„Czasy szastania pieniędzmi na gry inne niż hity pokroju GTA dobiegły końca”. Szef Saber Interactive tłumaczy porażkę Saints Row
Szef Saber Interactive uważa, że reboot serii Saint Row był za drogi, jak na to, czym faktycznie był. Zwiastuje on koniec bezsensownego wydawania pieniędzy i twierdzi, że branża musi dojrzeć.

Pod koniec sierpnia 2023 roku zamknięte zostało studio Volition. To twórcy m.in. serii Saints Row, której najnowsza odsłona okazała się przeciętniakiem, a do tego niemałym zawodem dla fanów. Teraz w wywiadzie udzielonym niezależnemu dziennikarzowi Stephenowi Totilo (via GamesRadar+) szef studia Saber Interactive, Matthew Karch, podzielił się swoimi uwagami na temat porażki gier z tego cyklu.
Były za drogie, jak na to, czym były. Nie wiedzieli, co tworzą. Nie mieli [dla serii – dop. red.] żadnego prawdziwego kierunku. To nie mogło tak trwać. Tak więc, kto sfinansuje następną grę po tej katastrofie?
Mówiąc katastrofa, Karch ewidentnie wskazuje na wydany ponad dwa lata temu reboot Saints Row. Prezes Embracer Group – właściciela studia Volition – stwierdził jakiś czas po premierze, że gra nie spełniła w pełni oczekiwań firmy, ale pod względem wyników finansowych poradziła sobie zgodnie z planem. To, jak wiemy, nie pomogło uratować Volition.
Karch zwraca uwagę, że tak po prostu działa świat, na którym żyjemy. Jeżeli produkcja nie generuje wystarczających przychodów, to zwolnienia są czymś naturalnym i nie powinny nikogo dziwić. Zwiastuje on również koniec szastania pieniędzmi na duże tytuły i podkreśla potrzebę dojrzenia biznesu growego.
Czasy szastania pieniędzmi na gry inne niż hity pokroju GTA dobiegły końca. To już koniec. Ten biznes musi dojrzeć. Jeżeli tego nie zrobi, będzie w tarapatach. Niestety, oznacza to zwolnienia.
Obecnie marka Saints Row znajduje się w posiadaniu firmy Plaion, należącej do koncernu Embracer Group. Niestety nie wiemy, czy planowany jest jej dalszy rozwój. Saber Interactive przez kilka lat było własnością Embracera, ale w 2024 roku odzyskało niezależność.