Skull and Bones 6 lat później. Ten element lepiej wypadł w Assassin's Creed 4: Black Flag
Skull and Bones potrzebowało wielu lat, by trafić do graczy. Ci na razie są podzieleni w ocenie gry, ale za to zgodnie zwracają uwagę na pewne niedoróbki oraz wciąż obecny błąd MAGPIE-00001701.
Po ponad sześciu latach uciążliwej produkcji i zmian koncepcji piracka gra Ubisoftu wreszcie wypłynęła na szerokie wody. Jak zmieniło się Skull and Bones od zapowiedzi w 2017 roku i pokazanych rok później materiałów z rozgrywki?
Takie pytanie zadawali sobie tak dziennikarze, jak i wielu graczy od czasu potwierdzenia ostatecznej daty premiery tej produkcji. Nie da się bowiem ukryć, że wiele osób miało obawy co do projektu. Nie chodziło tylko o długi czas produkcji i liczne opóźnienia. Skull and Bones miało powstawać w bólach, a pierwsze wrażenia ze styczniowej wersji tytułu wskazywały, że można było obawiać się o jego finalną jakość.
Pisaliśmy już o wrażeniach graczy z beta-testów S&B, które mocno podzieliły internautów. Sądząc po wątkach w mediach społecznościowych, sytuacja chyba się nie zmieniła i nadal można znaleźć zarówno licznych wielkich entuzjastów, jak i zagorzałych krytyków Skull and Bones.
Niestety tytuł nie jest dostępny na Steamie i nie ma jeszcze wielu ocen od dziennikarzy (nasza wstępna recenzja pojawi się dzisiaj), co nieco utrudnia sprawdzenie, jak faktycznie przyjęto go na premierę.
Jednakże internauci spróbowali ocenić Skull & Bones w inny sposób: sprawdzając, jak wypada obecna wersja gry z tym, co wcześniej pokazywał Ubisoft. Efektem jest m.in. filmik, który zamieściliśmy poniżej.
O ile nadal można mieć wątpliwości co do odbioru gry, tak wpisy internautów zdają się potwierdzać, że sporo osób jest zawiedzionych tym, jak zrealizowano abordaż. Zamiast faktycznego wchodzenia na wrogą jednostkę i walki wręcz po udanym „przyczepieniu” się do wrogiego statku gra odtwarza nieinteraktywną scenkę, a następnie podsumowanie zdobytych łupów.
Jest to o tyle rozczarowujące, że mieliśmy już okazję samodzielnie przeprowadzać abordaż – i to w grze Ubisoftu sprzed 11 lat, co nie umknęło uwadze graczy (via serwis X). Zresztą porównania Skull and Bones z Assassin’s Creed IV: Black Flag lub nowszymi częściami asasyńskiego cyklu są powszechne w sieci.
Poza tym oraz narzekaniami na grafikę (umówmy się: dziwniejsze byłoby, gdyby tytuł wydany po siedmiu latach w piekle deweloperskim i zmianach koncepcji faktycznie wyglądał tak jak na starych materiałach) głównym zarzutem jest skromna zawartość Skull and Bones. Endgame ani nie jest przesadnie emocjonujący, ani nie zajmuje dużo czasu (via Reddit).
Da się też znaleźć wzmianki o błędach albo innych niedoróbkach gry, w tym pozostawieniu w grze kwestii dialogowych wypowiadanych przez syntetyzator mowy, który chyba nie powinien się znaleźć w pełnej wersji (via serwis X).
Zapewne Ubisoft wzbogaci grę o nową zawartość, aczkolwiek na razie twórcy mają inne priorytety. Deweloperzy wydali premierową aktualizację Skull & Bones (via Reddit), która naprawia kilka irytujących błędów (m.in. z absurdalnymi wymaganiami niektórych kontraktów), a w drodze są kolejne poprawki. Na ich liście zabrakło usunięcia błędu MAGPIE-00001701, który już w trakcie beta-testów potrafił popsuć graczom zabawę crashami (via DSOG).