autor: Michał Harat
Half-Life 2 i Steam mogły nigdy nie powstać. Valve było bliskie bankructwa, firmę Gabe'a Newella uratował letni stażysta
W czasie walki prawnej, która niemal doprowadziła Valve do bankructwa, kluczową rolę odegrał letni stażysta. Dzięki jego znajomości języka koreańskiego udało się odkryć dowód, który odmienił losy procesu na korzyść firmy Gabe’a Newella.
Trzeba przyznać, że Valve naprawdę hucznie obchodziło 20. urodziny Half-Life’a 2, a opublikowany przez firmę z tej okazji film dokumentalny to nie lada gratka dla fanów. Choć po „imprezie” kurz już powoli opada, to rocznicowy dokument jest źródłem tylu ciekawych wątków dotyczących przygód Gordona Freemana, ale i samych założycieli Steama, że jeszcze przez długi czas może dostarczać tematów wartych omówienia.
Jednym z nich jest z całą pewnością poruszony w filmie (do obejrzenia poniżej) wątek stażysty, który dosłownie uratował firmę Valve od bankructwa. Jak zauważyli fani legendarnego Half-Life’a, niejaki „Andrew” miał po prostu ocalić, na dobre i na złe, współczesny rynek gier w takim kształcie, w jakim znamy go dzisiaj – ze Steamem w roli głównej, ale także z turniejami CS-a, z niezapowiedzianym Half-Life 3 i tak dalej. Jak? Zacznijmy od początku.
Counter Strike w koreańskich kafejkach internetowych
Na początku lat 2000 firma Sierra – pierwotny wydawca Half-Life’a – została przejęta przez francuskiego giganta Vivendi. Niedługo później owo Vivendi postanowiło, że inny hit Valve, kultowy Counter-Strike, zagości w koreańskich kafejkach internetowych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Valve nie wyraziło na to zgody – zdaniem twórców CS-a wykraczało to poza warunki umowy, jaką zawarli oryginalnie ze Sierrą.
Chcąc orzeczenia, że CS w koreańskich kafejkach przekracza granice pierwotnych ustaleń, Valve wniosło sprawę do sądu. Nie spodziewano się jednak, że francuzi zareagują na to z absurdalnym uporem. Vivendi w odpowiedzi zalało firmę kontrpozwami, nie godząc się na jakiekolwiek ustępstwa w tej sprawie, a to, co dyrektor operacyjny Valve, Scott Lynch, uznawał wówczas za niewielki spór, przerodziło się w prawdziwą wojnę – jak podsumował to w filmie: „Vivendi postanowiło rozpocząć III wojnę światową”.
„Wielki stos kontrpozwów”, jak określi go radca prawny Valve, Karl Quackenbush, wisiał nie tylko nad rozwojem Half-Life’a 2, ale też przyszłością samej marki. Co więcej – mógł nawet doprowadzić do zablokowania prac nad Steamem. Jak stwierdził Quackenbush, pozwy dotyczyły dosłownie wszystkiego:
[…] od unieważnienia umowy z 2001 roku po przejęcie własności całego IP Half-Life aż po zablokowanie nas przed stworzeniem Steama.
Dramatyczny obrót sytuacji miał dodatkowo potęgować fakt, że dokumenty dostarczane przez Vivendi na potrzeby procesów sądowych były w większości w języku koreańskim, co miało ponoć na celu opóźnianie całego procesu i wyczerpanie dewelopera finansowo.
Letni stażysta – cały na biało
Sytuacja Valve wyglądała tragicznie – Gabe Newell był nawet bliski sprzedaży własnego domu, aby utrzymać firmę przy życiu. Na całe szczęście niespodziewanym bohaterem okazał się letni stażysta, nazywany w dokumencie „Andrew”, którego rodzimym językiem był właśnie koreański.
To on przebrnął przez tysiące dokumentów i odnalazł informacje wskazujące na to, że koreańscy przedstawiciele Vivendi niszczyli dowody powiązane ze sprawą. Szalę przeważył więc dosłownie jeden e-mail odkryty i przetłumaczony przez Andrew, który zawierał wzmianki na ten temat.
Odkrycie dokonane przez stażystę z miejsca zmieniło przebieg sprawy. „To było jak odnalezienie igły w stogu siana” – twierdził w dokumencie wspomniany radca prawny. Dzięki temu dowodowi Valve nie tylko wygrało proces, ale także zabezpieczyło swoje prawa do franczyz Half-Life i Counter-Strike oraz odzyskało koszty prawne.
W dodatku wskutek tego całego zamieszania Valve mogło samodzielnie zająć się dystrybucją swoich gier, co doprowadziło do narodzin Steama – platformy, która ostatecznie zmieniła oblicze rynku gier na PC.