Kingdom Come: Deliverance 2 to dla mnie najważniejsza premiera roku, ale nie jestem pewien, czy przebije genialną „jedynkę”
W końcu doczekaliśmy się zapowiedzi kontynuacji jednego z najlepszych i najbardziej oryginalnych RPG ostatnich lat – Kingdom Come: Deliverance. „Dwójka” ma dokończyć historię Henryka ze Skalicy i jawi się naprawdę obiecująco, ale z paru powodów może nie dorównać oryginałowi.
Ponoć tylko Rockstar może zapowiedzieć grę w dowolny sposób, choćby pokazując samo logo, aby cała branża oraz gracze natychmiast uczynili ją absolutnym priorytetem na liście oczekiwanych produkcji. I zapewne jest w tym sporo prawdy, jednak w moim osobistym rankingu GTA6, jak i wszystkie inne tytuły, spadło w zeszłym tygodniu o jedno oczko w dół. Na pierwsze miejsce błyskawicznie wskoczyło Kingdom Come: Deliverance 2 – gra, której zapowiedź, podobnie jak w przypadku GTA6, nie była zaskoczeniem. Nie zastanawiałem się „czy”, tylko „kiedy”.
Pierwsza część jest dla mnie bez dwóch zdań grą minionej dekady. Spędziłem z nią więcej czasu niż z GTA5, a nawet celowo skracałem sobie sesje, by nie poznać całej fabuły zbyt szybko i dłużej cieszyć się przygodami Henryka w średniowiecznych Czechach. Ujęło mnie tu tak wiele rzeczy, że tuż po premierze opisałem to wszystko w tekście o „czeskiej szkole tworzenia gier”, bo pośrednio ci sami twórcy dali nam poprzednio rewelacyjną Mafię i Operation Flashpoint.
Niestety, studio Warhorse ograniczyło się tylko do wcześniejszego udostępnienia mediom filmowej zapowiedzi Kingdom Come: Deliverance 2 – nie miałem więc okazji wypytać autorów o różne ważne kwestie związane z produkcją. Póki co wiem tyle, ile każdy z nas po obejrzeniu zwiastuna. I nie mam wątpliwości, że KCD2 będzie znowu niesamowitą, epicką przygodą w realiach średniowiecza. Ale czy będzie lepszą grą od części pierwszej – zabugowanej, z kontrowersyjnymi mechanikami i powstałej dzięki pieniądzom uzbieranym w zrzutce społecznościowej? Tego już nie jestem taki pewien... I to nie tylko dlatego, że generalnie Czesi mają mniej szczęścia do sequeli, co było widać zarówno przy okazji Mafii, jak i Army.
Silnik CryEngine ponownie wygeneruje przepiękną, swojsko wyglądającą przyrodę.Kingdom Come: Deliverance 2, Warhorse, 2024.
Boję się obietnicy „bardziej epicka”
Daniel Vavra, twórca pierwszej Mafii i szef studia Warhorse, wspomina w filmie, że dopiero kontynuacja Kingdom Come jest taka, jaka w zamierzeniach miała być pierwsza gra – tak duża, epicka i zrobiona z odpowiednim rozmachem. Poprzednio zabrakło środków, doświadczenia i ludzi. Zamiast jedenastu programistów i grafików (oraz zrzutki na Kickstarterze) teraz działała ekipa 250 osób pracująca od 6 lat z odpowiednim budżetem oraz mocniejszymi konsolami i pecetami.
Trochę się jednak obawiam, że te większe zasoby i możliwości mogą zaszkodzić owej naturalnej autentyczności, jaką miała pierwsza część. Na filmiku widzimy Henryka popisującego się „kocimi ruchami” w trakcie walki toporkiem, i to w zwolnionym tempie, są mroczne „schizy” jakby z jakiegoś snu – a to może oznaczać, że cutscenki, których ma być teraz ponad 5 godzin, staną się bardziej widowiskowe w tym złym znaczeniu – bardziej hollywoodzkie, efekciarskie zamiast wspomnianej naturalności europejskich produkcji.
Jest nadzieja, że w końcu zobaczymy bitwy na naprawdę dużą skalę.Kingdom Come: Deliverance 2, Warhorse, 2024.
Następna sprawa to duża ekipa pracująca nad grą i nieznany jeszcze, ale zapewne niemały budżet zapewniony przez wydawcę, który będzie musiał się zwrócić. W przypadku finansowania z Kickstartera autorzy mieli o wiele większą swobodę, by stworzyć swe dzieło wedle własnej wizji, pasji i sugestii fanów. Teraz więcej do powiedzenia mogą mieć księgowi, a to może poskutkować blokowaniem odważnych pomysłów – jednym z takowych było poprzednio chociażby ograniczenie robienia save’ów.
Może są to obawy trochę na wyrost, ale równie odważnym posunięciem było przecież dodanie misji, w której udajemy mnicha i sporo czasu tylko chodzimy po małej przestrzeni, pilnując, by rano odmówić długą, obowiązkową modlitwę – akurat takich questów chciałbym o wiele więcej w Kingdome Come: Deliverance 2, zamiast widowiskowej walki, i mam wielką nadzieję, że wszyscy decydujący o tym projekcie również dostrzegają wyjątkowość gry na tym polu.
Czy Kuttenberg będzie lepszy od Novigradu?
Kolejny niepokój wzbudziły słowa samego Daniela Vavry, szczere do bólu, jakby chciał wbić komuś szpilkę, a mówiące o tym, że główne miejsce akcji Kingdome Come: Deliverance 2, czyli miasto Kuttenberg, jest w jego opinii aż za duże na ten tytuł. Od wielkich miast w grach oczekujemy przede wszystkim, by nie były „martwymi” dioramami samych budynków, by przyprawiały o zawrót głowy liczbą NPC i losowych zdarzeń. W tych paru scenach w trailerze nie wyglądało to szczególnie imponująco, choć być może jest to zgodne z historycznymi realiami. Ewentualnie to kwestia wczesnej wersji gry.
Warto przy okazji sprawdzić bliżej to miasteczko, zwące się dziś Kutna Hora i liczące ok. 20 tysięcy mieszkańców. Okazuje się, że nie oddalimy się za bardzo od Ratajów nad Sazawą z pierwszej części gry, bo Kuttenberg położony jest zaledwie 30 kilometrów na wschód od Ratajów i 50 kilometrów od Pragi. W czasach średniowiecza było to naprawdę znaczące miejsce – nawet rywalizowało z Pragą w kwestiach ekonomicznych, politycznych i kulturowych. Rok przed wydarzeniami z KDC Kuttenberg został splądrowany przez Zygmunta Luksemburskiego po krwawych walkach z obrońcami miasta, ale potem zaczął się szybko rozwijać.
Na panoramie miasta dominuje przepiękny kościół św. Barbary, w którym twórcy nakręcili swoją zapowiedź. Na pewno go jednak w takim kształcie w grze nie zobaczymy – jego budowę ukończono kilkaset lat po przedstawianych w niej wydarzeniach. Powinniśmy za to natknąć się na jakąś wczesną wersję lub podwaliny jego murów powstających od raptem kilkunastu lat w czasie akcji KCD2. Jestem też pewien, że robiąc sobie wycieczkę do Kutnej Hory, rozpoznamy na miejscu wiele lokacji. Już pierwsza część dowiodła, że ekipa Warhorse potrafi po mistrzowsku przenieść wygląd i klimat historycznych miejsc. Oby tylko miasto jako całość nie było jedynie makietą.
Kusza kusi, by łuk omijać łukiem
Zapowiedź rozbudowania arsenału, jakim dysponuje Henryk, to z jednej strony naturalna chęć uczynienia sequela bogatszym w różne mechaniki, ale przy okazji może to być także przemycenie do gry paru ułatwień w walce. Każdy, kto sięgnął po Kingdom Come w momencie premiery, wie dobrze, że nawet strzelanie z łuku wymagało dużej wprawy i niełatwo było trafiać w cel, zwłaszcza z mało rozwiniętą umiejętnością. Kusza, która jest nowością w grze, może sprawić, iż trafianie będzie bardziej skuteczne, choć zapewne kosztem wolniejszego „ładowania” bełtu.
Miecz pozostanie głównym narzędziem walki, ale ciekawe, czy coś się zmieniło w jej mechanice.Kingdom Come: Deliverance 2, Warhorse, 2024.
Druga nowość, czyli broń palna, może już pełnić funkcję ciekawostki – czegoś w rodzaju ataku ostatniej szansy w bliskich starciach z silnym przeciwnikiem. Nie jestem ekspertem od arsenału z tej epoki i zgaduję tylko po filmowej prezentacji, że będzie to jakiś rodzaj średniowiecznej rusznicy – metalowej rury z pociskiem, odpalanej po ręcznym podpaleniu lontu. Nie ma mowy, by można było coś takiego przenosić w dużych ilościach lub szybko przeładować – nie ma więc obaw, że sequel Kingdom Come stanie się nagle strzelanką FPP dzięki kuszy i rusznicy, ale dobrze, że wzbogacą one nasz arsenał.
Główną mechaniką walki pozostanie miecz i tu rodzi się pytanie, czy twórcy zmienili cokolwiek w tej kwestii. Pierwsza część zasłynęła bowiem tym, że władanie bronią białą było do bólu realistyczne (na tyle, na ile pozwalała oczywiście formuła gry komputerowej) i ogólnie dość trudne. Zamiast przystępności dla każdego i widowiskowości używanie miecza okazało się jednak mało intuicyjne i wymagało dużej wprawy – jak na kickstarterową grę garstki pasjonatów przystało! Póki co to dla mnie jedno z bardziej palących pytań: czy lub jak mocno zmieni się walka mieczem w Kingdom Come: Deliverance 2? A jeśli stanie się bardziej przystępna, to czy ogólnie, czy może w opcjonalnym trybie do włączenia?
– O, Henryk nas odwiedził. – Wynocha kmiocie!
Dobrą wiadomością jest to, że twórcy pracowali nie tylko nad rozbudowaniem świata gry, jej mechanik i szeroko pojętej epickości, ale także systemów erpegowych. Zamiast ciągłego: „O, Henryk nas odwiedził” postacie NPC mają o wiele bardziej różnorodnie reagować na nasze zachowanie, a sam bohater również zyska możliwość udzielania im skrajnie odmiennych odpowiedzi. Po scenach z trailera wnoszę, że tylko od nas będzie zależało, czy Henryk w sequelu okaże się szlachetnym rycerzem, czy może podłą szumowiną, którą każdy będzie przeklinał i schodził jej z drogi. Sami wybierzemy, czy nie będziemy mieć skrupułów przed złodziejstwem i morderstwami, mając na uwadze odpowiednią reakcję osób postronnych, czy postawimy raczej na bohatera ludu. Osobiście liczę też na przeróżne sposoby wykonywania questów. Już w „jedynce” można było unikać walki albo zrezygnować z przebierania się w mnicha, więc druga część powinna zaoferować tu jeszcze więcej.
Murowany kandydat do GOTY
Dla porządku warto jeszcze przypomnieć resztę znanych z pierwszego zwiastuna informacji o Kingdom Come: Deliverance 2. Otrzymamy więc dwukrotnie większy świat gry, sporo terenów leśnych, pełnych sekretów i ciekawych zakamarków, oraz „za duże” miasto Kuttenberg vel Kutna Hora. Fabuła będzie kontynuacją historii Henryka, ale pomyślaną tak, by osoby nieznające pierwszej części nie czuły, że czegoś nie rozumieją. Nie zabraknie więc podłego antagonisty Markwarta z Ulic, a ja mam nadzieję, że losy miecza zostaną raz na zawsze wyjaśnione! Dużą rolę w nowej opowieści chyba odegra Hans, czyli Jan Ptaszek, który nadal jest nieodłącznym druhem Henryka. Będą nowe romanse, minigra planszowa i najważniejsza rzecz ze wszystkich, czyli opcja pogłaskania psa!
Henryk wydaje się wyglądać odrobinę inaczej niż w pierwszej części - albo zmężniał, albo silnik CryEngine zyskał nowe efekty.Kingdom Come: Deliverance 2, Warhorse, 2024.
Ja (i pewnie wielu z Was) pozostaję za to z całą masą pytań, które chętnie zadałbym twórcom, bo dołączona notka prasowa potwierdziła jedynie fakt, że gra powstaje znowu na silniku CryEngine. Ale czy zastosowano w nim jakieś ulepszenia? Czy łatwiej było teraz na nim pracować?. Jak mocno zmieniła się walka oraz otwieranie zamków? Czy nadal jest to problematyczne na padzie? Czy system save’owania ponownie będzie się wyróżniać niebanalnym rozwiązaniem? Czy Jan Ptaszek stanie się drugą grywalną postacią? Czy znów ujrzymy w jakiejś roli znanego aktora, tak jak Briana Blesseda w pierwszej części? I wreszcie – jak bardzo realna jest premiera zapowiadana jeszcze na ten rok?
Bo jeśli Kingdom Come: Deliverance 2 rzeczywiście ukaże się już za kilka miesięcy, to nie tylko otrzymamy jednego z murowanych kandydatów do GOTY. W moim osobistym rankingu również do zaszczytnego tytułu gry dekady! No chyba że w międzyczasie wyjdzie Kingdome Come 3 albo pojawi się jakiś zupełnie nowy projekt Warhorse Studios...