Overwatch kontra Paladins, czyli pojedynek bohaterów
Nie brakuje opinii, że jedna gra jest kopią drugiej, a wszystko za sprawą kilku podobieństw. Z tego powodu rozebraliśmy Overwatch i Paladins: Champions of the Realm na kawałki, aby dogłębnie przeanalizować sprawę.
Spis treści
Witam wszystkich na pojedynku czołowych reprezentantów sieciowych FPS-ów z podgatunku tzw. bohaterskich strzelanek. W niebieskim narożniku znajdziecie Paladins: Champions of the Realm, które przez wielu nazywane jest „darmowym Overwatchem”. Po drugiej stronie ringu, w czerwonym narożniku, czeka jego zagorzały przeciwnik, czyli wspomniany przed momentem, „strasznie drogi” Overwatch. Już za parę chwil przekonamy się, kto wyjdzie z tej walki zwycięsko. Reprezentant Hi-Rez Studios czy przedstawiciel Blizzarda? Swoje głosy możecie oddawać poniżej, a teraz zaczynamy!
Runda 1: Co było pierwsze: jajko czy kura?
Walkę rozpoczynamy od rozstrzygnięcia jednej ze spornych kwestii między rywalami. Paladins: Champions of the Realm rozpoczęło zamkniętą betę 27 listopada 2015 roku. Overwatch z kolei wystartował mniej więcej miesiąc wcześniej, bowiem 17 października. W przypadku sporej liczby zgromadzonych widzów już ten cios wystarczyłby, by wygrać pojedynek. Zwłaszcza że tytuł Blizzarda udostępnił otwartą betę zdecydowanie wcześniej niż konkurent. Dodatkowo miał oficjalną premierę 24 maja 2016 roku, natomiast Paladins: Champions of the Realm od 16 września 2016 roku tkwi w otwartej becie i nie zapowiada się, by szybko z niej wyszło.
Pojedynek musi być jednak fair, dlatego pod uwagę należy wziąć nie tylko proste daty. Dzieło Hi-Rez Studios powstało dzięki Global Agendzie, czyli innemu projektowi tego studia. Sporo elementów z tego tytułu zostało wykorzystanych w Paladins (robocza nazwa Chaos), którego pierwsze szkice datuje się na rok 2012. Blizzard również zaczął prace nad Overwatchem wcześniej, bowiem już w 2013 roku. Ta produkcja także korzysta z innego projektu tego studia, mianowicie nigdy nie wydanego Projectu Titan.
Koniec czasu, proszę rozejść się do swoich narożników. Dalsza walka na ten moment nie ma sensu, bo i tak oba tytuły zdecydowanie za bardzo przypominają Team Fortress 2. Trudno się jednak czepiać, że gry zwyczajnie powielają znane schematy. Ciężkozbrojny bohater posiadający tarczę jest przecież czymś „niezwykle oryginalnym”. Z drugiej strony obie pozycje „przypadkowo” zawierają postać sterującą mechem, co już stanowi bardziej niecodzienne zjawisko w tego typu grach.
Runda 2: Fantasy kontra science fiction
Rozpoczynamy rundę drugą, w której przyjrzymy się grafice obu produkcji. Przed widzami twardy orzech do zgryzienia, bowiem rywale reprezentują odmienny styl. Paladins: Champions of the Realm powinno trafić w gusta zwolenników fantasy. Mapy są przesycone kolorami, a bohaterowie wyglądają nader sympatycznie. Nawet tych, którzy teoretycznie powinni być zakapiorami, zaprojektowano karykaturalnie, zdecydowanie przesadzając z rozmiarami poszczególnych części ciała – ale całość sprawia przyjemne wrażenie.
Overwatch z kolei teoretycznie reprezentuje science fiction. Mamy świat przyszłości, gdzie ludzie żyją w zgodzie (lub nie) z robotami. Wszystko wygląda dużo poważniej i bardziej realnie. Niby po mapie skacze wielka małpa, jednak wyposażono ją w plecak odrzutowy oraz w działko Tesli strzelające ładunkiem elektrycznym. Do tego miasta w grze przywodzą na myśl to, co normalnie widzimy za oknem – akcja w końcu rozgrywa się na Ziemi. Niemniej warto zaznaczyć, że Overwatch mimo swojej dojrzałości wciąż oferuje bajkowy klimat.
Jak jednak powinniście już wiedzieć, o gustach się nie dyskutuje. Przejdźmy zatem do innego aspektu grafiki. Paladins: Champions of the Realm nie jest tak napakowane efektami specjalnymi jak jego konkurent. Za to ma zdecydowanie niższe wymagania sprzętowe, dzięki czemu pójdzie nawet na leciwym komputerze. Do tego przeskok pomiędzy niskimi a najwyższymi ustawieniami graficznymi nie zmienia tak wiele. W przypadku Overwatcha sprawa wygląda inaczej. Produkcja ta potrzebuje lepszego sprzętu, a dodatkowo prezentuje się zwyczajnie słabo przy najniższych ustawieniach. Co innego, gdy możemy pozwolić sobie na pełne detale. Tytuł Blizzarda zdecydowanie góruje wtedy nad dziełem Hi-Rez Studios.