Zdziwilibyście się, ile łączy Kevina samego w domu i Sex Education
Sex Education z Netflixa to kino familijne, przy którym cała rodzina się czerwieni – inaczej niż w przypadku Kevina samego w domu, choć akurat te dwa tytuły mają ze sobą więcej wspólnego, niż się wydaje!
Spis treści
Netflixowy serial Sex Education nie zaznaczył swojej obecności na naszym rynku tak mocno jak Wiedźmin czy Stranger Things, ale w polskich miastach również pojawiały się ogromne murale reklamujące dalsze losy Maeve, Otisa i reszty. To niezwykle ciepłe, dobrze się oglądające kino… familijne w zasadzie, jednak w dość hardcore’owej wersji! Zdecydowanie dla nieco bardziej wyrośniętych pociech, ale nawet wtedy rodzinne oglądanie może być pełne momentów… zakłopotania. Autorzy bowiem nie tylko nie unikają trudnych tematów, takich jak aborcja czy akceptowanie odmiennych orientacji seksualnych, ale też sprawnie wplatają w szkolne „cudowne lata” sceny seksu opatrzone przeróżnymi fantazjami oraz frontalną nagość żeńską i męską.
I kiedy rumieńce u niektórych członków rodziny nadal nie bledną, kiedy nie pomagają nawet wspólne wrzaski na głównych bohaterów, którzy tak nieporadnie wyrażają swoje przecież tak oczywiste uczucia, zawsze można rozładować sytuację tym jednym, najważniejszym pytaniem, które pojawia się chyba u każdego po paru odcinkach: gdzie i kiedy, u diabła, dzieje się akcja Sex Education?! Bo autorzy namieszali w tej kwestii naprawdę mocno: zarówno, jeśli chodzi o miejsce, jak i dekadę. Ale w tym szaleństwie jest metoda, a sprytny Kevin McCallister to dobry przykład, od którego można zacząć wyjaśnianie.
Nintendo Switch z kolorowych lat 80.
Najpierw jednak przypomnijmy ową szaloną mieszankę motywów, które czynią „setting” Sex Education miejscem z nieco innego wymiaru czy komiksu. Młodzi bohaterowie ubierają się w ciuchy rodem z lat 80. i z tego okresu pochodzi wiele piosenek, których słuchamy w odcinkach, a bogaci uczniowie przyjeżdżają do liceum golfem III. Z drugiej strony widać wspólne granie na Nintendo Switch, gdzieś w tle wspomina się Eda Sheerana i Kelly Clarkson, a każdy używa iPhone’a, choć nie tak często, jak robi się to teraz. Pojawiają się też rodzice w swoich samochodach – klasyce z lat 80. – w idealnym stanie. Ktoś ma austina maestro z 1983, ktoś volvo 340, ktoś starą „corvettę”. Jean, czyli Gillian Anderson, jeździ starym mercedesem 200, tzw. „beczką”, jednocześnie dysponując najnowszym laptopem MacBook Air.
Do tego dochodzi pomieszanie miejsc. Widać zieloną Walię, wszyscy mówią z melodyjnym brytyjskim akcentem, ale liceum, do którego uczęszczają, jest na wskroś amerykańskie. Nie ma obowiązkowych mundurków, są żółte pionowe szafki na korytarzach (ponoć bardzo „made in USA”) i gra się w futbol amerykański. Mamy więc bliżej niesprecyzowane czasy współczesne mocno podlane klimatem lat 80. Czy to dziwna próba podczepienia się na siłę pod fenomen Stranger Things? Nic podobnego! Autorka serialu, Laurie Nunn, otwarcie mówi, że Sex Education to hołd złożony osobie Johna Hughesa i jego filmom.
Wszyscy uwielbiamy gatunek filmów młodzieżowych, zwłaszcza obrazy Johna Hughesa z lat 80. Bardzo chcieliśmy sprawić, by nasz serial miał klimat hołdu dla tych dzieł i ten nieco nostalgiczny wydźwięk, ale równocześnie z dość współczesnymi motywami i dialogami naszych bohaterów.
Laurie Nunn – showrunner
Kevin, Griswold i jedyny taki klub
Zmarły w 2009 roku John Hughes to twórca kultowy w krajach anglosaskich. W Polsce natomiast bardziej znane i kultowe są postacie, które stworzył jako autor scenariuszy. Kto nie zna zwariowanej rodzinki Griswoldów z serii W krzywym zwierciadle, psa Beethovena, Brzdąca w opałach czy wreszcie Kevina samego w domu i w Nowym Jorku. Macaulay Culkin zresztą stał się Kevinem dlatego, że nieco wcześniej zagrał u Hughesa w filmie Wujaszek Buck. Gdyby jednak spytać Amerykanów, z czego znają i za co cenią Johna Hughesa, zapewne padłoby hasło „teenmovies”.
John Hughes stworzył bowiem w latach 80. serię sześciu filmów o nastolatkach – począwszy od swego reżyserskiego debiutu zatytułowanego Szesnaście świeczek (Sixteen Candles). Nie wszystkie były jednakowo udane, ale do grona kultowych na pewno dołączył jeszcze słynny Klub winowajców (The Breakfast Club) oraz Dziewczyna w różowej sukience (Pretty in Pink). Reszta, czyli Dziewczyna z komputera (Weird Science), Wolny dzień Ferrisa Buellera (Ferris Bueller’s Day Off) i Some Kind of Wonderful uzupełniają ten „sześciopak” filmów, które zdefiniowały gatunek kina młodzieżowego – teenmovie.