Jak szumi Radeon X1950 XTX
Jak szumią wentylatory montowane na współczesnych kartach graficznych? Na takie pytanie postanowiliśmy odpowiedzieć, mając wciąż w pamięci dźwięki, jakie jeszcze nie tak dawno wydawały z siebie systemy chłodzenia kart graficznych.
Na pierwszy ogień poszedł Need for Speed: Carbon, gra o której wiedzieliśmy, że na sprzęcie od ATI śmiga o wiele lepiej niż na GeForce’ach. I tak jak się spodziewaliśmy, Radeon pokazał lwi pazur i zamiast 25-30 klatek, osiąganych na kartach z chipem nVidii, uraczył nas wynikiem na poziomie 50-60 klatek.
Drugą z kolei grą, którą postanowiliśmy uruchomić był Gothic 3. Tu już przyrost mocy nie był tak znaczący ale i tak 37-38 klatek osiągniętych na Radeonie to jakieś 25% więcej niż 29-30 klatek, które udało się wyciągnąć na kartach nVidii.
Zdecydowana większość osób w redakcji gra w gry MMO, dlatego w naszym mini teście nie mogło zabraknąć przedstawiciela tego gatunku, został nim World of Warcraft. W przypadku tego tytułu nasz test wypadł nieco dziwnie, gdyż na wszystkich kartach gra rozpędzała się do równych 64 klatek na sekundę i tylko od czasu do czasu, na przykład w bardziej zatłoczonych miejscach, prędkość spadała na chwilę o kilka klatek aby dość szybko powrócić do stanu wyjściowego. Trudno nam więc było ocenić, która karta była w tym przypadku szybsza. To co możemy jedynie stwierdzić to fakt, że WoW nie jest aż tak wymagający jak inne współczesne gry i śmiga aż miło nawet na słabszym sprzęcie.
Znaleźliśmy również grę, na której nawet Radonowi nie udało się przekroczyć magicznego progu 25 klatek uznawanych za próg „płynności”. A był nią Medieval II: Total War, który na maksimum szczegółów pokazał zaledwie 23 klatki bijąc GeForce’y o jakieś 4 klatki. Na szczęście jest to taki rodzaj gry, w którym wysoki framerate nie odgrywa aż tak dużej roli i gdyby nie wyświetlane w rogu ekranu numerki z Frapsa, to trudno byłoby się domyśleć, że coś nam tam skacze czy też delikatnie przycina.
Klatki klatkami, ale jak w tym czasie zachowywały się systemy chłodzenia? W końcu po to przeprowadziliśmy to nasze małe dochodzenie. GeForce z chłodzeniem pasywnym jak nie wydawał z siebie żadnych dźwięków na początku tak i nie wydawał ich na końcu trwającego około 2 godzin testu. Wentylator Zalmana jak szumiał na początku tak i szumiał na końcu (stała prędkość) Natomiast turbina na Radonie co jakiś czas, im bliżej końca testu tym częściej, wchodziła na parę sekund na wyższe obroty, aby zaraz potem zejść na niższe. W momentach, w których przyspieszała, dźwięk przez nią wydawany mógł dla co bardziej wrażliwych osób wydawać się nieprzyjemny, ale w porównaniu z X1900 XTX – niebo a ziemia, da się grać i to bez zakładania słuchawek. :-)
Podsumowując – wydaje nam się, iż jest coraz lepiej. Widać, że producenci sprzętu, a przynajmniej niektórzy z nich, zauważyli, że przynajmniej część ich potencjalnych klientów jest przy zakupie bardziej wybredna i zwraca uwagę nie tylko na ilość, ale również i jakość. W chwili obecnej jesteśmy już w stanie znaleźć karty graficzne naprawdę bardzo wydajne, które nie będą zbytnio męczyć co wrażliwszych uszu. W tym miejscu pojawia się jednak kolejny problem – sam moment zakupu. Sprzęt komputerowy kupujemy w zasadzie w ciemno – no chyba że mamy zaprzyjaźnionego sprzedawcę. Fani sprzętu audio mają pokoje do odsłuchu, kupujący samochody mogą przejechać się na próbę a fani komputerów, co? Nic! – kasa, faktura i pudełko do ręki. O tym, czy jest to nasz wymarzony sprzęt i czy nie przyprawi nas on o kolejną nerwicę, przekonamy się dopiero w domu. Wniosek – na tym polu przydałyby się jakieś zmiany. Niestety to już nie leży w gestii producentów sprzętu tylko firm zajmujących się jego detaliczną dystrybucją, co w przypadku polskich firm może okazać się bardzo trudne.
Na koniec przeprowadziliśmy w redakcji miniankietę na temat „Masz odpowiednie fundusze, w którą z testowanych kart wyposażyłbyś swój komputer?”. Zdecydowanie wygrał Radeon 1950 XTX, jedynie jedna osoba wybrała GeForce’a z pasywnym chłodzeniem.