Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 27 grudnia 2013, 00:01

autor: Mateusz Kowalczyk

Kontrowersyjny wczesny dostęp. Od survivalu do postapokalipsy - trendy w grach w 2013 roku

Spis treści

Kontrowersyjny wczesny dostęp

W 2013 roku rozwinęło się także zjawisko wczesnego dostępu. Na Steamie, w zakładce „early access”, można znaleźć około setki tytułów. Kwestią, nad którą warto się zastanowić, jest jednak to, kto tak naprawdę na tym korzysta – gracze czy deweloperzy?

Wczesny dostęp – czy aby na pewno korzystny dla graczy? - 2013-12-23
Wczesny dostęp – czy aby na pewno korzystny dla graczy?

Największą zaletą wczesnego dostępu jest z pewnością możliwość wpływania przez graczy na ostateczny kształt wspomaganej przez nich produkcji. Grając, są w stanie wyłapać wiele różnego rodzaju błędów, problemów z balansem i innych niedociągnięć. Z drugiej jednak strony, wygląda to nieco nieuczciwie. Deweloper otrzymuje bowiem dostęp do grupy beta-testerów, którzy nie dość, że wykonują za niego kawał niewdzięcznej roboty, to jeszcze za to płacą. Czasami, jak w przypadku Doty 2, kupują wyłącznie możliwość wcześniejszego dostępu do gry, która po premierze staje się bezpłatna.

{tvgry}3747|Być może, gdyby Takedown: Red Sabre udostępniony został we wczesnym etapie prac, nie otrzymalibyśmy takiej kaszany.{/tvgry}

Pomimo powyższych zastrzeżeń wczesny dostęp wydaje się i tak o wiele uczciwszy niż zbiórki pieniędzy przeprowadzane na platformie Kickstarter. Przede wszystkim gracze mogą nadzorować na bieżąco proces twórczy i kontrolować, czy deweloperzy faktycznie wprowadzają do swojego produktu to, co obiecali. Niesławy Takedown: Red Sabre zapewne wyglądałby inaczej, gdyby dano ludziom, którzy go wspierali, możliwość zagrania weń przed oficjalną premierą. Z tego punktu widzenia wczesny dostęp wydaje się lepszą alternatywą, ponieważ pozwala „patrzeć na ręce” twórcom. Niestety, nadal nie można mieć pewności, że potraktują oni uwagi graczy poważnie.

Twórcy Doty 2 kazali sobie płacić za wcześniejszy dostęp do darmowej gry. - 2013-12-23
Twórcy Doty 2 kazali sobie płacić za wcześniejszy dostęp do darmowej gry.

Podstawowym zagrożeniem dla graczy jest inwestowanie ciężko zarobionych pieniędzy w projekty, które znajdują się gdzieś w fazie alfa. Dodajmy, że często chodzi tu o kwoty sięgające nawet 50 euro. Co jeśli gra nie wypali, a studio nagle odpuści sobie dalsze prace? Na zwrot pieniędzy od Valve Corporation, właściciela platformy Steam, nie ma raczej co liczyć, a zwijający żagle producent również ich nie odda. Wprawdzie taka sytuacja nie miała jeszcze miejsca, ale ryzyko jednak istnieje.