Z wrażenia odinstalujecie Steama. Oto najlepsze gry RPG w Game Passie
Growy Netflix, jak często określa się Game Passa, oferuje coraz więcej tytułów z różnych gatunków. Największe powody do radości mają chyba jednak fani RPG. W ofercie nie brak zarówno klasyków, jak i świeżynek. A nawet zupełnie odjechanych indyków.
Spis treści
Game Pass to ciekawa propozycja dla tych, którzy grają często i nie ograniczają się do jednego czy dwóch tytułów miesięcznie. W takim wypadku usługa abonamentowa wydaje się naprawdę korzystnym rozwiązaniem. Dzięki temu po wykupieniu Game Passa możemy cieszyć się nielimitowanym dostępem do większości tytułów przez cały czas. Lwia część z nich to produkcje zawierające przynajmniej elementy RPG.
Microsoft dba o to, by biblioteka gier dostępnych w Game Passie wciąż się powiększała. Systematycznie pojawiają się więc zarówno pozycje nowe, jak i klasyka. Nie brakuje też niekiedy naprawdę mało znanych „indyków”. Dzięki temu ich twórcy zyskują szansę na pokazanie się szerszej publiczności, a gracze możliwość dokonania wyboru z obszernej oferty. Gry, których by nie kupili, mogą wypróbować w Game Passie niejako w bonusie. I znów mechanizm ten działa podobnie jak w przypadku Netflixa.
No dobra, ale dostęp do jakich tytułów można zyskać, jeśli wykupi się abonament? Oto lista 20 największych erpegowych hitów (wliczając w to również całe serie).
Xbox Game Pass kupisz w tym miejscu
Mass Effect – seria
- Rok premiery: 2007
- Producent: BioWare
Mass Effecty przez ładnych kilka lat rewolucjonizowały gatunek. Pierwsza część serii BioWare pokazała, że połączenie FPS-a i RPG sprawdza się szczególnie dobrze, jeśli chcemy opowiedzieć historię osadzoną w uniwersum science fiction. Space opera stworzona przez kanadyjskie studio wprowadziła gatunek w nową epokę. Mozolne gromadzenie ekwipunku, wczytywanie zapisu nawet po wygranej walce i konieczność powtarzania w nieskończoność nudnych starć z bossami – tego wszystkiego udało się „jedynce” uniknąć.
Druga część Mass Effecta okazała się mechanicznym majstersztykiem. Rozgrywka jest tu bowiem czystą przyjemnością. Wirtuozi z BioWare zaserwowali zajmującą i niebanalną historię bez zbędnych dłużyzn, uciążliwych interakcji i repetytywnych zadań pobocznych. Każda postać zaś mogła pochwalić się arcyciekawym profilem charakterologicznym. Dobra, może niektórzy z bohaterów byli trochę zbyt barwni, ale w końcu Shepard właśnie taką drużynę chciał zebrać.
To, co zachwycało w grze, to również niezwykle umiejętne dawkowanie suspensu. Spokojniejsze etapy trwały tu tylko tyle, by zdążyć przygotować nas na uderzenie adrenaliny w momencie kulminacyjnym. Zarówno w kontekście jednej produkcji, jak i całej serii. Najwięcej działo się bowiem w zwieńczeniu trylogii (swoją drogą będącym chyba najlepiej zoptymalizowaną grą AAA w historii). I nawet jeśli zakończenie wydało się niektórym rozczarowujące, przygody Sheparda to wciąż rzecz niezwykle grywalna. Przyzwoity poziom fabularny zachowuje też Andromeda, także dostępna w Game Passie.