Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 22 sierpnia 2024, 11:45

Black Myth: Wukong pokazuje siłę gier single player i potencjał chińskiego rynku. Adaptacja popularnego mitu to w Państwie Środka fenomen kulturowy

Black Myth: Wukong był oczekiwaną produkcją, ale wiele osób najwyraźniej nie doceniło siły gry opartej na słynnej chińskiej powieści o podróży na Zachód.

Źródło fot. Game Science.
i

Premiera Black Myth: Wukong okazała się fenomenalnym sukcesem. Dzieło studia Game Science szybko wzięło się za bicie rekordów Steama i w krótkim czasie poprawiło nawet absurdalny wynik Palworlda, stając się drugą najczęściej ogrywaną grą w historii. Lepiej poradził sobie jedynie PUBG, co czyni z BMW najpopularniejszą grą single player wszech czasów na Steamie, która pobiła też rekordy wielu wieloosobowych kolosów.

Miliony Black Myth: Wukong

W chwili publikacji tej wiadomości „peak” Black Myth: Wukong z ostatnich 24 godzin (i całej historii gry) to ponad 2,35 miliona użytkowników Steama. Pamiętajmy przy tym, że tytuł trafił też na konsolę PlayStation 5.

W tym kontekście raczej nie dziwi, że według doniesień chińskich mediów sprzedaż Black Myth: Wukong przekroczyła 4,5 miliona kopii w ciągu 48 godzin od debiutu. Według innych danych do graczy miało trafić już ponad 5 milionów egzemplarzy na samym Steamie, co w kontekście obecnych notowań platformy firmy Valve nie jest zaskoczeniem. Niektóre źródła szacują pecetową sprzedaż BMW na około 8,5 mln kopii.

W parze z tym idą znakomite opinie graczy na Steamie, co jest tym bardziej imponujące, że gracze wystawili już ponad 250 tysięcy recenzji (ok. 96% z nich jest pozytywnych).

Chińska inwazja bynajmniej nie znikąd

Wynik ten zaskoczył wielu graczy, bo choć Black Myth: Wukong niewątpliwie był wyczekiwaną produkcją, to jednak mało kto postrzegał ten tytuł jako potencjalny największy hit roku.

Gra stricte jednoosobowa rzadko kiedy przyciąga gigantyczne tłumy, chyba że mówimy o projektach uznanych studiów. Nie zespołu, który wcześniej był znany tylko z darmowej strategii, która nigdy nie opuściła wczesnego dostępu (przynajmniej na PC) i nawet w najlepszych czasach jej „peak” ledwie przekraczał 4 tysiące graczy jednocześnie (via SteamDB). Zwłaszcza gdy premierę poprzedzają informacje o problemach technicznych.

Jednakże wystarczyło śledzić ostatnie informacje, by uświadomić sobie, jak wielkim fenomenem może się okazać ta produkcja. Już „preload” BMW mówił wiele o zbliżającej się premierze.

Ten pozornie absurdalny sukces miał doprowadzić niektórych internautów do absurdalnych spekulacji, jakoby rząd Chin opłacał graczy za reklamowanie lub nawet za zakupienie i zagranie w Black Myth: Wukong, albo też, że twórcy zaprzęgli do pracy boty zawyżające statystyki gry. Faktem jest, że 88% nabywców BMW stanowią Chińczycy (via serwis X). Do tego więcej niż 93% z ponad 250 tysięcy opinii na Steamie wystawiono w uproszczonym chińskim (via Niko Partners).

Na dominację chińskich graczy wśród nabywców dzieła studia Game Science zdają się też wskazywać tytuły, które mają największą szansę znaleźć się w kolekcjach użytkowników Steama posiadających Black Myth: Wukong (via Game Discover). Bez większego zaskoczenia: są to głównie chińskie gry pokroju Bright: Memory Infinite i Warm Snow (oraz, rzecz jasna, produkcje osadzone w azjatyckich klimatach).

Źródło: Game Discover
Źródło: Game Discover

Więcej niż chiński Wiedźmin lub nawet Harry Potter

Jednakże, jak po fakcie wskazuje wiele osób (od deweloperów przez analityków po szeregowych graczy), najwyraźniej niektórzy nie docenili siły chińskiego rynku. Po części może to wynikać z kojarzenia go raczej z dominacją darmowych tytułów, stereotypowo przepełnionych mikropłatnościami.

Tymczasem Black Myth: Wukong to przecież gra o bodajże najbardziej znanym azjatyckim micie, a na pewno najpopularniejszym w Chinach. Kraju, w którym ma być ponad 685 milionów graczy – o wiele więcej niż w USA (via Statista.com).

Ponadto, co podkreśla wiele osób, Wędrówka na Zachód to coś więcej niż, powiedzmy, Wiedźmin dla Polaków lub nawet Harry Potter dla zachodniego świata. To opowieść, którą Chińczycy poznają w dzieciństwie i do której czasem wracają nawet jako dorośli: w książkach, serialach animowanych i komiksach (także tych dla starszych odbiorców).

Już samo to jest wystarczającym powodem, dla którego de facto pierwsza wysokobudżetowa gra na podstawie tej historii (choć nie można zapominać o bazującym na tym micie Enslaved: Odyssey to the West) i przepełniona nawiązaniami do chińskiej mitologii cieszy się ogromnym zainteresowaniem w Państwie Środka. Tak wielkim, że pewna firma miała dać wolne swoim pracownikom (aczkolwiek tylko tym, którzy zakupili grę wcześniej; via serwis X), a premierowym zwiastun obejrzano w serwisie Bilibili ponad 55 milionów razy.

Chińscy gracze chcą nie tylko gier free-to-play

Grupa Niko Partners wskazuje też na rosnącą popularność tzw. gier premium w Chinach. To efekt wielu czynników – od zniesienia zakazu importu konsol w 2014 roku, przez rosnącą popularność dystrybucji cyfrowej i konieczność połączenia z internetem (co ma ograniczać piractwo), po ceny regionalne (na Steamie BMW jest najtańsze w juanach).

Oczywiście to gry mobilne wciąż rządzą na chińskim rynku i to na nie Chińczycy wydali 90% funduszy przeznaczonych na wirtualną rozrywkę. Niemniej udział „gier premium” rośnie z roku na rok, a sukces Black Myth: Wukong dowodzi, że chińscy gracze stanowią potężną grupę odbiorców gier z kategorii AAA. Na razie gra studia Game Science napędza sprzedaż PlayStation 5, które w Chinach sprzedaje się dwukrotnie szybciej od PS4 (via Niko Partners).

Na marginesie: Black Myth: Wukong miało też zachęcić turystów do odwiedzania lokacji, które odwzorowano w grze. Tak samo jak Ghost of Tsushima przyciągnęło zwiedzających na tytułową wyspę, co przełożyło się też na wsparcie graczy okazane w celu odbudowy jednego z zabytków.

  1. Black Myth: Wukong – poradnik do gry
  2. Black Myth Wukong zapowiada się na fajną grę, chcielibyśmy móc w nią pograć

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej