Subtelne inspiracje i bezczelne plagiaty - czyli co łączy Palworld, Ponga i Limbo of the Lost
Palworld to kopia Pokemonów! Tak wiele osób nazwało nowy hit na Steamie, nawet jeśli „inspiracja” byłaby lepszym określeniem. Przed Wami najciekawsze przykłady plagiatów w świecie gier.
Oscar Wilde przed wielu laty spopularyzował słowa Charlesa Caleba Coltona: „Imitacja jest najbardziej szczerą formą komplementu, jaką przeciętność może zaoferować wspaniałości”. Parafrazując: jak kopiować, to od najlepszych. A co z bezczelną kradzieżą?
W świecie gier roi się od kopii. Mamy niezliczone klony Tetrisa, pierwszoosobowe strzelaniny dawniej nazywano grami doomopodobnymi, a synonimem hack’n’slasha przez długi czas było Diablo. Są jednak gry, które albo ocierają się o plagiat, albo są po prostu ordynarnymi kopiami już istniejących tytułów. Przyjrzyjmy się zatem najciekawszym przypadkom posuniętego do granic przyzwoitości „szczerego komplementu”.
TEKST PREMIUM
Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, zachęcamy do kupna abonamentu.
Wykup Abonament Premium GRYOnline.pl
Więcej tekstów, których powstanie było możliwe dzięki Waszemu wsparciu, znajdziecie tutaj.
Pokemony kontra Palworld
Pamiętacie jeszcze Palworlda? W styczniu tego roku o niespodziewanym hicie autorstwa studia Pocketpair pisały wszystkie branżowe (i nie tylko) portale. Produkcja ta trafiła na drugie miejsce najpopularniejszych steamowych gier w historii, gromadząc przed ekranami jednocześnie ponad 2,1 miliona graczy. W momencie, gdy piszę ten tekst, w Palworlda gra 13 tysięcy osób, a on sam plasuje się na miejscu 58. To nadal dobry wynik, choć niesamowitego sukcesu sprzed miesięcy raczej nie uda się powtórzyć.
A czym jest Palworld? To „pokemony z karabinami” – ten prosty opis gry okazał się strzałem w dziesiątkę, wszak ludzie na całym świecie kochają kieszonkowe potwory Nintendo. Ale nikt nie kocha ich tak bardzo jak „wielkie N”, które szybko zaczęło szukać podobieństw między stworami z nowej gry a tymi z jego własnej stajni.
Zostało jeszcze 84% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie