Żywie Biełaruś! Które gry kupić, by wesprzeć deweloperów zza Buga?
W obliczu trwających już ponad tydzień protestów przeciw prezydenturze Alaksandra Łukaszenki przypominamy gry, jakie przyszły do nas zza naszej wschodniej granicy – i zachęcamy do wsparcia białoruskich deweloperów w tych burzliwych czasach.
Spis treści
Nakładki z biało-czerwono-białymi flagami, filmiki pokazujące brutalność milicji i żołnierzy sił specjalnych, wszechobecne „Żywie Bielarus!” w statusach znajomych – doniesienia zza Buga kompletnie zdominowały media społecznościowe, przynajmniej moje. Mające miejsce na Białorusi pokojowe protesty objęły już praktycznie wszystkie grupy społeczne (do strajków przyłączyli się nawet pracownicy państwowej – a więc reżimowej – telewizji) i wygląda na to, że trwające już ponad ćwierć wieku rządy Alaksandra Łukaszenki, będące jednym z ostatnich reliktów bloku wschodniego w Europie, są mocno zagrożone. Ale „Baćka” nie ma zamiaru odchodzić po cichu – szykany prodemokratycznych demonstrujących są tam na porządku dziennym, a białoruska milicja dzielnie walczy o detronizację amerykańskiej policji jako służb z najgorszym PR-em w 2020 roku.
„No dobrze” – powiecie – „wszystko to pasjonujące, choć straszne – ale skąd tekst o obecnej sytuacji politycznej za Bugiem na portalu o grach?”. Korzystając z tego, że świat na chwilę przypomniał sobie o naszym wschodnim sąsiedzie, my postanowiliśmy przypomnieć Wam, że Białoruś nie tylko twardym, postkomunistycznym autorytaryzmem stoi. To także państwo, w którym powstało parę solidnych tytułów, w tym jeden międzynarodowy hit – i są duże szanse, że w niego graliście. A jeśli któraś z produkcji Was zainteresuje, zastanówcie się nad finansowym wsparciem deweloperów – szczególnie tych mniejszych – i pokażcie, że nawet nie chodząc na solidarnościowe manifestacje (dla niektórych może być to szokiem, ale wciąż mamy pandemię!), nadal kibicujemy im w staraniach o lepsze jutro. Sami białoruscy twórcy gier zabrali zresztą głos, żeby powiedzieć, że nie jest im wszystko jedno.
Gry wideo to medium innowacji, kreatywności, technologii i ekspresji. Ich twórcy nie mogą rozwijać się bez wolności w wyrażaniu siebie. Fakt, że deweloperzy i inni obywatele byli brutalnie bici i aresztowani za udział w pokojowych protestach, jest wyjątkowo bolesny. Odcinanie dostępu do internetu nie tylko zagłusza głos ludu, ale też odbiera środki do życia deweloperom, którzy są od niego zależni. Obywatele Białorusi muszą mieć wybór w sprawie przyszłości swojego kraju. International Game Developers Association łączy się z nimi oraz z tymi, którzy walczą o to, by usłyszano ich głos.
OŚWIADCZENIE BIAŁORUSKIEGO ODDZIAŁU IGDA – THE INTERNATIONAL GAME DEVELOPERS ASSOCIATION
Wielkie przemiany polityczne nie pozostają bez wpływu na twórców gier wideo. I choć na Białorusi do drugiego Euromajdanu jeszcze nie doszło i mamy szczerą nadzieję, że sytuacja rozwinie się tam w nieco innym kierunku niż na Ukrainie – ukraińska branża może być przykładem tego, na co powinni przygotować się deweloperzy zza Buga. Więcej na temat tego, jak rewolta przeciwko Janukowyczowi zmieniła realia ukraińskich twórców, możecie przeczytać w powyższym artykule.
Brudni amerykańscy policjanci z Mińska
Szczególnie zachęcam do zakupu jednej z części This Is the Police, cyklu stworzonego przez niewielkie studio Weappy z Mińska. Nawet nie dlatego, że to tytuły wybitne – choć niesprawiedliwością byłoby nazwać je mniej niż solidnymi – ale po prostu ze względu na chichot losu, jakim byłoby wspieranie Białorusinów poprzez zakup gier o moralnie dwuznacznych policjantach. Tych bowiem na ulicach białoruskich miast na pewno nie brakuje.
Czy poza satysfakcją z zagrania na nosie służbom porządkowym z sadystycznymi ciągotami warto kupić This Is the Police? Oczywiście – to jedna z najciekawszych policyjnych historii, i to nie tylko w interaktywnej rozrywce. Chociaż wektorowa grafika zupełnie tego nie sugeruje, dzieło studia Weappy co krok stawia nas w obliczu trudnych moralnie decyzji. Główny bohater powoli kończy karierę na amerykańskim komisariacie, a my mamy okazję spędzić z nim ostatnich sześć miesięcy służby – podczas których dobrze byłoby odłożyć przyzwoitą sumkę na emeryturę. Niestety, sama pensja funkcjonariusza to za mało, toteż raczej prędzej niż później przychodzi nam wejść w kontakty z lokalną mafią oraz miejskimi władzami, niemającymi oporów przed wykorzystywaniem policji do swoich celów. Pod względem konstrukcji fabuły This Is the Police naprawdę wyróżnia się na plus i szkoda tylko, że tego samego nie da się powiedzieć o rozgrywce, w której szybko zaczynają powtarzać się podobne schematy.
Produkcja ta doczekała się zresztą kontynuacji, która przyniosła sporo zmian, w tym etapy taktyczne, stanowiące coś w rodzaju skrzyżowania XCOM-a i „Commandosów”. Zalety – intrygująca fabuła, ciekawy styl wizualny, wyśmienite aktorstwo głosowe oraz masa trudnych decyzji – pozostały niemal identyczne, ale nie poradzono sobie z najpoważniejszymi wadami pierwszej części. W efekcie This Is the Police 2 dostało praktycznie takie same oceny jak pierwowzór. Przy okazji niektórym przeszkadzał momentami zaporowy poziom trudności gry.
CO TAM SIĘ DZIEJE?
Katalizatorem dla obecnych protestów na Białorusi były wybory z 9 sierpnia, ale w rzeczywistości niepokoje za Bugiem zaczęły się już kilka tygodni wcześniej. Alaksandr Łukaszenka od miesięcy był krytykowany za opieszałą reakcję na kryzys zdrowotny związany z pandemią koronawirusa, a w społeczeństwie czuć było narastające niezadowolenie. W obliczu rosnącej popularności kandydatów opozycyjnych tamtejszy prezydent zablokował kandydatury swoich przeciwników. Wiktarowi Babaryce zarzucono nielegalne finansowanie kampanii i odmówiono rejestracji, Waleryj Cepkała został zmuszony do wyjazdu do Rosji, a blogera Siarhieja Cichanouskiego wtrącono do więzienia pod zarzutem współpracy z zagraniczną agenturą. Miejsce tego trio zajęła Swietłana Cichanouska (małżonka Siarhieja), wspierana przez żonę Cepkały Weranikę i Marię Kalesnikawą, szefową sztabu Babaryki.
Wybory 9 sierpnia zakończyły się przewidywalnym wynikiem – zwycięstwem Łukaszenki. „Baćka” zdobył oficjalnie 80% głosów. Białorusini, domagający się od tygodni uczciwej politycznej rywalizacji i przeprowadzonych w demokratyczny sposób wyborów, ruszyli na ulice. W dniu wyborów aresztowano ponad 3 tysiące ludzi, odłączono dostęp do internetu, zablokowano też drogi wjazdowe do Mińska. Demonstrujący zaczęli stawiać barykady; w odpowiedzi milicja oraz jednostki sił specjalnych użyły działek wodnych, granatów błyskowych oraz gumowych kul. Protesty trwają do dziś; jak dotąd w trakcie nich zginęły co najmniej 4 osoby, a ponad 7 tysięcy zostało aresztowanych. Oprócz masowych demonstracji w całym kraju rozpoczęły się strajki, do których dołączyli m.in. pracownicy państwowej telewizji.