autor: Szymon Liebert
Resident Evil razy dwa i Azura's Wrath - nowe gry Capcomu prosto z londyńskiego pokazu
Capcom na londyńskim pokazie zaprezentował kilka gier. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, dlaczego bohater Asura’s Wrath jest wkurzony, czym zaskoczy nas Resident Evil: Revelations i jakie tajemnice kryje Resident Evil: Operation Racoon City.
Spis treści
Jest sporo gier, które na pierwszy rzut oka nie robią specjalnego wrażenia, a potem zaskakują naprawdę wieloma niespodziankami. Odczucie to powracało do mnie po każdej prezentacji, jaką zobaczyłem na londyńskiej imprezie firmy Capcom. Znany producent i wydawca nie ujawnił co prawda szczegółów takich produkcji jak Resident Evil 6 czy Street Fighter V, ale pokazał za to kilka innych interesujących tytułów. O jednym z nich, Dragon’s Dogma, przeczytacie w odrębnym artykule. W tym natomiast zajmiemy się trzema propozycjami: Asura’s Wrath, Resident Evil: Revelations oraz Resident Evil: Operation Racoon City.
Asura’s Wrath
Zmagania bogów nie są niczym nowym w świecie slasherów. Wystarczy przypomnieć świetną serię God of War. O ile twórcy przygód Kratosa starają się zachować pozory umownego realizmu, ekipa odpowiedzialna za Asura’s Wrath nie ma hamulców. Dzięki temu otrzymamy jedną z najbardziej nieobliczalnych i napakowanych akcją produkcji, jakie widzieliśmy w ostatnich latach. Wiadomo to już ze zwiastunów. W Londynie roześmiani autorzy gry starali się przekonać nas, że nie będzie ona tylko zbiorem tzw. quick time eventów, ale i zróżnicowaną przygodą.
Asura to jeden z półbogów odpowiedzialnych za ochronę Ziemi. Pewnego dnia wobec tego wojownika pada oskarżenie o śmierć jego przywódcy. Okazuje się, że zdrady tak naprawdę dopuścili się pobratymcy Asury, inni generałowie, dowodzeni przez Deusa. Żona bohatera zostaje zabita, a córka porwana. W konfrontacji z przeciwnikami nasz bohater ponosi klęskę: Deus zadaje mu potężny cios i przeklina na wieki. Wzięcie odwetu za wszystkie krzywdy zabierze Asurze kilka tysięcy lat i będzie wymagało pomocy dzierżącego w dłoniach kontroler gracza.
Po opisanym wyżej wstępie przenieśliśmy się do rozdziału ósmego, w którym zastaliśmy Asurę przemienionego w kamień wskutek wcześniejszej potyczki (pokazanej w zwiastunie z targów E3). Mieszkańcy lokalnej wioski oddają hołd posągowi półboga. Jedna z kobiet przybywa na miejsce z dzieckiem. Nagle Asura wybudza się ze „snu” i zdezorientowany pyta niewiastę, gdzie jest, myląc ją ze swoją córką. Niestety, półbogowie i ludzie nie potrafią się porozumieć, gdyż mówią innymi językami. Nie trzeba jednak żadnych tłumaczeń: w okolicy pojawiają się potwory znane jako Gomma i porywają młodą matkę.
Podczas pokazu poznaliśmy najpierw wersję Asura’s Wrath przypominającą inne slashery. Heros przedzierał się przez hordy gorylopodobnych istot za pomocą podstawowego ciosu, pocisków, ataku ciężkiego i innych zdolności (w tym trybu „nielimitowanego”, pozwalającego wyprowadzać dowolną ilość ataków specjalnych). Chwilę później rozgrywka zmieniła się w coś na kształt „celowniczka”: Asura pędził za jednym z potworów, strzelając do niego magicznymi pociskami. Po krótkim pościgu bohater musiał zmierzyć się z minibossem, przypominającym gigantycznego żółwia. Widowiskowa bitwa zakończyła się scenką quick time event, której rezultat wpłynął na ogólną ocenę występu gracza.
W kolejnym zaprezentowanym epizodzie Asura walczył z niejaką Olgą, jedną z bogiń, która dysponuje flotą bojową. Śmiałek nie obawiał się ani sunących po niebie pancerników, ani olbrzymich mechów – nawet będąc pozbawionym rąk, bo i takie wyzwania postawią przed nami twórcy. Również ten fragment rozgrywki prezentował się świetnie: był szybki, widowiskowy do granic możliwości, brutalny i zróżnicowany. Całość składała się z momentów strzelankowych, walk z przeciwnikami oraz bossami i absurdalnych „finiszerów”. Wbrew pozorom pewien ślad w pamięci pozostawiła także fabuła: chętnie dowiemy się, czym są potwory Gomma oraz dlaczego ludzie i bogowie nie potrafią się porozumieć.
Asura’s Wrath to gra, która nie musi spodobać się wszystkim: nie każdy będzie w stanie zaakceptować zwariowane pomysły twórców. Wiele osób wychowało się jednak na takich seriach animowanych jak Dragon Ball czy Naruto. Śledziliśmy w nich losy herosa pokonującego własne słabości w starciu ze znacznie silniejszym wrogiem, wojownika, który często zaliczał porażki, ale powracał nawet wtedy, gdy wszyscy spisywali go na straty. Taki klimat wydaje się panować w Asura’s Wrath, więc miłośnicy dramatycznych zmagań na granicy zdrowego rozsądku powinni być wniebowzięci. Gra nie jest może graficznym majstersztykiem, ale oferuje widowiskowość na niespotykanym dotąd poziomie, stanowiąc wręcz próbę przedefiniowania angielskiego zwrotu „over-the-top”.