Reżyser The Last of Us twierdzi, że AI „zrewolucjonizuje” proces produkcji i pozwoli „przesunąć granice w tworzeniu fabuły w grach”
Neil Druckmann ze studia Naughty Dog widzi w narzędziach opartych na AI szansę na zrewolucjonizowanie procesu tworzenia gier. Nie tylko w kwestii redukcji kosztów, ale też jako sposobu na wzbogacenie dialogów i NPC.
Niedawny wywiad z szefem Naughty Dog przyniósł informacje nie tylko na temat nowej gry studia. Neil Druckmann wspomniał też o wykorzystaniu sztucznej inteligencji przy produkcji gier, co jego zdaniem może zrewolucjonizować branżę.
AI wzbogaci gry i zredukuje koszty produkcji
Reżyser serii The Last of Us uważa, że narzędzia oparte na AI pozwolą na tworzenie bogatszych dialogów i postaci, ale też pozwolą uporać się z „technicznymi przeszkodami” oraz „obniżą koszty produkcji”. To samo dotyczy technologii, dzięki którym twórcy mogą wykonać wiele zadań zdalnie (nawet motion capture).
Deweloper zwraca uwagę, że zastosowanie tych rozwiązań wymaga przedyskutowania „kwestii etycznych”. Niemniej Druckmann wyraźnie widzi potencjał w sztucznej inteligencji.
Co więcej, sztuczna inteligencja naprawdę zrewolucjonizuje sposób tworzenia treści, choć wiąże się to z pewnymi kwestiami etycznymi wymagającymi rozwiązania. Dzięki technologiom takim jak AI i możliwość wykonywania motion capture bezpośrednio z domu, zmniejszamy zarówno koszty, jak i liczbę przeszkód technicznych. To otwiera nam drzwi do podejmowania się bardziej ryzykownych projektów i przesuwania granic narracji w grach wideo. Ta ewolucja naprawdę umożliwia twórcom urzeczywistnianie swoich wizji bez przejmowania się tradycyjnymi przeszkodami.
Nie wszyscy podzielają entuzjazm Druckmanna. Część internautów wciąż pamięta kontrowersje wokół fabuły The Last of Us: Part 2 oraz oskarżenia o wyzysk i crunch w Naughty Dog. To wszystko nie nastraja ich optymistycznie co do deklaracji twórcy, a niektórzy gracze komentują cynicznie, że w ten sposób reżyser chce niejako dołączyć do masowych „restrukturyzacji” w branży gier (via serwis X).
AI podbija rynek gier
Niemniej wygląda na to, że krytyka pod adresem Druckmanna – nawet jeśli nie jest zupełnie bezzasadna – może być nieuzasadniona. Analityk Daniel Ahmad wskazuje, że obecnie nawet połowa deweloperów korzysta z AI przy tworzeniu gier.
Dotyczy to głównie studiów z Azji (zwłaszcza Chin) i na razie przede wszystkim w odniesieniu do preprodukcji oraz prac koncepcyjnych. Jednak jest niemal pewne, że prędzej lub później twórcy gier zaczną korzystać z takich narzedzi także na późniejszych etapach dewelopingu.
Wypada przy tym przypomnieć to, co powtarzało wielu twórców: że obecnie tworzenie gier to ogromne ryzyko. Produkcja współczesnych tytułów jest nieporównywalnie bardziej kosztowna i czasochłonna niż jeszcze dekadę temu. To w dużej mierze z tego powodu coraz powszechniejsze i intensywniejsze są crunche.
Cynicznie można by dodać, że temu zawdzięczamy też niewielkie różnice między kolejnymi odsłonami serii, które ukazują się każdego roku. Zresztą część wydawców zdaje się odchodzić od tej praktyki (a przynajmniej tak deklarują owe spółki; via ComicBook.com).
W teorii wykorzystanie AI przy produkcji gier faktycznie może zaoszczędzić twórcom czas (i tym samym pieniądze), który będą mogli poświęcić na dopracowanie innych elementów gry. Trudno się więc dziwić, że coraz więcej wydawców inwestuje w sztuczną inteligencję. Nawet jeśli sami gracze (oraz niektórzy twórcy) przyjmują te doniesienia bez entuzjazmu.