Mikropłatności są OK. The Witcher Battle Arena, czyli League of Legends w świecie wiedźmina
Spis treści
Mikropłatności są OK
Innym interesującym pomysłem jest możliwość modyfikowania zdolności bohaterów. Opcja ta rozwija się wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów naszego konta, które zależą od punktów doświadczenia otrzymywanych na końcu każdej rozgrywki. Za pomocą prostych suwaków gracz ma mieć możliwość zmieniania czasu odnowienia umiejętności, ich obrażeń czy zasięgu. Jak łatwo się domyślić, poziom konta może dość znacząco wpływać na rezultaty pojedynków, ale – zgodnie z zapewnieniami Tadeusza – problem ten zostanie rozwiązany przez obecny w grze system doboru przeciwników.
Rynek mobilny kusi deweloperów i wydawców nie od dzisiaj – kto nie chciałby powtórzyć na telefonach i tabletach sukcesu gier MOBA. Nie powinno więc dziwić, że The Witcher Battle Arena to nie pierwsza MOBA, która zamierza podbić sprzęt mobilny. Dostępne są m.in. Heroes of Order & Chaos czy Solstice Arena. Niedawno też nowy projekt zatytułowany Vainglory zdobył 15 mln dolarów od inwestorów – to dobrze pokazuje, o jak dużym potencjalnie kawałku tortu mówimy.
The Witcher Battle Arena wyróżnia się spośród wspomnianych produkcji tym, że jego twórcy starają się przygotować grę, która nie będzie po prostu mobilnym klonem League of Legends czy Doty 2. Inne podejście prezentują twórcy wspomnianego Vainglory otwarcie mówiący, że chcą podkraść graczy pecetowym gigantom.
Sterowanie w The Witcher Battle Arena jest proste i intuicyjne. Palec gracza działa w grze dokładnie tak samo jak kursor w grach MOBA na pececie. Wskazujemy nim miejsce, w które ma udać się postać, lub cel wybranej wcześniej umiejętności. Jedyny element, z którym miałem początkowo problem, to naprzemienne korzystanie z umiejętności oraz przedmiotów podczas intensywniejszych pojedynków. Ikony zdolności znajdują się z lewej strony ekranu, więc trzymając tablet w obu dłoniach wybieramy je lewym kciukiem, a celujemy prawym. W przypadku przedmiotów jest odwrotnie. Szybkie przekładanie palców wymaga jednak pewnej wprawy.
Po wybraniu umiejętności na ekranie pojawia się jej dokładny zasięg, dzięki czemu łatwiej jest nam trafić przeciwnika.
Na koniec trzeba wspomnieć o przyjętym przez CD Projekt RED modelu płatności. The Witcher Battle Areny planowany jest jako gra free-to-play, która umożliwi wykorzystanie prawdziwej waluty jedynie do zakupu elementów kosmetycznych lub szybszego odblokowania nowych bohaterów. Cała reszta ma być możliwa do zdobycia tylko za wirtualne zasoby. Jak się dowiedzieliśmy, odkrycie nowej postaci powinno zająć około tygodnia, zakładając, że rozgrywamy 3–4 pojedynki dziennie. Dodatkowo w grze ma obowiązywać rotacja darmowych herosów, dzięki czemu nie wydając ani złotówki, będziemy mogli przetestować każdego z dostępnych bohaterów.
Na co więc przeznaczymy ciężko zarobione złotówki? Przede wszystkim na tzw. skórki, zmieniające wygląd naszych postaci. O ile te mniej wyszukane, które wpływają jedynie na kolor modelu bohatera, będziemy mogli wylosować również po wygranym meczu, o tyle skórki legendarne mają być dostępne jedynie po dokonaniu odpowiednio wysokiego przelewu. Skórka legendarna ma w znaczący sposób wyróżniać naszego herosa, ale oczywiście w żaden sposób nie wpłynie na jego zdolności bojowe. Inną ciekawostką jest możliwość dokupienia dodatkowych akcesoriów, takich jak broń czy hełm, które również wpływają jedynie na wygląd bohatera. Jak widać, twórcy gry postanowili połączyć system skórek znanych z LoL-a oraz przedmiotów sprzedawanych w Dota 2, co po zsumowaniu daje sporą swobodę w personalizacji bohaterów.
Wersja gry, którą mieliśmy okazję testować, to nadal niedokończony produkt, który może ulec licznym zmianom w ciągu najbliższych miesięcy. Już teraz widać jednak, że The Witcher Battle Arena ma spory potencjał i może podbić serca mobilnych graczy. Proste zasady, krótkie starcia, dobrze znane uniwersum i zdrowy system mikropłatności, to tylko niektóre z zalet najnowszej produkcji CD Projekt RED. To, czy tytuł ten odniesie sukces, będzie jednak w dużej mierze zależało od dobrego balansu rozgrywki oraz rozwoju gry po premierze. Rozegrawszy jedynie kilka starć trudno stwierdzić, czy nowy Wiedźmin nie znudzi się po 30, 40 czy 50 walkach, ale z pewnością drzemie w nim potencjał, żeby zostać jedną z najlepszych gier mobilnych dostępnych na tablety i smartfony. Przekonamy się o tym już niedługo, bo premiera została zapowiedziana na ostatni kwartał tego roku. Gra ukaże się na Androida, iOS-a oraz Windows Phone.