Doświadczone studio, które przez lata wspierało twórców Final Fantasy, Resident Evil i Sekiro, mierzy się z problemami
Japońskie studio Tose Software mierzy się z kłopotami finansowymi, spowodowanymi anulowaniem gier przez klientów przedsiębiorstwa. Należą do nich m.in. Square Enix, Nintendo, FromSoftware czy Capcom.
Zapewne niewielu z Was słyszało o takim studiu jak Tose Software. Okazuje się, że jest to jedna z bardziej doświadczonych firm w japońskiej branży gier wideo (działa na rynku od ponad 40 lat). Specjalizuje się ona w pomaganiu wielkim wydawcom w opracowywaniu głośnych produkcji – na liście jej klientów są m.in. Square Enix, Capcom czy Nintendo.
Na oficjalnej stronie studia czytamy, że w ostatnich latach wspierało ono wymienione firmy w pracach m.in. nad remakiem Paper Mario: The Thousand-Year Door, Final Fantasy Pixel Remaster, Crisis Core: Final Fantasy 7 Reunion, Scarlet Nexus, WarioWare: Move It, Sekiro: Shadows Die Twice czy Dragon Quest Monsters: The Dark Prince.
Niestety ostatnie miesiące nie były dla Tose Software zbyt udane, ponieważ przedsiębiorstwo zanotowało spadek przychodów w sektorze cyfrowej rozrywki (via Automaton). Jak dowiadujemy się z opublikowanego raportu finansowego, przyczyniają się do tego głównie skasowane projekty klientów firmy.
W dokumencie zaznaczono, że w okresie 1 września 2023 r. – 31 maja 2024 r. przychód spadł o blisko 28% w porównaniu do poprzedniego roku fiskalnego i ostatecznie wyniósł 2,34 miliarda jenów (ok. 20 milionów dolarów). W efekcie firma odnotowała stratę w wysokości 367 mln jenów (ok. 2,28 mln dolarów).
Takie wyniki skłoniły Tose Software do zrewidowania prognozy rocznych przychodów. Firma pierwotnie planowała wygenerować 5,5 miliarda jenów (ok. 34,3 mln dolarów), ale zmniejszyła oczekiwania do 4,8 mld jenów (ok. 30 milionów dolarów). Można się spodziewać, że spowoduje to pogłębienie straty operacyjnej.
Nie wiadomo, którzy z partnerów Tose Software skasowali swoje gry, sprawiając kłopoty studiu. Możemy się jednak domyślać, że jest wśród nich Square Enix, które pod koniec kwietnia anulowało kilka tytułów, co kosztowało wydawcę ok. 140 milionów dolarów.