Ocalić od zapomnienia - jak wskrzesza się gry retro i wprowadza ponownie do sprzedaży?
Wszechobecna moda na nostalgię w popkulturze nie jest przypadkiem. Aktywni gracze są coraz starsi, coraz więcej gier staje się klasyką budzącą miłe wspomnienia. Warto robić wszystko, by zachować te tytuły.
Spis treści
Gry komputerowe to medium liczące już sobie, przy pewnym zaokrągleniu, około czterech dekad. W porównaniu z kilkusetletnimi książkami czy chociażby pierwszymi filmami to raczej młody wiek. Chyba ciągle postrzegamy je z perspektywy nastolatka nieprzejmującego się tym, jak wysoka będzie kiedyś jego emerytura, i nie myślimy za bardzo o tym, czy te mniej i bardziej wartościowe tytuły przetrwają jakoś dla następnych pokoleń, czy ślad po nich zaginie. Cyfrowe nośniki nie są przecież zbyt trwałe, poza tym sprzęt mogący je odczytać również staje się muzealnym reliktem – ktoś dziś ma czytnik CD-ROM w swoim pececie, nie mówiąc o stacji dyskietek?
Jeszcze gorzej wygląda przyszłość obecnych gier, tych dystrybuowanych wyłącznie cyfrowo i do działania wymagających połączenia z siecią. Produkcje oferujące tylko tryb multiplayer mogą zniknąć bezpowrotnie, ale nawet singlowe fabuły nie są bezpieczne, co dobitnie pokazuje przykład The Crew Ubisoftu. Wyłączenie serwerów uniemożliwia dostęp do tej produkcji i tylko upór działającej na własną rękę społeczności graczy ma szansę uratować ją od zapomnienia. Czy twórcy gier naprawdę skazani są na piratów, by dzieła, w które włożyli kiedyś ogrom pracy i serca, w przyszłości ktoś mógł sobie uruchomić i pograć, tak jak nadal możemy to jeszcze robić z klasyką pokroju Another Worlda czy pierwszej Cywilizacji?
Po części tak, choć są chlubne wyjątki, jak chociażby Nintendo ciągle zapewniające dostęp do wielu swoich gier retro albo ekipa polskiego Good Old Games, czyli sklepu GOG, która wyspecjalizowała się w „polowaniu” na stare gry, dostosowaniu ich do działania na współczesnych komputerach, a przede wszystkim w zapewnianiu możliwości ściągnięcia ich na swój nośnik danych i posiadania bez żadnych zabezpieczeń DRM.
Badając obecny stan gier retro i ich dostępności, przeprowadziłem bardzo ciekawą rozmowę z Marcinem Paczyńskim, senior business development managerem z GOG-a, który pracuje w tej firmie od jej powstania i obecnie zajmuje się wynajdywaniem tytułów retro oraz ogarnianiem ich statusu prawnego. Rozmowa z nim była arcyciekawa i muszę powiedzieć, że nigdy nie przypuszczałem, iż gamingowa archeologia okaże się aż tak interesującym, pełnym zaskakujących historii tematem!
Amerykańska Biblioteka Kongresu to biblioteka aleksandryjska gier komputerowych
Dobra wiadomość jest taka, że kwestią zachowania gier dla potomności zajęła się już Biblioteka Kongresu w Waszyngtonie, pełniąca funkcję biblioteki narodowej. W swoich zbiorach ma ponad 3000 tytułów na różne platformy i 1500 poradników (strategy guides). Nie wszystkie jednak występują w postaci faktycznych kopii gier, bo pierwsze wymogi archiwizacji mówiły o tylko 25 stronach z kodem źródłowym oraz 10–15 minutach nagranego gameplayu na kasecie VHS lub płycie DVD.
W bibliotece znajdują się zarówno nowsze tytuły, wydane po 2006 roku, jaki i ścisła klasyka od lat 90. do roku 2005 – na przeróżne platformy, łącznie z egzotycznym Philips CD i grami ściąganymi z Europy. Wiele dawnych big boxów to używane egzemplarze, w dość złym stanie, dlatego podjęto decyzję o przenoszeniu ich zawartości do specjalnych pojemników zapewniających bezpieczne magazynowanie. Poradniki z kolei zostały na nowo oprawione w twarde okładki.
Artykuł z 2012 roku mówi o mocno ograniczonym jeszcze dostępie do zbiorów dla badaczy. Obejmował on głównie poradniki, a część gier można było jedynie obejrzeć na wideo. Możliwość zagrania w wybrane tytuły była planowana wraz z uzupełnieniem wymaganego sprzętu do uruchomienia i obsługi gier. Tekst potwierdza też tezę, że zachowanie i udostępnianie gier komputerowych to jedno z najtrudniejszych wyzwań z powodu wielu przeszkód, takich jak mnogość różnych platform i ekskluzywność tytułów oraz niejasny, zagmatwany stan praw autorskich i licencji, często rozbitych na wiele podmiotów tylko przy jednym tytule. Biblioteczne zbiory to jednak inna rzecz niż powszechna dostępność starych gier dla każdego chętnego, by zagrać w nie w domu, na swoim sprzęcie. Tutaj do akcji wkraczają niektórzy wydawcy, GOG, ale też i „tolerowani” piraci.