Szef wydawcy GTA 6 chce, aby gracze mieli wystarczająco dużo czasu na zabawę. W efekcie poniekąd zawęża okno premiery nowej gry Rockstara
Strauss Zelnick woli dać graczom czas na zabawę w różnych hitach, co może mieć wpływ na premierę GTA 6. Mike Ybarra wątpi, czy Take-Two ma kontrolę nad twórcami GTA 6.
![](/i/h/17/477231938.jpg)
Szef Take-Two Interactive nieco zawężył okno premiery Grand Theft Auto 6, aczkolwiek nie w bezpośredni sposób.
Od dawna wiemy, że „szóste” GTA ma zawitać na rynku mniej więcej pod koniec 2025 roku – konkretnie rzecz ujmując: jesienią. Wydawca ponownie potwierdził to okno premiery w ramach ostatniego podsumowania wyników finansowych spółki. Niemniej gracze nadal nie poznali dokładnej daty debiutu (ani nie zobaczyli rozgrywki lub drugiego trailera).
Czas na gry w hity to podstawa
Pewną wskazówą – czy raczej potwierdzeniem oczywistego faktu – jest wywiad serwisu IGN ze Straussem Zelnickiem. Prezes Take-Two Interactive potwierdził, że firma zamierza wypuszczać swoje gry tak, by dać graczom czas na zabawę. Innymi słowy, spółka nie wyda swoich tytułów tak, by rywalizowały ze sobą o uwagę nabywców.
Nie, myślę, że zaplanujemy premiery tak, by nie stanowiło to problemu [rywalizacja tytułów wydawcy o czas graczy – przyp red.]. Odkryliśmy, że kiedy dajesz konsumentom hity, są oni zainteresowani poszukiwaniem innych hitów. Innymi słowy, jak powtarzałem wiele razy, nawet jeśli przeboje nie są nasze, to są dobre dla branży. W tym przypadku mamy nadzieję, że hity będą w dużej mierze nasze. Więc czujemy się z tym naprawdę dobrze i myślę, że będziemy tak planować nasze premiery, aby uszanować potrzebę konsumentów do spędzenia mnóstwa czasu na graniu w te przebojowe gry, zanim przejdą do następnej.
Borderlands 4 jednak przed GTA 6?
To oczywiste, że wydawca woli nie wypuszczać dwóch „hitów” naraz. Zwłaszcza gdy jednym z nich jest GTA 6 – najbardziej wyczekiwana gra dekady (czy nawet dwóch). Nawet inni wydawcy liczą się z produkcją studia Rockstar Games tak bardzo, że brak dokładnej daty premiery paraliżuje ich działania.
Przy takim założeniu można przynajmniej spróbować nieco zawężyć okno premiery Grand Theft Auto 6. Otóż Borderlands 4 trafi na rynek 25 września i ma być jedną z najważniejszych premier Take-Two Interactive w tym roku. W niedawnym raporcie firmy zasugerowano, że B4 zadebiutuje po GTA 6, ale najwidoczniej wynikało to z faktu, że wówczas termin premiery B4 (nie mówiąc o dokładnej dacie) nie był jeszcze publicznie znany. Jesienną premierę GTA 6 przed B4 można zatem raczej wsadzić między bajki (kalendarzowa jesień zaczyna się 23 września).
Bądźmy też szczerzy: dzieło studia Gearbox Software nie miałoby szans na sukces, gdyby wisiało nad nim widmo premiery GTA 6. Tak więc – biorąc pod uwagę wszystkie elementy tej układanki – debiut „szóstki” musiałby nastąpić o wiele, wiele później: w listopadzie lub nawet w grudniu, jeśli będziemy się trzymać aktualnego okna premiery gry.
Mike Ybarra komentuje: Borderlands 4 „bez znaczenia”
Jednakże nie wszyscy są przekonani do zapewnień Zelnicka. Były szef Blizzarda twierdzi, że każda inna firma przesunie debiut swoich gier, by zrobić miejsce dla GTA 6 – nawet te należące do wydawcy. Tak stwierdził Mike Ybarra w odpowiedzi na artykuł serwisu IGN (via serwis x / GamesRadar).
Amerykanin posunął się wręcz do stwierdzenia, iż Borderlands 4 „nie ma znaczenia” i „nikt nie ma kontroli” nad Rockstar Games, nawet Take-Two Interactive. Ba, ex-CEO Blizzard uważa, że czwarte Borderlands musi ukazać się z odstępem „6+ miesięcy” między nim a GTA 6 – albo „będzie martwe” w dniu premiery.
Może to wydawać się sporą przesadą, o ile zapomni się nie tylko o informacjach o irytacji wydawców, ale też – mówiąc oględnie – histerii wokół jakichkolwiek informacji na temat GTA 6. Nawet tych znalezionych na Księżycu.