Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 6 marca 2003, 14:25

autor: FoXXMagda

Poczęte Złoto

Wielka grota miała chropowate, naturalnie ukształtowane ściany w kolorze miodu, na powierzchni lśniła dziwna substancja organiczna, sprawiająca wrażenie iż skała żyje i oddycha, porusza się pod pełzającymi płomykami przymocowanych do ściany pochodni.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Jednak najsilniejszy odzew nadszedł od strony zachodniej, gdzie w skale tkwiły wielkie drzwi z ciemnego drewna, okute lśniącą stalą i właśnie w tą stronę Smok zwrócił słabo widzące przez gęstą ciecz płynu oczy. To była niewykluta Smoczka z gatunku tych cynamonowych, jednego z najinteligentniejszych rodzajów starożytnych istot, starszych nawet od człowieka. Wyczuł jej geny w sobie, że powstali z jednego nasienia lub komórki jajowej pochodzącej od tej samej Smoczycy. W delikatnym i kruchym ciele żeńskiego zarodka płynęła ta sama krew co u niego.

Była nieco starsza od niego, może nawet ponad trzy tygodnie. Uznał, że jest wystarczająco silna by się obudzić, opuścić białe kraty i żółte kajdany swego więzienia i stawić czoło światu, służąc jemu. Jego niewielki, lecz dorównujący, a nawet przewyższający siłą i inteligencją dorosłe Smoki umysł wysłał ku niej impuls, mocniejszy niż poprzedni.

Gdzieś za grubą ścianą nawarstwionych ścian Smoczka usłyszała szczęk sunącego po kamieniach metalu, pewnie kolejna Smoczyca miotała się rozpaczliwie z tytanowym łańcuchem uwieszonym u szyi, wijąc długi, łuskowaty ogon wokół pojedynczego jaja jakie oddane jej pod opiekę. I ogrzewająca go skórną fałdą powstałą przed mostkiem z powodu głodzenia, jakiemu poddawano wszystkie opiekujące się zmienionymi jajami samice.

Wtem jej mózg poddany został ogromnego naciskowi, Smoczka miała wrażenie, że zaraz pęknie i wypłynąwszy przez szczeliny czaszki, zmiesza się z beżowym płynem owodniowym, wypełniającym jajo niczym powietrze grotę. Jednak zamiast tego poczuła, jak kolory w jej pobliżu stają się wyraźniejsze, odgłosy mniej przytłumione, a płyn wewnątrz jaja...ma smak, czego nigdy dotąd nie zauważyła. Lekko kwaśny, a światło dochodzące z zewnątrz zaczęło nagle razić jej wrażliwe ślepka. Poczęła skrobać zaczątkami pazurków w wapienną osłonę i machać niewielkimi, zwiniętymi na grzbiecie skrzydłami. Przez dobre kilka kwadransów nic się nie działo, ale po tym czasie do jaskini znowu ktoś wszedł, tym razem była to inna osoba, lecz też odziana w szary habit. Ze zdziwieniem i zmęczeniem wyzierającym z poznaczonej zmarszczkami twarzy popatrzyła po umieszczonych w skale jajach, niczym pojedynczych klockach dziwnej układanki. Gdy jednak mężczyzna dostrzegł ruszający się szybko i gwałtownie w jaju zarodek, chyba największy z wszystkich znajdujących się w tej grocie, uśmiechnął się i szybko znalazł się przy nim; chwycił jajo i delikatnie owinął ociekającą beżowym płynem skorupę kawałkiem szarej flaneli, chroniąc je przynajmniej częściowo przed dalszą utratą płynu owodniowego. Wraz z jajem i usiłującą przebić się przez wapienną skorupę Smoczką w środku, opuścił jaskinię, podekscytowanie malowało się na jego twarzy.

Złoty Smok nawet nie drgnął w swojej osłonie, gdy pojawił się Człowiek. Nie ruszył ni skrzydełkiem gdy wraz z jego siostrą i poddaną opuścił grotę. Dopiero wtedy pozwolił sobie na skrzywienie pyszczka, w smoczym odpowiedniku uśmiechu.

Odniósł drugie w swoim życiu wielkie zwycięstwo. Pierwszym było przetrwanie procesu łączenia się komórek, z których pochodził i bycie najsilniejszym z grupy Smocząt, które przeżyły dziwny eksperyment.

Drugie odniósł teraz.

Wygrał. I czekał.

Nie był sam.

Miał Pięć Zmysłów. I Ją.

FoXXXMagda