Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 września 2010, 11:35

autor: Szymon Liebert

Need for Speed World - recenzja gry

Sieciowy Need for Speed i to zupełnie za darmo?! Spokojnie, ostudzimy Wasz entuzjazm.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Rynek gier online na pecety to łakomy kąsek zarówno dla małych deweloperów oraz wydawców, jak i dla branżowych molochów, którzy nie do końca nadążają za oddolnymi nowinkami. Firma Electronic Arts od dłuższego czasu stawia na systemy płatnicze należące do kategorii freemium (połączenie darmowej rozgrywki z opcjonalnymi opłatami), czego najlepszym przykładem jest Battlefield Heroes. Tym razem mamy do czynienia z próbą wykorzystania jednej z najpopularniejszych marek wyścigowych na świecie. W kolejne odsłony Need For Speed grały miliony graczy, którzy wiedzą, że chociaż seria dawno przestała być niezaprzeczalnym synonimem wysokiej jakości, to zawsze dysponuje licencjonowanymi samochodami i dużą porcją adrenaliny. Czy te elementy da się przenieść do darmowej produkcji MMO?

Wirtualne miasto zaprasza wszystkich chętnych!

W Need for Speed: World tworzymy własnego kierowcę i wyruszamy na podbój miasta pełnego różnych wyścigowych atrakcji. Produkcja oferuje wiele prawdziwych modeli samochodów najbardziej renomowanych producentów oraz ogromną połać zurbanizowanego terenu (czasem zahaczającego o krajobrazy bliższe naturze). W wirtualnym mieście nie brak ulic szybkiego ruchu, wąskich uliczek czy różnych charakterystycznych budynków ozdobionych kolorowymi neonami. Początkowo w tytuł ten można było grać za darmo do 10 poziomu. Żeby dalej rozwijać postać, musieliśmy kupić pakiet startowy, który oprócz zdjęcia blokady wzbogacał nasze konto o dodatkowe punkty „boost”. Od niedawna ograniczenie to zostało całkowicie zniesione, więc każda osoba może rozrabiać w sieci do woli.

Pierwsze chwile z grą przynoszą dwie refleksje. Przede wszystkim oprawa wizualna nie imponuje, a mimo to nawet mocniejszy komputer może mieć problemy z zachowaniem płynności animacji. Dotyczy to poruszania się po ulicach w towarzystwie samochodów innych graczy – na szczęście produkcja działa płynnie podczas instancjonowanych wyścigów. Sam model jazdy jest wyjątkowo zręcznościowy – z większości zakrętów wychodzimy, nie używając w ogóle hamulca. Dodatkiem do standardowego szaleństwa na trasach są dopalacze i bonusy – łącznie jest ich kilkanaście, a część z nich przydaje się w konkretnych typach aktywności. Warto wspomnieć, że system fizyki na mapie ogólnej został ograniczony do aut prowadzonych przez sztuczną inteligencję, więc efektownych karamboli z udziałem innych graczy nie uświadczymy.

Sieciowe produkcje z modelem doświadczenia wymagają wielu atrakcji, które zachęcałyby do regularnego odwiedzania wirtualnego świata. Początkowo wydaje się, że Need for Speed: World spełnia to zadanie, bo do wyboru otrzymujemy trzy zasadnicze typy wyzwań: ucieczki przed policją, wyścigi na okrążenia oraz sprinty. Pierwszy tryb aktywujemy, uderzając w jakikolwiek samochód policyjny. Podczas pościgu punktowane są takie czynności jak niszczenie radiowozów, wymykanie się z blokad, omijanie kolczatek i sianie destrukcji. Drugi typ zabawy nie wymaga komentarza – ścigamy się w nim na zamkniętych trasach z komputerowym lub żywym przeciwnikiem. W sprintach chodzi o to samo, z tym, że do pokonania mamy pewien odcinek miasta. Za udział w każdej z atrakcji dostajemy punkty reputacji/doświadczenia i pieniądze.

Policja za to jest nadaktywna i nie daje spokoju. Niestety,bardzo szybko uciekanie przed radiowozami staje się nudne.

Kolejne poziomy reputacji otwierają dostęp do nowych wyzwań i umiejętności (w trzech tematycznych drzewkach). Za pieniądze kupujemy nowe samochody i dodatkowe elementy (niestety opcja tuningowania została okrojona do minimum). Problem polega na tym, że gra wymaga ostrego nabijania reputacji już od pierwszych godzin zabawy. Tymczasem liczba dostępnych zawodów jest niewielka i obcowanie z tym tytułem nuży od samego początku. Jasne, ściganie się z innymi graczami ma swój urok. Powtarzanie tej samej trasy 15 razy, żeby odblokować kolejną (w dodatku bliźniaczo podobną do poprzedniej), jest jednak pozbawione jakiejkolwiek adrenaliny. Brak wyrazistości, mała liczba trybów rozgrywki i nuda to problemy, które fanatycy MMO mogliby znieść. Niestety w Worldzie zawodzi najbardziej elementarna rzecz, czyli sama rozgrywka.

Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych na ziewaniu przy Need for Speed: World można śmiało powiedzieć, że ta gra nie powinna wyjść z fazy beta. Kod sieciowy produkcji jest po prostu fatalny. Testowaliśmy ją na dwóch łączach internetowych (w tym jednym dość szybkim) i w obydwu przypadkach dołączenie do wyścigów stanowiło problem. Największy kosmos był jednak na trasach – wszechobecne lagi, czkawka, dziwne reakcje systemu fizycznego i liczne błędy występują tu na porządku dziennym. Apogeum są sytuacje, w których zacinają się samochody innych graczy – wozy radośnie podrygują w miejscu, gdy mijamy je z ogromną prędkością. Praktycznie w co drugiej grze pojawiały się rozbieżności między tym, co działo się na trasie, a wynikami końcowymi. Skończyłeś jako pierwszy, efektownie wyprzedzając kogoś na finiszu? Pach, według programu jesteś dopiero trzeci!

Problemy techniczne zabijają przyjemność, jaką mogłyby oferować marne trzy tryby Need for Speed: World. Wyścigi w zasadzie są w porządku, ale negatywnie wpływają na nie kolejne kwestie. Chociaż gra jest darmowa, to za pewne rzeczy uiszczamy gotówkę – dotyczy to power-upów, samochodów i bonusów do reputacji/pieniędzy. Teoretycznie każdy z tych elementów można zdobyć bez opłat, ale dzięki nim dostajemy je szybciej. Za walutę boost wynajmujemy np. świetne samochody, na które pracowalibyśmy wiele godzin. Korzystanie z Lamborghini Gallardo LP560-4 przez jeden dzień kosztuje 490 punktów, czyli mniej więcej 5 złotych. Inną sprawą jest to, że w wyścigach gracze dobierani się na podstawie dziwnych kryteriów – często stajemy w szranki z posiadaczami potężnych machin i nasze szanse spadają niemal do zera.

Więcej frajdy dają zmagania z innymi graczami. Oczywiście,o ile gra się po drodze nie wysypie, a lagi znikną.

W kategorii gier MMO produkcja studia Black Box wypada zaskakująco miernie. Sporych rozmiarów miasto to nic innego jak stworzona z dużym rozmachem wyszukiwarka gier. Jeżdżenie po tej metropolii nie ma sensu, chyba że chcemy utrzeć nosa policjantom (co nudzi się dość szybko) lub pozwiedzać puste lokacje. Projekt ulic i budynków nie jest zły, ale równie dobrze „otwarty świat” mógłby zostać zastąpiony dwuwymiarowym panelem. Twórcy zignorowali aspekt eksploracji, odkrywania sekretów, szukania eventów, zbierania znajdziek czy wycieczek do warsztatów i sklepów (dokonania takich gier jak Grand Theft Auto, Fuel czy Burnout Paradise przepadły!). Pewne elementy – ulepszanie i kupowanie samochodów – zostały upchnięte w garażu gracza, a wyścigi wybieramy z poziomu mapy. Miasto pozostaje więc martwe i niepotrzebne.

Need for Speed: World to zaledwie średniej klasy wyścigi, które swoją monotonią mogą przybić bardziej wymagających fanów gatunku. W zasadzie sama rozgrywka, czyli wyjęte z kontekstu ściganie się po mieście, jest całkiem w porządku. Niestety w aspekcie MMO produkcja zawodzi na całej linii i nuży wyjątkowo szybko. Założenia tego projektu wydawały się świetne – duże miasto pełne graczy żądnych adrenaliny i współzawodnictwa. Eksperyment nie powiódł się, bo najwyraźniej zabrakło budżetu lub po prostu koncepcji (gdyby chociaż gra działała bez zarzutów). W ten sposób „darmowa” produkcja sygnowana znaną nazwą trafia do coraz bogatszego katalogu gier nijakich, przeciętnych i bezosobowych. Nie znaczy to, że nie można spędzić z nią paru chwil. Więcej niż „parę” wiąże się jednak z ziewaniem i przysypianiem przed monitorem.

Szymon „Hed” Liebert

PLUSY:

  1. jedynie na krótkie posiedzenia;
  2. podstawowe opcje gry wieloosobowej;
  3. sporadyczne skoki adrenaliny.

MINUSY:

  1. system fizyki, model jazdy;
  2. słaba stabilność i poważne błędy w kodzie sieciowym (lagi, errory, utraty połączenia);
  3. nuda – podobne trasy, powolny rozwój, konieczność robienia w kółko tego samego;
  4. model finansowy i zachwiany balans rozgrywek;
  5. brak wykorzystania specyfiki MMO.
Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

El_Miczelov :) VIP 31 marca 2018

(PC) Największa zaleta? Było za darmo + łączyło mapy Rockport i Palmont (szkoda, że nie zdążyli dołączyć Tri-City Bay). Poza tym od początku to był tylko uboższy pod względem mechaniki braciszek Most Wanted i Carbona, ale rozwijał się przyjemnie.

7.0
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.