Małe role wielkich aktorów - 10 cameo, których się nie spodziewaliśmy
Choć niezapowiedziane cameo psują niekiedy dociekliwi fotoreporterzy przyłapujący na udziale w filmie kolejne gwiazdy, a czasem zdarzają się przecieki z planu, to dla kogoś, kto nie śledzi każdego newsa, jest to prawdziwy eastereggowy rarytas.
Spis treści
Cameo to gościnne występy gwiazd, których role nie wykraczają poza kilkudziesięciosekundowe, a czasem i krótsze pojawienie się na ekranie w tle opowiadanej historii. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w każdym filmie MCU widzieliśmy Stana Lee. Niestety śmierć legendy Marvela zakończyła tradycję przydzielania mu ról barwnych czwartoplanowych bohaterów.
Choć Stan Lee to zapewne pierwsze nazwisko, które kojarzymy ze słowem cameo, na nim nie kończy się lista gości, po których pojawieniu się widzowie na sali kinowej mogli zawołać tylko: „Wooow!”. Co więcej – występu nestora komiksu w kolejnych produkcjach spod szyldu MCU każdy się spodziewał. A Matta Damona w Thorze: Ragnaroku już niekoniecznie. A to właśnie niespodziewaność cameo wydaje się jednym z ich największych atutów.
I jasne, że czasami przecieki z planu psują zabawę. Ale umówmy się, nie wszyscy je przecież czytają. A poza tym w natłoku fake newsów nigdy nie można być przecież pewnym tego, czy plotka o występie, dajmy na to, Johnny’ego Deppa w 21 Jump Street, nie okaże się właśnie… plotką. W tym przypadku akurat tak się nie stało, a cameo gwiazdy Piratów rozrosło się do roli, którą moglibyśmy zaklasyfikować jako trzecioplanową.
Czasami jednak aktorzy, piosenkarze, a nawet politycy (vide Trump w Kevin sam w Nowym Jorku) przemykają przez ekran tak szybko, że ledwie jesteśmy w stanie ich rozpoznać. Jeżeli nam się to jednak uda, zanim Google zweryfikuje nasze przypuszczenia, cóż… Nie żeby to było coś, co można wpisać do aktorskiego CV, ale takie drobnostki potrafią skutecznie poprawić humor chociaż na chwilę.
Brad Pitt – Deadpool 2
- Jak długo trwa cameo: 2 sekundy
- Co to za film: Superbohaterska czarna komedia… nie to, żeby ktokolwiek tego jeszcze nie wiedział
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Rakuten, Vod.pl
Brata Pitta nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. Bożyszcze nastolatek z końca lat dziewięćdziesiątych i początku dwutysięcznych, wybitny aktor dramatyczny i połowa niegdyś najgorętszej pary w Hollywood – to tylko niektóre z określeń, którymi można by go opisać. Rolami w Podziemnym kręgu i Przekręcie utwierdził przed laty swój status supergwiazdy. I utrzymał go do dziś.
W drugim Deadpoolu pojawia się na ekranie na 2 sekundy (w sumie nawet niecałe), kompletnie zaskakując widzów. Bo kto spodziewał się, że niewidzialnym człowiekiem okaże się ikona popkultury. A to, że jej występ trwa krótko, wynika ze specyfiki deadpoolowych przygód.
Deadpool 2 tak naprawdę żyje dzięki easter eggom. W niektórych produkcjach od początku do końca kręconych nie na poważnie ich nadmiar mógł przeszkadzać. Tutaj jest inaczej. Może dlatego, że żaden żart nie ciągnie się za długo, przez co nie można zdążyć się nim znudzić. Przewijający się w tle celebryci, parodie znanych bohaterów świata kina i gier oraz parafrazy najbardziej znanych cytatów popkultury nie pozwalają ani na chwilę wyłączyć mózgu. Cały czas zastanawiamy się – hmm, skąd ja to… Pomijając występ Brada Pitta. Bo jego po prostu poznaje się od razu. Nawet jeśli widzimy go przez 1,9 sekundy.
Stan Lee przez kilkadziesiąt lat pojawiał się każdym filmie i serialu stworzonym na podstawie komiksów Marvela. Sam był też najczęściej ich producentem (potem już przeważnie tylko teoretycznie), czasami brał też udział przy pisaniu scenariuszy. W Końcu gry pojawił się ostatni raz jako kierowca z poprzedniej epoki. I tak chyba powinniśmy go zapamiętać – uśmiechniętego romantyka odjeżdżającego w bliżej nieokreślonym kierunku, by realizować swoje kolejne marzenia.