapała się za głowę. Przynajmniej do czasu premiery konsol dziewiątej generacji, bo choć przez problemy z zaopatrzeniem nie zniwelowała ona zupełnie efektów pandemii (via GamesIndustry.biz), to wyniki finansowe spółki wypadły o wiele lepiej, niż można by się spodziewać po firmie „bankrutującej” od ponad roku. Dodajmy do tego informacje m.in. o inwestycji Ryana Cohena (założyciel sklepu internetowego Chewy) i dołączeniu go do zarządu GameStopu.
Inwestorzy z Reddita ucierają nosa bankierom
To wystarczyło, by ożywić zainteresowanie firmą, zwłaszcza gdy użytkownik DeepFuckingValue z subreddita WallStreetBets pochwalił się zyskiem 3 milionów dolarów po zainwestowaniu rok wcześniej 53 tysięcy dol. (niedawno pochwalił się wynikiem prawie 48 mln dolarów). Tyle że radosna nowina dla inwestorów bynajmniej nie była na rękę funduszom, grającym przecież na stratę GameStopa, takim jak Melvin Capital Management. Oczywiście próbowano temu przeciwdziałać, początkowo całkiem skutecznie. Wtedy jednak do akcji wkroczyła społeczność skupiona wokół wspomnianego kanału w serwisie Reddit.
Reszta jest historią: miliony drobnych inwestorów doprowadziło do historycznego wzrostu wartości GameStopu, kryzysu zaangażowanych w grę na krótko wobec sklepu funduszy (Melvin Capital Management był zmuszony wycofać się z shortowania spółki, a więc do odkupienia akcji i tym samym dalszego wzrostu jej ceny) i gorącej dyskusji w amerykańskich mediach na temat legalności lub nie tego typu „spekulacji”. Poparcie dla ruchu wyrazili m.in. Elon Musk, dziennikarka Ana Kasparian, senator Elizabeth Warren oraz inwestor Chamath Palihapitiya. Jeśli interesuje Was obszerniejszy kontekst, zachęcamy do przeczytania wpisu Michała „zthreee” Żywieckiego, który zgrabnie omówił dotychczasowy przebieg wydarzeń.
CD Projekt zyskuje na niechęci do Melvin Capital
Co to ma wspólnego z twórcami Cyberpunka 2077? Jak wspomnieliśmy na początku tego tekstu, w ostatnich dniach CD Projekt odnotował na giełdzie spory wzrost. Wątpliwe, by wynikało to z debiutu ostatniej aktualizacji albo też plotek o przejęciu polskiego dewelopera (na przykład przez Tencenta).
Skąd więc ta nagła hossa? Otóż wydarzenia zza oceanu najwyraźniej zainspirowały europejskich inwestorów (m.in. z forum serwisu Bankier.pl) do przeprowadzenia podobnej akcji. Tak się bowiem składa, że Melvin Capital Management – ten sam, który traci na zyskach GameStopu – posiadał krótkie pozycje w CD Projekt. Jednak w obecnej sytuacji fundusz może być zmuszony do sprzedaży akcji, by pokryć dotychczasowe straty. Już dwa dni temu Melvin Capital (a także Marshall Wace, via StockWatch.pl) wycofał się z części shortów. Dziś zszedł on z pozycją poniżej 1%, a fundusz Eminence Capital zrezygnował z tylu shortów, że przestał być widoczny w rejestrze Komisji Nadzoru Finansowego. Zapewne na tym się nie skończy, co – rzecz jasna – doprowadzi do dalszego wzrostu cen akcji. Wszak fundusze mają w swoich rękach jeszcze 2,9% akcji CDP na „krótko”.
Należy uczciwie dodać, że jeszcze przed nagłośnieniem sprawy GameStopu pojawiały się głosy, że wyprzedaż akcji CD Projektu po niejako rozczarowującym debiucie Cyberpunka 2077 zaszła za daleko. Trzy dni temu Ken Rumph (analityk banku Jefferies) zwiększył docelową cenę akcji polskiego dewelopera do 308 złotych oraz zmienił rekomendację z „poniżej rynku” na „kupuj” (via Comparic.pl). Wcześniej podobne zalecenie wydał m.in. Krzysztof Tkocz z Domu Maklerskiego BDM S.A (via Puls Biznesu).
Nie jest jasne, jaki wpływ będzie miała ta zabawa inwestorów na sytuację CD Projektu i GameStopu. W pewnym momencie bańka będzie musiała pęknąć, a co bardziej uparci inwestorzy mogą odnotować straty stosunkowo porównywalne z ostatnimi, niewesołymi wynikami Melvin Capital. Na razie wypada śledzić, jak rozwinie się sytuacja.