Twórcy Star Citizen odpowiadają na pozew Cryteka
Studio Cloud Imperium Games oficjalnie odpowiedziało na grudniowy pozew studia Crytek dotyczący złamania praw autorskich przy produkcji Star Citizena i jego singlowego modułu, Squadron 42. Deweloperzy stanowczo zaprzeczają, że doszło do jakiegokolwiek pogwałcenia prawa.
- Producent: Cloud Imperium Games;
- Wydawca: Cloud Imperium Games;
- Gatunek: kosmiczny symulator;
- Platforma docelowa: PC;
Na początku grudnia ubiegłego roku pisaliśmy o pozwie, jaki złożyło studio Crytek w kalifornijskim Sądzie Rejonowym. W dużym skrócie, niemieccy deweloperzy zarzucają w nim Chrisowi Robertsowi i jego Cloud Imperium Games złamanie praw autorskich podczas produkcji ambitnego kosmicznego symulatora Star Citizen (który tylko w 2017 roku zebrał 34,91 miliona dolarów). Oskarżenia dotyczyły między innymi bezprawnego usunięcia logotypu Cryteka i CryEngine, na którym tytuł początkowo powstawał, z ekranów startowych, użycie wspomnianego silnika do stworzenia innej produkcji i nielegalne używanie fragmentów kodów źródłowych oprogramowania. Przedstawiciele Cloud Imperium Games zapowiedzieli, że nie ugną się pod tymi zarzutami, które są w ich mniemaniu absurdalne, i staną do walki w sądzie. W ramach przygotowań wydali oni specjalne, 27-stronicowe oświadczenie, w którym zaprzeczają wszelkim insynuacjom studia Crytek. Przy okazji opublikowali również pełną treść umowy licencyjnej na użycie silnika CryEngine (wszystkie dokumenty via Reddit).
Linia obrony Cloud Imperium Games pokrywa się z wcześniejszymi wypowiedziami przedstawicieli studia. Po pierwsze, podkreślają oni, że Star Citizen już od ponad roku nie jest tworzony na bazie CryEngine. Silnik ten został porzucony na rzecz Lumberyard od Amazona, który co prawda jest „zaledwie” ulepszoną wersją kodu stworzonego przez studio Crytek, lecz niemieccy deweloperzy nie mają do niego żadnych praw. Dlatego też zamieszczanie ich logo na ekranach startowych Star Citizena i Squadron 42 (kampanii dla pojedynczego gracza, której obszerny fragment mogliśmy niedawno podziwiać) przestało mieć sens. Ponadto według umowy licencyjnej, Cloud Imperium Games mogło korzystać z CryEngine, lecz nie wyłącznie z niego. Inaczej pisząc, zespół Chrisa Robertsa miał wolną rękę, by zmienić silnik kiedy tylko chciał, nie naruszając tym samym żadnych uzgodnień.
Po drugie, ich zdaniem Crytek mówiąc o Star Citizenie i Squadron 42 jako o dwóch oddzielnych grach wprowadza sąd i opinię publiczną w błąd. Są to bowiem dwa moduły tego samego tytułu, jedynie uruchamiane oddzielnie (jak chociażby tryby dla pojedynczego i wielu graczy w Call of Duty). Deweloperzy z Cloud Imperium Games mieli również pełne prawo do zmiany nazwy gry. Po trzecie, Cloud Imperium Games odpowiedziało na kontrowersje związane z Ortwinem Freyermuthem, współzałożycielem i wiceprezesem studia CIG, który jeszcze przed rozpoczęciem prac nad Star Citizenem był związany z Crytekiem. Zgodnie z zapewnieniami amerykańskich deweloperów, jego rozstanie z firmą nastąpiło po podpisaniu przez Niemców odpowiedniego dokumentu poświadczającego brak konfliktu interesów.
Czy zatem studio Crytek nie ma już żadnych punktów zaczepienia? Jak się okazuje, nie do końca. Pozostaje jeszcze kwestia nazwy, jakiej używa się w stosunku do silnika „napędzającego” Star Citizena. W Cloud Imperium Games mówi się na niego Star Engine. Crytek może spróbować udowodnić, że skoro zespół Robertsa dokonał licznych zmian w Lumberyard, a studio nie używa tego miana w stosunku do niego, nie jest to już ten silnik, a z racji tego, że dzieło Amazonu zawiera w sobie fragmenty kodu stworzonego przez niemieckich deweloperów, mogło dojść do złamania praw autorskich. Z drugiej strony, przedstawiciele Cloud Imperium Games są w stanie bronić się chociażby tym, że nazwa Star Engine nie jest uznawana za do końca oficjalną. Dodatkowo do złamania praw mogło dojść jeszcze w innym momencie. Gdy amerykańscy deweloperzy pracowali jeszcze na CryEngine, pokazali oni poufne fragmenty kodu silnika nie tylko bezpośrednio firmom trzecim, takim jak FaceWare, ale również w serii filmików zatytułowanych Bugsmashers.
Zatem konflikt wciąż trwa. Pierwsza rozprawa odbędzie się 9 lutego bieżącego roku. Czy zakończy ona ten spór, czy będzie zaledwie początkiem długiej batalii? Przekonamy się o tym już wkrótce.