Prawdziwy hit. W to się grało - SimCity
Spis treści
Prawdziwy hit
Pieniądze w SimCity można zarabiać tylko w jeden sposób – poprzez podatki. Niskie zobowiązania finansowe zachęcają ludzi do osiedlenia się w nadzorowanej przez Ciebie mieścinie, ale nie dostarczają tyle gotówki, by pokryć aktualne zobowiązania i odłożyć gotówkę na dalsze inwestycje. Kiedy zmusimy mieszkańców do zaciśnięcia pasa i zaczniemy z nich ewidentnie zdzierać, Ci mogą okazać niezadowolenie w sposób najgorszy z możliwych – wyprowadzając się. Istnieje też opcja zmniejszenia wypłacanych rok w rok środków na trzy podstawowe dziedziny: transport, policję i straż pożarną. Przesadne obniżki zawsze jednak odbijają się negatywnie na samej metropolii. Brak pieniędzy na drogi skutkuje ich niszczeniem, niedoinwestowanie stróżów prawa wpływa na wzrost przestępczości, natomiast niedostateczna liczba wozów strażackich to zwiększenie ryzyka wybuchu pożarów. Jak widać, nawet w tak prostej kwestii gra zmusza nas do ciągłych wyborów i umiejętnego balansowania pomiędzy dbaniem o nastroje Simów, a wysokością kwot płynących do skarbca.
Pierwszą grę z serii SimCity można było obsługiwać zarówno za pomocą myszki, jak i samej klawiatury. Will Wright pokusił się o sprawnie zrealizowany interfejs, co zresztą stało się znakiem firmowym wszystkich produktów sygnowanych jego nazwiskiem. Na uwagę zasługuje zwłaszcza możliwość skorzystania z różnorakich pomocy – do dyspozycji gracza oddano wyposażoną w kilka użytecznych opcji mapę, która szybko i klarownie prezentuje interesujące nas informacje, np. wielkość zanieczyszczenia w poszczególnych częściach metropolii czy najbardziej niebezpieczne dzielnie, a także kilka przydatnych wykresów. Mimo że dziś gra wygląda na bardzo prostą i niezbyt skomplikowaną (zwłaszcza jeśli porównamy ją z kolejnymi odsłonami tej kultowej serii), w swoich czasach jawiła się jako wymagająca i mocno rozbudowana.
Oprócz klasycznego trybu rozgrywki, pozwalającego w nieskończoność budować wirtualne miasto, gra oferuje również osiem gotowych scenariuszy. Otrzymujemy w nich we władanie całkiem nieźle rozwinięte metropolie, które borykają się z różnorakimi problemami. I tak, w San Francisco należy uporać się ze skutkami tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi, oczyścić zgliszcza i postawić na ich miejsce nowe budynki, a w Tokio przeczekać atak Godzili i zrekonstruować zdewastowane przez ogromnego stwora dzielnice. Na wykonanie tych zadań mamy ograniczoną ilość czasu, więc trzeba działać szybko i sprawnie. Scenariusze to zresztą jedyne zamknięte tryby w tej grze, które mają nie tylko swój początek, ale również koniec. Wirtualny burmistrz po kilku latach oceniany jest ze swoich decyzji i w zależności od tego, jak dobrze mu poszło, mieszkańcy wydają ostateczny werdykt.
Mimo obaw o powodzenie projektu, SimCity spotkało się z ogromnym zainteresowaniem ze strony miłośników elektronicznej rozrywki. Bardzo dobrą sprzedaż napędziły nie tylko świetne recenzje (o grze pisano absolutnie wszędzie), ale także liczne branżowe nagrody. Najlepszym miernikiem sukcesu gry są oczywiście pieniądze, a tu nie było na co narzekać – w ciągu dwunastu miesięcy produkt zarobił trzy miliony dolarów! Decyzja o inwestycji w pomysł Willa Wrighta okazała się dla Jeffa Brauna interesem życia.
- SimCity (1989)
- SimCity 2000 (1993)
- SimTown (1995)
- SimCopter (1996)
- Streets of SimCity (1997)
- SimCity 3000 (1999)
- SimCity 4 (2003)
- SimCity 4: Godziny szczytu (2004)
- SimCity Społeczności (2007)
- SimCity (w produkcji - 2013)
Tymczasem Maxis kuł żelazo póki gorące. Do czterech podstawowych edycji dołączyły wkrótce kolejne konwersje, rozpoczęła się też era Sim-klonów, które niedługo potem zaczęły regularnie ukazywać się na rynku (np. SimFarm, SimEarth, SimLife). Firma nie zapomniała także o swoim kultowym pierwowzorze i kilka lat później zaserwowała jego w każdym calu lepszego następcę – SimCity 2000. Seria kontynuowana jest zresztą po dziś dzień, choć trzeba wyraźnie zaznaczyć, że należący do rodziny Electronic Arts producent przez lata kompletnie ją ignorował, skupiając się wyłącznie na cyklu The Sims. Zapowiedziana niedawno „piątka” zapowiada się wręcz wybornie, ale o tym czy spełni pokładane w niej nadzieje, przekonamy się dopiero w przyszłym roku.