Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 14 października 2012, 13:00

autor: Szymon Liebert

Retro City Rampage - recenzja. Prosto z indie #9 - Retro City Rampage, Cube World, Mutant Mudds

Spis treści

Retro City Rampage - recenzja

Retro City Rampage:
  • Premiera: 9 października 2012 (PC)
  • Cena: 13,99 euro
  • Dostępność: oficjalna strona, Steam (wkrótce także PS3/PSV)
  • Producent: Vblank Entertainment

Koncepcja Retro City Rampage zrodziła się, uwaga, w 2002 roku. Początkowo jej twórca, Brian Provinciano, myślał o przeniesieniu swojej ulubionej gry, Grand Theft Auto III, na konsolę SNES. Później postanowił pójść o krok dalej i stworzyć dzieło autorskie. Po wielu długich latach w końcu możemy zagrać w... no właśnie, w co? Na pierwszy rzut oka Retro City Rampage przypomina trochę niedawne przeglądarkowe Abobo’s Big Adventure za sprawą wielu nawiązań do tej gry. Produkcja Provinciano ma jednak nad nim zasadniczą przewagę: jest przy okazji naprawdę przyjemnym w odbiorze dziełem, a nie tylko ciekawostką dla maniaków retro.

Retro City Rampage opowiada historię bohatera nazywanego „graczem”, który przyjmuje posadę najemnika na usługach najgorzej zorganizowanego superprzestępcy w historii. Szybko zostajemy wytrąceni z tych kojarzących się słusznie z GTA ram, aby odbyć jedną z najbardziej chaotycznych podróży tego roku. Wycieczkę zlepioną z motywów, scen, dialogów, dźwięków i obrazów żywcem wyjętych z innych dzieł popkulturowych. Retro City Rampage jest kolażem absolutnym – ogrom nawiązań, cytatów, parafraz i innych technik „oddawania hołdu” przyprawia o ból głowy. Na przykład w jednej ze scen bohater przesiada się z Tardisa do DeLoreana po podróży w czasie, aby kontynuować psychopatyczną i nieskoordynowaną masakrę na mieście.

Początkowo to nagromadzenie elementów popkultury w grze zaskakuje, czasami trochę irytuje, ale ostatecznie cieszy. W końcu twórca Retro City Rampage umieścił je w grze z bardzo prostego powodu: żeby oddać hołd erze ważnej dla wielu odbiorców współczesnej rozrywki. Osoby świadomie obserwujące to, co dzieje się dokoła, będą więc miały niemały ubaw. Gracze, którzy obok popkultury przemykają ukradkiem, dostaną za to proste, ale zabawne pomysły na rozgrywkę. W dużym skrócie Retro City Rampage to 8-bitowe brzęczące retrodźwiękami i straszące pikselami pseudo-Grand Theft Auto. Z pościgami, strzelaniem, napadami na banki i otwartym miastem z kilkudziesięcioma atrakcjami. Ilość tego wszystkiego jest imponująca, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że grę stworzyła jedna osoba. 8/10

Prosto z indie #8 - powakacyjny wszechświat możliwości
Prosto z indie #8 - powakacyjny wszechświat możliwości

W tym odcinku nadrabiamy wakacyjne zaległości i testujemy m.in. Qasir al-Wasat, They Bleed Pixels, La-Mulana. Ponadto przyglądamy się nowościom i sprawdzamy nadlatującego z prędkością światła FTL.