Kwestia „plagiatu” w Palworld okiem prawnika: „Ktoś bardzo się postarał, aby nie wyglądało to tak samo"
Czy Palworld to plagiat, czy tylko oczywista „zrzynka” z Pokemonów? Sprawę przeanalizowali prawnicy i nie tylko.
Powiedzieć, że Palworld stało się popularne, to jak nie powiedzieć nic. Od kilku dni cały gamingowy świat bacznie obserwuje, jak produkcja studia Pocketpair niczym walec rozjeżdża kolejne wielkie tytuły na Steamie. Sytuacja – zdawać by się mogło wymarzona dla twórców – budzi jednak niemałe kontrowersje.
Wszystko za sprawą niewątpliwego podobieństwa tytułowych „kolesi” do uroczych Pokemonów, które według niektórych balansuje na granicy plagiatu. Widmo ewentualnego pozwu ze strony firmy Nintendo, która jest właścicielem praw do marki, zachęciło dziennikarzy redakcji Rock Paper Shotgun do zasięgnięcia porady u doświadczonego prawnika.
Zdaniem Tima Cottona, specjalisty od prawa medialnego z ponad 22-letnim stażem, Pocketpair nie ma się czego obawiać, ponieważ Pokemon i Palworld „są na tyle różne, że nie stanowi to problemu”. Według prawnika „ktoś bardzo się postarał, aby obie marki nie wyglądały tak samo”. Cotton uważa, że nawet drobne różnice w prawie międzynarodowym nie powinny mieć wpływu na to, jak ewentualnie do sprawy podszedłby sąd.
Głos w kwestii rzekomego plagiatu zabrał również Richard Hoeg z kancelarii Hoeg Law. W swoim poście na X, napisał:
Każdy może pozwać każdego z dowolnego powodu. Nie mogę więc powiedzieć, co Nintendo zrobi, a czego nie zrobi w sprawie Palworld. Mogę jednak stwierdzić, że ciężko byłoby im wygrać jakiekolwiek roszczenie o naruszenie, które nie opierałoby się na bezpośredniej kopii projektu.
Następnie dodał, że „sama gra jest mieszanką Minecrafta, Zeldy i Monster Huntera, niepodobną do niczego związanego z Pokemonami”, dlatego nie widzi tutaj oczywistej wygranej.
To podobieństwo nie jest przypadkiem
Odmienne zdanie na temat „kolesi” mają „doświadczeni projektanci gier AAA”, z którymi rozmawiała redakcja VGC. Jeden z nich w oparciu o analizę modeli postaci z produkcji Pocketpair i Pokemon Scarlet oraz Violet wykonaną przez internautę o pseudonimie byofrog, stwierdził, że „w żaden sposób nie można przypadkowo uzyskać tych samych proporcji na wielu modelach z innej gry bez zgrywania modeli. Albo przynajmniej bez skrupulatnego ich prześledzenia”.
Aby dać wam wyobrażenie, jak bardzo jest to trudne, czasami musimy kopiować siatki, gdy tworzymy kontynuacje gier, na przykład przerysowując postać z jednej produkcji do drugiej. A nawet gdy przerabiamy te stare modele, to tylko CZASAMI pasują one tak dokładnie ze względu na zmiany w riggingu [przygotowaniu obiektu do animowania – przyp. red.], które mogą być konieczne.
Zdarzało się, że dziesiątki artystów otrzymywały tę samą grafikę koncepcyjną do stworzenia modelu 3D. Widziałem 30 projektantów próbujących stworzyć tego samego konia przy użyciu dokładnych schematów. Żaden nie był tak podobny, jak modele Palworld w stosunku do modeli Pokemon. Żaden. Sylwetki i proporcje są niemal idealnie dopasowane – tłumaczył twórca.
Poniżej możecie obejrzeć wspomnianą analizę byofroga na przykładzie modelu stworzonka z Palworld z Pokemonem Luxray
Ty i twój kuzyn macie dokładnie takie same proporcje. #Palworld @Pokemon (model Luxray ze Scarlet i Violet) – napisał internauta sugerując plagiat.
Broń w rękach prawników
Prawnik ds. własności intelektualnej i mediów cyfrowych David Hansel tłumaczył w rozmowie z VGC, że te porównania modeli mogą być mocnym sprzymierzeńcem Nintendo w ewentualnej sądowej batalii z Pocketpair.
Do Nintendo należy bezwzględne udowodnienie kopiowania, a nie tylko wywieranie wpływu. To musi być oczywiste kopiowanie: patrzysz na jedno zdjęcie i patrzysz na drugie obok niego. Branża skończyłaby się lata temu, gdyby nie można było wywierać wpływu. Nie można mieć monopolu na określony styl grafiki. To musi być dosłownie kopiowanie. Właściciele marki Pokemon będą szukać dowodów, a [te filmy z modelami 3D – dop. red.] mogą być bronią w rękach prawników, ponieważ są one podobne nie tylko tematycznie. To, co pokazują te filmy, może być niezwykle przekonującym dowodem na kopiowanie – wyjaśnił.
Jeśli samo podobieństwo nie przekona Nintendo do podjęcia kroków prawnych przeciwko Pocketpair, może to zrobić fakt, że Palworld określane jest mianem „Pokemonów z giwerami”. Korporacja może uznać, że kojarzenie ich marki z bronią palną jest dla niej krzywdzące.
W rzeczywistości może to być potencjalnie podstawa do ich pozwania. To, że zniekształcają [wrażenia ludzi na temat Pokemonów – dop. red.], ze względu na podobieństwo do nich, chociaż nie jest to bezpośrednia kopia, prawie sugerują, że Pokemony z przyjemnością popierają kulturę broni, która pojawia się Palworld. To może być pretekst dla Nintendo, by ich pozwać – dodał Hansel.
Luxuray to zresztą nie jedyny stworek, którym inspirację doskonale widać w grze Palworld. Pewna internautka (która najwyraźniej kocha Pokemony) sporządziła zestawienie „kolesi” z ich odpowiednikami z produkcji Nintendo. Oto kilka przykładowych porównań (po lewej „kolesie”, a po prawej Pokemony):
Pocketpair zaprzecza
Jak nietrudno zgadnąć, przedstawiciele Pocketpair stanowczo zaprzeczyli, jakoby mieli kopiować pomysły Nintendo. Szef firmy wyjawił też, że Palworld zostało zaakceptowane prawnie i żadna inna firma nie podjęła przeciwko marce żadnych działań (via Automaton).
Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i obserwować rozwój sytuacji.
Palworld zadebiutowało we wczesnym dostępie cztery dni temu i już rozeszło się w ponad 6 milionach egzemplarzy. Gra stała się też trzecią najpopularniejszą produkcją w historii Steama. Tytuł można ogrywać zarówno na PC, jak i konsolach Xbox One oraz Xbox Series X/S (oferowany jest w usłudze Game Pass).
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!