Jason Schreier twierdzi, że Ubisoft dał recenzentom Star Wars: Outlaws zbyt mało czasu na zapoznanie się z grą
Recenzenci Star Wars: Outlaws nie mieli wiele czasu na zapoznanie się z „mniejszym” tytułem Ubisoftu, co dziennikarz Jason Schreier uznaje za kuriozalną zagrywkę.
Recenzenci mogli docenić nową produkcję Ubisoftu (nawet jeśli nikt nie nazwie jej idealną grą w świecie Gwiezdnych wojen), ale dziennikarze branżowi nie są zadowoleni z tego, jak mało czasu dostali na sprawdzenie Star Wars: Outlaws.
Dla kontekstu: embargo na publikację recenzji obowiązywało do poniedziałku 26 sierpnia. Tymczasem redakcje miały otrzymać kopie recenzenckie od Ubisoftu nie wcześniej niż dokładnie tydzień temu. To dało 7 dni na przetestowanie gry, która – choć mniejsza od wielu ostatnich odsłon serii Assassin’s Creed – bynajmniej nie jest małą produkcją.
Kompletne ukończenie gry ma zajmować według twórców około 50-60 godzin, a część recenzentów mówi o możliwym przejściu głównego wątku w 15-40 godzin (Stephen Totilo opuścił pierwszą planetę dopiero po 11 godzinach). A, rzecz jasna, recenzję trzeba jeszcze napisać, w miarę możliwości sprawdzając też ustawienia, optymalizację itp. (Pomińmy nawet kwestię weekendu, pobrania kilkudziesięciu GB plików gry oraz tego, że nie wszyscy dziennikarze otrzymali swoje kopie w tym samym czasie).
Oczywiście, jak zwraca uwagę tak Jason Schreier z agencji Bloomberg, jak i Stephen Totilo (wcześniej Axios, obecnie niezależne Game File), ukończenie nawet takiej gry w niecały tydzień jest możliwe. Tyle że to po prostu maraton, co w zasadzie uniemożliwia cieszenie się grą. To, zdaniem Schreiera, może być niekorzystne także dla twórców, negatywnie wpływając na odbiór tytułu przez recenzenta (aczkolwiek część internautów uważa, że utrudnia to też wykrycie potencjalnych usterek).
Może to być szczególnie prawdziwe w przypadku gier, które zyskują przy kolejnych podejściach lub przy wolniejszym przechodzeniu – właśnie takich jak SW: Outlaws, którego twórcy od początku podkreślali znaczenie eksploracji.
Oczywiście można by argumentować, że przecież redakcje „nie muszą” publikować swojej recenzji od razu w chwili zejścia embarga. Prawda jest jednak taka, że nawet „spóźnienie się” z zamieszczeniem takiego tekstu o kilka godzin może zrobić kolosalną różnicę, a co dopiero o kilka dni. Co nie znaczy, że niektóre redakcje nie stosują takiego podejścia (na przykład GameSpot).
- Recenzja gry Star Wars Outlaws – Ubisoft w końcu pokazał, że ma nowy pomysł na swoje otwarte światy
- Star Wars: Outlaws – poradnik do gry