autor: Szymon Liebert
Sprawdź to!. Prosto z indie #1 - nowy cykl o grach niezależnych
Spis treści
Sprawdź to!
W tej nietypowej rzeczywistości staniemy się bohaterem, który musi zadbać o innych i po prostu przetrwać. Trzon rozgrywki to dwuwymiarowa platformówka z nietypową oprawą wizualną i rozbudowanym systemem walki. Gracz będzie mógł tworzyć własne zaklęcia, zwoje czy przedmioty – wiele z nich ma wymagać surowców ukrytych w zakamarkach Environu. Ważny będzie także motyw rozwoju postaci. „Zdobywając poziomy, zaczniesz znajdować lepsze klejnoty, które pozwolą stworzyć ulepszone wersje czarów” – tłumaczy Chris.
A Valley Without Wind można przetestować za darmo na oficjalnej stronie twórców. Wersja demo pozwala rozwinąć postać do pewnego poziomu. Po zakupie gry otrzymamy dostęp do aktualnej wersji beta, która jest aktualizowana co tydzień. Tym samym weźmiemy udział w procesie tworzenia tytułu, przekazując twórcom swoje uwagi. To naprawdę pomocne dla nas deweloperów, bo otrzymujemy sporo pomysłów i sugestii od graczy – mówi Chris Park z Arcen Games.
Twórcy przekonują, że ich głównym celem było stworzenie dobrej platformówki w stylu określanym jako Metroidvania, a więc dopuszczającym swobodę w eksploracji i umożliwiającym rozwój postaci. Rzeczywiście A Valley Without Wind to pełnoprawny sandbox, w którym robimy to, na co mamy ochotę(brakuje jedynie opcji modyfikacji terenu w stylu Minecrafta lub Terrarii). Najbardziej intrygujące są jednak elementy strategiczne i survivalowe. Pomiędzy wyprawami możemy rozbudowywać osadę i korzystać z pomocy postaci niezależnych.
Jedną z rzeczy, które pozwala ci zrobić warstwa strategiczna, jest używanie posiadanych NPC-ów do eksplorowania terenu i budowania obiektów – mówi przedstawiciel Arcen Games. Z tym procesem wiążą się jednak zagrożenia – aby wysłać pomagierów do pracy, potrzebujemy punktów ruchu przyznawanych za kończenie tur. Trzeba pamiętać o tym, że potwory włóczące się po świecie przesuwają się w stronę twoich wiosek, kiedy kończysz turę – ostrzega Chris. Na szczęście w danej turze możemy do woli eksplorować świat i pokonać każdą z grup potworów.
A Valley Without Wind imponuje z dwóch innych powodów: nie ma końca i nie wymusza opanowania do perfekcji wszystkich jej aspektów. „Gra jest dosłownie nieskończona” – zapewnia nasz rozmówca – „nie istnieje limit poziomów dla postaci, więc możesz grać w jednym świecie, jak długo chcesz”. Twórcy wyznaczają pewne cele – np. zabijanie złych tyranów. Cechą gry jest jednak to, że możemy skupić się na ulubionej czynności i zignorować inne. Dla jednych najciekawszym aspektem zabawy będzie walka, drudzy poświęcą się działaniom strategicznym. Całość zapowiada się niesamowicie – obecnie Arcen Games szlifuje detale i rozwija wersję beta.
Dlaczego warto czekać na A Valley Without Wind?
Szykuje się gra niezwykła i ambitna. A Valley Without Wind to nietypowe połączenie rozbudowanej platformówki z otwartym, nieskończonym i generowanym losowo światem, systemem tworzenia przedmiotów i czarów oraz elementami strategii turowej. Produkcję można testować już od paru tygodni w becie – pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Dzieło studia Arcen Games ma w sobie pierwiastek magiczny, który przyciąga na długie godziny.
Jamestown
- Premiera: 8 czerwca 2011
- Cena: 7,99 euro
- Dostępność: Steam | GamersGate | D2D
- Producent: Final Form Games
Nie zamierzam nikogo oszukiwać, że shmupy lub inaczej japońskie strzelanki są u nas popularne. Gatunek kojarzy się starszym pecetowym fanom z takimi tytułami jak Raptor: Call of the Shadows. Młodsi użytkownicy pewnie też znają kilka tego typu dzieł stworzonych przez zachodnich deweloperów. Jamestown: Legend of the Lost Colony jest grą amerykańską, ale nawiązuje do retoryki gameplayowej hitów firmy Cave lub Treasure. To produkcja niezwykle szybka, wymagająca, widowiskowa, a przy tym niesamowicie miodna i zabawna.
W grze przenosimy się do jednej z najbardziej znanych kolonii... na Marsie.Jamestown zderza motyw podbojów kolonialnych ze stylistyką science fiction i alternatywną wersją historii. Fabuła opowiadana w krótkich przerywnikach jest przesadnie poważna i dramatyczna – do tego stopnia, że całość zyskuje wymiar pastiszu i staje się po prostu komiczna (prawdziwe cuda dzieją się jednak po odblokowaniu specjalnego trybu „farsy”). Streszczenie opowieści jest następujące: po jednej stronie barykady jesteś Ty, po drugiej – obcy. Lepiej zacznij strzelać!
Jamestown: Legend of the Lost Colony jest jedną z tych gier, które wydają się krótkie i skromne – dostajemy przecież zaledwie kilka poziomów. Po paru godzinach zabawy okazuje się jednak, że wciąż mamy ochotę wracać na pole bitwy, aby odblokowywać dodatki. Sama rozgrywka jest bardzo klasyczna. Przeciwnicy zasypują gracza tysiącami pocisków i trzeba odpłacać im tym samym. Świetna grafika, prostota odbioru i klimatyczna muzyka sprawiają jednak, że przy tej grze dobrze bawią się nawet osoby, które zwykle krzywią się na myśl o strzelankach.
Cave Story
- Premiera: listopad 2011 (oryginał: 2004)
- Cena: 9,99 euro
- Dostępność: Steam | darmowa wersja gry z 2004 roku
- Producent: Daisuke „Pixel” Amaya
Cave Story to gra, na punkcie której oszalało wielu graczy z całego świata – a jednak zaskakujące jest to, jak dużo osób wciąż jej nie zna. Produkcja jako darmowa zadebiutowała szmat czasu temu i powracała kilkakrotnie (niedawno dostali ją posiadacze 3DS-a). Pod koniec ubiegłego roku wydano ją na Steamie w specjalnej, plusowej wersji za niecałe 10 euro. Patrzycie pewnie na powyższy obrazek i myślicie: „Ponad czterdzieści złotych za prostą pikselową platformówkę? Nic z tego!”. Natychmiast wyrzućcie takie myśli z głowy – to bluźnierstwa!
W Cave Story połączono świetną rozgrywkę platformówkową z intrygującą fabułą oraz zaskakującymi pomysłami. Zamiast gry z zestawem kilkunastu poziomów otrzymujemy pozycję, w której przemierzamy jednolity i spójny świat – takie przynajmniej wrażenie udało się osiągnąć twórcy. Przyjemność płynąca z poznawania wydarzeń i odwiedzania lokacji porównywalna jest do wrażeń z obcowania z najlepszymi grami (na myśl przychodzą mi chociażby przygody Linka z The Legend of Zelda). To niesamowite, że Cave Story przygotował jeden człowiek!
Gra Pixela, bo taki pseudonim przyjął jej twórca, wydaje się prosta i niewielka.Nie dajcie się jednak zwieść obrazkom i filmom – tak naprawdę Cave Storyjest długą i satysfakcjonującą przygodą. Zmierzenie się z nią zajmuje nowym graczom około 6-10 godzin, a to dopiero początek. Produkcję tę można ukończyć na różne sposoby i po drodze odblokować sporo sekretów. Plusowa wersja Cave Story zawiera osiągnięcia, dodatkowy poziom i ulepszoną grafikę. Dla fanów tej pozycji to doskonała okazja, aby ją sobie przypomnieć. Nowi gracze po prostu muszą jej spróbować.