Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 30 września 2022, 16:59

Cieszę się Tibią na nowo, chociaż bolą mnie uszy

Czy po dwóch dekadach grania i tysiącach godzin spędzonych przy jednym tytule może on jeszcze czymś zaskoczyć? I to jak! Dodanie dźwięku do Tibii sprawiło, że odkrywam jej świat na nowo.

Cisza. Całkowita cisza, przerywana jedynie miarowym uderzaniem dobrze znanej kombinacji klawiszy i precyzyjnym klikaniem myszki. Tak brzmiały odgłosy Tibii przez ponad 25 lat i właściwie niewielu graczy narzekało na brak dźwięku. Po prostu przyjęliśmy do wiadomości, że go nie ma. Gdy teraz nagle się pojawił, część marudzi „na co to komu?”. Ja z kolei cieszę się jak dziecko i odkrywam świat Tibii na nowo.

Tibia jest jak kremówka – ma warstwy

Czego się spodziewać po ćwierćwieczu w ciszy? Trudno powiedzieć, bo w branży dzieje się dużo, ale takiego przypadku świat jeszcze nie widział. Tibia nie tylko żyje i ma się dobrze po 25 latach, ale jeszcze dostaje aktualizację, która dodaje zupełnie nowy aspekt – dźwięk. Z jednej strony byłem mocno podekscytowany, z drugiej miałem jednak z tyłu głowy że CipSoft (twórcy gry) nie słynie z bezbłędnej implementacji nowych funkcji. Delikatnie mówiąc. Kilka naprędce nagranych utworów na grzebień i ukulele brzmiało niepokojąco prawdopodobnie.

Z dużą rezerwą podszedłem do premiery „Hymnu Tibii” 26 września. Na szczęście utwór okazał się naprawdę niezły. Nic wybitnego, ale to solidna klasa średnia. Co innego jednak nagrać jeden kawałek, a co innego stworzyć dobrze funkcjonujące udźwiękowienie całej gry. Dlatego dzień później, instalując aktualizację, spodziewałem się pięknej katastrofy. I trochę tak jest.

Jak to Tibia nie miała dźwięku?!

Tibia miała premierę w styczniu 1997 roku. Nigdy nie otrzymała oprawy dźwiękowej i mówiąc to, mam na myśli całkowity brak dźwięku. Nie było w niej muzyki, odgłosów otoczenia, chodzenia czy walki, dialogów, niczego... Po prostu cisza.

Dodanie dźwięku zajęło twórcom ponad 25 lat, choć faktyczne prace ruszyły w 2021 roku. Funkcja ta znalazła się w grze niedawno, 27 września 2022, wyłamując się ze schematu dużych aktualizacji w ramach Summer i Winter Update’ów. Szczegóły znajdziecie w newsie o tym głośnym (he, he) wydarzeniu.

W Tibii pojawiły się motywy muzyczne dla każdego miasta (do odsłuchania i pobrania także na stronie gry), motyw przewodni zwany „Hymnem Tibii”, odgłosy otoczenia, walki i wykonywanych czynności a także dźwięki wydawane przez potwory. Nadal nie ma w niej dialogów czy czatu głosowego dla graczy.

Nie słyszę, co mówisz, słucham śpiewu ptaków w Tibii

Po włączeniu klienta gry wita nas teraz wspomniany hymn, jednak pierwszy raz skalę zmian poczułem dopiero po zalogowaniu. Nagle zamiast całkowitej ciszy usłyszałem wiatr, śpiew ptaków, miejski gwar... Gra przestała być płaska i jednowymiarowa – zyskała głębię i nieco więcej życia, a my możemy się w niej jeszcze bardziej zanurzyć. Poczułem się, jakbym przez te wszystkie lata grał z zatyczkami w uszach, i w końcu mogłem świat nie tylko zobaczyć, ale i usłyszeć. Ekscytacja sięgnęła zenitu.

Przez cały dzień właściwie nie robiłem nic konkretnego. Chodziłem po miastach i znanych od lat miejscówkach, by usłyszeć, jak brzmią. Sprawdziłem, co słychać (nomen omen) w pustynnej Darashii i u zdecydowanie zbyt dobrze znanych rotwormów. Zajrzałem do zbudowanego na bagnach portowego miasta Venore, by przy akompaniamencie żab wyruszyć do mojego ukochanego Carlin.

Niestety, już na tym etapie pojawiły się pierwsze problemy, bo motywy przewodnie każdej krainy uruchamiają się nieco losowo, podobnie też są przerywane. Lub nie. Gdy aktywował się inspirowany Bliskim Wschodem motyw z Darashii, ja akurat wsiadałem na dywan lecący do skutego lodem Svargrond. Orkiestrze najwidoczniej zapłacono już za ten kawałek, nie miała więc zamiaru przestać. Oprawa muzyczna rodem z pierwszego Assassin’s Creed w trakcie walki z mamutami na lodowcu? Tylko w Tibii.

Cieszę się Tibią na nowo, chociaż bolą mnie uszy - ilustracja #1
Na ekranie zimowa sceneria, w słuchawkach pustynne rytmy? Niestety, zdarza się.

Mijają kolejne dni, a ja nadal cieszę się jak dziecko z mew drących się w porcie każdego miasta. I to pomimo faktu, że udźwiękowienie Tibii jest jednym z najgorszych, jakie widziałem w grach komputerowych. Lepsze jednak takie niż żadne, a jak mi nie wierzycie, spróbujcie pograć tydzień w ulubioną grę bez dźwięku. Ja robiłem to ponad 20 lat i zdecydowanie wystarczy.

Co mówi wiedźma? Blblegllbl

Potężne kamienne zamczysko górujące nad całą wyspą. Wiatr godny północnej Szkocji tylko wzmaga ponure wrażenie i przyprawia o dreszcze. Gdzieś w oddali słychać czyjeś kroki, dzwonienie łańcuchów... Czy to ludzkie krzyki?

Tak wita nas Edron, jedno z najstarszych miast w Tibii. Nigdy nie wyobrażałem go sobie w aż tak mroczny sposób, raczej wydawało mi się nieco bajkowym, trochę zaściankowym zamkiem na wyspie nieopodal głównego kontynentu. Niby jest tu magiczna akademia, ale to trochę jak lotnisko w Radomiu, pewnie wybudowali ją za kasę z jakiegoś grantu. I tak na wyspie jest więcej owiec niż magów.

Cieszę się Tibią na nowo, chociaż bolą mnie uszy - ilustracja #2
Edron jest jak Łódź. Trochę fajny, trochę straszny.

No dobra, dźwięk jednak sugeruje, że jest mrocznie. W słuchawkach robi to dość przerażające wrażenie, więc oswajam się powoli z nowym obrazem tego znanego mi od lat miasta. Po chwili jednak rozbrzmiewa motyw przewodni Edronu, który przypomina radosną scenę zabawy rodem z pierwszych filmów o Harrym Potterze, jeszcze pełnych światła i beztroski. Jaki w końcu jest Edron? Wychodzi na to, że jest jak Łódź. Wesoły na Piotrkowskiej, mroczny i podzwaniający łańcuchami w bocznych uliczkach.

Również odgłosy wydawane przez potwory bywają różne. Jestem przekonany, że do nagrywania śmiechu hien zatrudniona została jakaś małpa. Z kolei wiedźmy? Wiedźmy mówią: „Blblegllbl”. W całej grze nie usłyszymy ani jednego słowa, więc ludzie i humanoidalne istoty ograniczają się do wszelkiego rodzaju pomruków, charczenia, krzyków i jęków. Mamrotanie wiedźm robi jednak komiczne wrażenie, które mocno psuje efekt.

Kakofonia dźwięków podczas walki

Zachęcony dźwiękami otoczenia i pojedynczymi przeciwnikami wybrałem się w kilka miejsc, gdzie wrogów będzie więcej, a walka stanie się bardziej zacięta. I właściwie to jedyny moment, kiedy dźwięk jest po prostu zły, wręcz przeszkadza w rozgrywce. Szkoda, że jest to jednocześnie kluczowy element gry – gracze na starciach spędzają zdecydowaną większość czasu.

Sporo odgłosów walki wydaje się być jakby nieco przesuniętych w czasie. Tak jakby zaczynały się w momencie uderzenia przeciwnika, a przecież ta kula ognia chwilę do niego leciała i powinna wydawać dźwięk już wcześniej. Inne odgłosy z kolei brzmią, jakby powstawały zupełnie niezależnie od animacji. Popularna runa zadająca obszarowe obrażenia od ognia (GFB) ma dźwięk o 3 sekundy dłuższy niż animacja płomieni.

Cieszę się Tibią na nowo, chociaż bolą mnie uszy - ilustracja #3
Przy użyciu niektórych run i czarów ma się wrażenie rozjechania się dźwięku i animacji.

Na ten niedoskonały system nałożyć trzeba jeszcze efekt skali. Najefektywniejsze są wyprawy w kilkuosobowych drużynach i walka z całymi hordami przeciwników, jednak nawet grając solo, raczej rzadko mierzymy się z jednym tylko potworem. A to sprawia, że te wszystkie przesunięte w czasie dźwięki nakładają się na siebie i tworzą całkowitą kakofonię. Niefajne.

Nikt o to nie prosił i nikt nie potrzebował dźwięku w Tibii?

Co za potworny update! Solidne 2/10! Tak przynajmniej wynika z dotychczasowych opisów... Trochę tak, ale wprowadzenie dźwiękowego wymiaru do gry daje tak dużo, że nawet kiepskie wykonanie nie może tego popsuć. Po prostu chcę grać i przeżyć to zupełnie na nowo. Trochę jak z Pokemon Let’s Go Pikachu/Eevee. Pozycja ta była po prostu kiepska, jednak możliwość odwiedzenia na Switchu lokacji znanych z pierwszej generacji gier, które zwiedzało się po szkole na Game Boyu, wynagradzała dziwne modyfikacje mechaniki.

Jakby świadomi niedoskonałości swego projektu twórcy Tibii dali graczom możliwość swobodnego włączania i wyłączania różnych grup dźwięków. I mam wrażenie, że większość dość szybko wyłączy odgłosy związane z walką. Udźwiękowienie może podzielić los efektów oświetlenia, które sprawiają, że w jaskiniach jest faktycznie ciemno, a w nocy przydają się pochodnie czy inne źródła światła. Wygląda to nawet nieźle, ale w grze, w której dla najlepszych liczy się każda sekunda, ograniczenie pola widzenia stanowi sporą przeszkodę. Dlatego rzadko kiedy ujrzycie na ekranie sympatyka Tibii coś innego niż laboratoryjnie jasne mapy z wyłączonymi wszystkimi efektami oświetlenia.

A co dalej? W sieci pojawiły się pomysły o dodaniu deszczu czy innych zjawisk atmosferycznych. Brzmi nieźle, ale wydaje mi się że my, „tibijczycy”, powinniśmy mierzyć wysoko. Wierzę, że na 50. urodziny gry zobaczymy niebo.

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Wybierz bliższą Twemu sercu sentencję:

LoL rządzi!
15,6%
Tibia jest wszędzie!
84,4%
Zobacz inne ankiety