Xbox 360 po liftingu
Prezentujemy Wam nową wersję konsoli giganta z Redmond. Xbox 360 Slim lub po prostu 360S to przede wszystkim... odświeżone podzespoły, mniejszy pobór energii, cichsza praca oraz zmiany... kosmetyczne.
Inside Valhalla, czyli sezamie otwórz się
Organizację wnętrza Valhalli (bo tak kodowo nazwano nową odmianę płyty głównej) delikatnie przebudowano. Przede wszystkim znaleziono w środku miejsce na dysk 2,5 cala firmy Hitachi o pojemności 250 GB. Jest to wielkość, która pozwoli na swobodne zapisanie ok. 35 obrazów ulubionych gier. Dysk nie jest już urządzeniem doczepianym do konsoli w kieszeni a wsuwanym do małej przegrody w środku. Podkreślić należy, że wsuwanym od dołu a nie od góry jak kiedyś, co jest pewnym dyskomfortem podczas wymiany „twardziela”.
Wewnątrz kieszeni znajduje się 250-Gigabajtowy dysk firmy Hitachi
Dokopując się głębiej do środka znajdziemy - w końcu - wbudowaną kartę WiFi obsługującą sieci b/g, a nawet coraz popularniejszy (a przede wszystkim sporo wydajniejszy) standard n. Karta ta, dodajmy jako podstawowe wyposażenie, powinna znajdować się już dawno temu, bowiem dopłata 200 zł do zewnętrznego urządzenia była po prostu skandalem.
A tak właśnie wygląda wbudowany moduł sieci bezprzewodowej, który do tej pory w formie dodatkowego akcesoria kupowaliście za ok. 200zł.
Bardzo istotnym rozwiązaniem technicznym jest integracja ze sobą procesora, układu graficznego i układu eDRAM w jednym rdzeniu wykonanym w procesie 45nm. Efektem takiego kroku jest dużo mniejszy pobór energii, niższy koszt produkcji oraz możliwość efektywniejszego odprowadzania energii cieplnej bezpośrednio z jednego miejsca. W porównaniu do pierwszej odmiany konsoli, ta pobiera ponad połowę mniej energii z gniazdka, co bezpośrednio przekłada się na oszczędności w domowym budżecie.
A oto i płyta główna w odmianie „Valhalla”. Widoczne nawiązania do komputerów typu PC w postaci chipsetu, kości pamięci, złącz SATA czy nawet beepera.
Serce Xboxa 360 znajduje się w tym małym układzie.