Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lipca 2001, 11:59

autor: Fajek

Midnight Racing: Long Night - recenzja gry

Midnight Racing to przykład gry, która pomimo niezbyt wielu atutów w postaci grafiki czy liczby markowych samochodów, może okazać się atrakcyjnym produktem, opartym na sprawdzonych wzorcach. Jeśli dołożymy do tego niską cenę i zachęcające opakowanie ...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Branża gier komputerowych staje się coraz bardziej mono tematyczna. W zasadzie na rynku pojawiają się teraz dwa typy gier: wszelkiego rodzaju cRPG’i a w szczególności te z dopiskiem MMO (massive multiplayer online) oraz RTS’y, które pod różnymi postaciami są przemycane na nasze dyski twarde. Być może w stwierdzeniu tym można wyczuć troszkę generalizowania, ale ogólny trend nie odbiega daleko od powyższego stwierdzenia. Jako fan wszelakiej maści wyścigów i w ogóle gier, w których można czymś pojeździć (nie, nie lubię symulacji konia, taczek czy nawet hulajnogi) z niecierpliwością zerkam na plany wydawców, czy aby przypadkiem nie pojawił się w nich jakiś nowy, wspaniały tytuł. Pomiędzy ogólnie znanymi i cenionymi seriami NFS, F1 czy Test Drive, na rynek wchodzą produkcje nieco mniej znane, pozbawione logo znanego producenta, nie poprzedzone kosztownymi reklamami. I takim właśnie tytułem jest Midnight Racing: Long Night, efekt pracy firmy Incagold i Bright Star a sprzedawany w naszym kraju dzięki firmie MarkSoft.

Jako samozwańczy „ekspert” od wyścigów, zadbałem o to, aby gra wpadła w moje ręce. Tak więc zabrałem kolorowe i naprawdę zachęcające pudełko do domu, aby w spokoju oddać się ulubionej rozrywce. Ściganiu! Podczas instalacji, która przebiegła bez żadnych problemów, zwróciłem uwagę na pewien napis na pudełku, a ściślej mówiąc na podtytuł gry, który brzmiał: Long Night. Hmm, pomyślałem... Czyżby czekała mnie z jakiegoś powodu długa noc? Pewnie dlatego, że nie będę mógł się oderwać od gry! Po zainstalowaniu i uruchomieniu Midnight Racing, moim oczom ukazało się menu z różnymi opcjami. Przez głowę przebiegła mi pewna obawa, że twórcy nie pomyśleli o dodaniu intro do gry, ale zaraz później przypomniałem sobie, że efektowne animacje czasem są pokazywane tuż przed zasadniczą rozgrywką jako swoiste wprowadzenie. Aby czym prędzej zasiąść za kierownicą jakiegoś pojazdu, szybko wybrałem tryb „Single Race” i już po chwili mogłem wybrać samochód, jakim przyjdzie mi się ścigać. Samochodów było do wyboru kilka, jednak nie stworzono ich w oparciu o istniejące modele. Ot po prostu takie koncepcyjne bryki. Później czekała mnie jeszcze decyzja dotycząca trasy i w końcu znalazłem się w moim wozie sam na sam z ulicą. Pech chciał, że akurat wybrałem sobie wyścig odbywający się w nocy. Ale nic to, gaz do „dechy” i w drogę. Pierwsze wrażenie było całkę przyjemne. Pewnie niektórzy z was cofną się kilka linijek w tył aby upewnić się, że ktoś wspominał o „efektownym intrze”. Niestety takowego w grze nie uwzględniono. Powiem więcej, nie uwzględniono żadnego. Szkoda, bo nie ma to jak kawał dobrej roboty animatorów 3D. Ale wracając do wyścigu, ubolewałem właśnie, że trafiłem na zawody rozgrywające się w nocy. Minusem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż widoczność jest może i dobra ale w myśl przysłowia „w nocy każdy kot wygląda tak samo” prawie każdy samochód wygląda tak samo. No może za wyjątkiem ciężarówek, które w odróżnieniu od reszty są po prostu duże. Pędząc tak przez czteropasmową autostradę mijałem kolejne pojazdy w ten czy inny sposób poruszające się po drodze. W związku, że w rajdzie udział brali przeciwnicy nie mogłem pozwolić sobie na swawolne podziwianie pejzaży które i tak w nocy nie prezentują się szczególnie zachęcająco.

W pewnym momencie moje „profesjonalne” prowadzenie samochodu zaowocowało zderzeniem z przeszkodą w postaci innego samochodu. I tu miłe zaskoczenie, mój samochód bo takiej „przygodzie” zupełnie nie nadawał się do jazdy. Po szybkim „respawnie” kontynuowałem pogoń za współuczestnikami wyścigu. Niestety nie udało mi się ich dogonić przed końcem trasy, ale było to spowodowane stawianiem pierwszych kroków. Ku mojemu zdziwieniu, kolejna trasa również rozgrywała się w nocy. Jednocześnie podtytuł gry, Long Night, stał się jasny. Wszystkie etapy wyścigu odbywają się po zmroku. Jest to dość oryginalny pomysł jednak na dłuższy czasu może irytować. Instalując grę nie spodziewałem się realizmu jazdy rodem z Grand Prix Legends czy F1 Racing Championship. MR przypomina bardziej wczesne wersje NFS tyle że nieco zubożone. Samochody w grze są co ładnie wymodelowane i jedynym minusem może być fakt, iż nie posiadają autentycznych nazw. Pamiętajmy jednak, że MR to produkcja przeznaczona raczej na rynek low-cost, a prawdziwe nazwy samochodów wiążą się z dodatkowymi kosztami na wykup licencji co automatycznie podniosło by cenę gry. W grze dostępnych jest 16 samochodów którymi możemy ścigać się na 10 trasach o długości od 5 do 15km. Jak już wspominałem, trasy są ciekawe i różnorodne a jedyną wadą jest fakt, iż wszystko odbywa się w nocy. Z drugiej zaś strony, pora ta umożliwia zastosowanie bardzo ładnych efektów świetlnych.

Podsumowując, gra na pewno nie okaże się hitem na miarę najnowszej części NFS, jednak biorąc pod uwagę jej charakter i cenę, będzie ciekawą propozycją dla młodszych graczy którzy w temacie Wyścigi stawiają pierwsze kroki. Bardzo ładnie wykonane pudełko jak i przystępna cena (29,90) zachęca potencjalnych nabywców do zakupu. Wydawca jednocześnie wprowadził bardzo podobną grę pod tytułem Autobahn Total, która jednak prezentuje nieco niższy poziom aniżeli omawiane Midnight Racing. Na koniec chciałbym dodać, że pomimo tego, iż gra przeznaczona jest do segmentu low-cost umieszczanie „instrukcji” w postaci kartki formatu A4 obustronnie odbitej na ksero wydaje się co najmniej zabawne. I absolutnie nie chodzi o dołączenie do gry 50 stronicowej instrukcji (bo i po co) tylko przynajmniej kilku kartek które pozwoliły by początkującym graczom uzyskać kilka istotnych informacji na temat gry.

Wydaje mi się, iż gdyby MR ukazał się na rynku kilka lat temu mógłby spokojnie konkurować z ówczesnymi hitami a tak jest tylko kolejną grą która raczej bardzo szybko odejdzie w zapomnienie.

Marcin „Fajek” Hajek

Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.