Twórcy Baldur’s Gate 3 nie widzą sensu w masowym zatrudnianiu deweloperów, twierdzą pracownicy Larian Warsaw
Larian Studios nie zamierza masowo zatrudniać nowych pracowników, mimo założenia nowego oddziału w Warszawie.
Twórcy Baldur’s Gate 3 nie widzą sensu w masowym zatrudnianiu deweloperów. Tak wynika z wywiadu z szefową warszawskiego oddziału firmy, Urszulą Jach-Jaką (dawniej pracującą dla CD Projektu) oraz zastępczynią głównego projektanta RPG, Anną Guxens (dotychczas starszą projektantką w Larian Studios). Rozmowę przeprowadził serwis The Gamer.
Zatrudnienia pod potrzeby, a nie liczbę
Założenie nowego oddziału studia po ogromnym sukcesie BG 3 byłoby to zrozumiałe – gdyby zignorować obecną sytuację w branży gier. Wielokrotnie pisaliśmy o rekordowych zwolnieniach oraz stale wydłużającej się liście studiów zamkniętych od 2023 roku.
Jednakże Larian Studios bynajmniej nie dąży do rozrastania się na siłę (co, zdaniem wielu osób, miało być jedną z przyczyn problemów branży po pandemii). Jak stwierdziła Guxens, firma zatrudnia kolejnych pracowników nie na zasadzie „chcemy mieć więcej ludzi”, lecz wedle potrzeb.
To [zatrudnienia – przyp. red.] zależy od potrzeb. Wiem, że potrzebuję projektanta RPG, więc zamieszczam ofertę pracy dla projektanta RPG, a nie [mówię] „po prostu chcę więcej ludzi”. Zawsze skupiamy się na pracach nad grą, którą chcemy stworzyć, a nie powiększaniu [Larian Studios] jako celu samego w sobie.
Ważna jest przy tym „pasja” i „kultura” , bo (zdaniem Jach-Jaki) twórcy mogą nabyć wiele zdolności, ale nie zamiłowanie do pracy nad grami wideo.
Praca bardzo zespołowa
Jach-Jaki dodaje, że choć Larian Studios to obecnie ponad 400 osób, to jest to niewielki zespół jak na to, co robi deweloper. Zapewne dlatego każdy, kto dołącza do Lariana, „z miejsca” zaczyna pracować i wkładać wysiłek w rozwój firmy.
Polka nie omieszkała też wspomnieć, że żaden element w grach Larian Studios nigdy nie jest dziełem „tylko jednej osoby”. Oczywiście studio ma zespoły odpowiedzialne za poszczególne części składowe projektu. Niemniej po pierwsze: nacisk jest tu na „zespoły”. Po drugie: przez cały czas produkcji pracownicy ogrywają obecną wersję gry, by ocenić, które elementy są „fajne” i powinny pozostać w grze.
Syndrom oszusta i wsparcie na miarę BG 3
Skoro o tym mowa: nad czym obecnie pracuje warszawski oddział Larian Studios? Skądinąd wiemy, że polski zespół pomoże przy dwóch następnych projektach dewelopera, ale Larian Warsaw bierze udział również przy dalszym poprawianiu BG 3 (tak, trzecie Baldur’s Gate ma otrzymać jeszcze jeden duży patch po „finałowym” uaktualnieniu).
Jednocześnie Jach-Jaka przyznaje, że warszawiacy mają swego rodzaju „syndrom oszusta” (w oryg. „imposter syndrome”), jako że to jedyny oddział Larian Studios, który powstał dopiero po wydaniu Baldur’s Gate 3. Nowe studio jest więc pod presją sukcesu, za który de facto nie odpowiada – chyba że liczymy popremierowe wsparcie BG 3.
To zresztą część fenomenu Baldur’s Gate 3 – po ponad roku na rynku tytuł wciąż otrzymywał wielkie aktualizacje, nie tylko z poprawkami, ale też nowymi scenami i dialogami (oraz, rzecz jasna, wsparciem dla modów). Szefowa Larian Warsaw nie wie, czy studio będzie równie mocno wspierać każda kolejną produkcję, ale jest przekonana, że w przypadku najnowszych projektów „wydaje się to czymś naturalnym”.
Niemniej prędzej czy później twórcy muszą stwierdzić, że gra jest skończona (na tyle, na ile można ukończyć grę wideo). Na razie deweloperzy wciąż zbierają uwagi i opinie fanów, a do tego w żadnym razie nie planują zerwać ze społecznością milionów graczy, którzy zagrali w Baldur’s Gate 3.