Na ratunek pięknym opowieściom - jak jeden człowiek uratował jRPG na Zachodzie
Kto wie, czy dzisiaj gry jRPG byłyby tak popularne na Zachodzie, gdyby nie jeden człowiek – Richard Honeywood. Jego wysiłki uratowały niezliczoną liczbę fenomenalnych historii, które w wyniku koślawych tłumaczeń prawdopodobnie utraciłyby swoją magię.
Japońskie RPG jak chyba żaden inny gatunek pokazują, jaką rolę odgrywa dzisiaj w grach lokalizacja. Historie stanowią w nich kluczowy element doświadczenia gracza – niezależnie od tego, czy mówimy o największych seriach, takich jak Dragon Quest, Suikoden, Persona, Tales of, Final Fantasy, czy też o mniej znanych markach. To produkcje w większości zbudowane wokół złożonej narracji i szczegółowo wykreowanych światów, często z wieloma barwnymi postaciami. W historii gatunku nie brakuje opowieści, które poruszają trudne tematy, dają do myślenia, komentują aktualne problemy społeczne czy też wyzwania, jakim muszą stawiać czoła jednostki.
Pamiętając o tym wszystkim, łatwo zrozumieć, dlaczego każdy błąd w tłumaczeniu jRPG może zniszczyć immersję. Złożone fabuły wymagają nie tylko zaangażowania autorów tworzących od podstaw historie, lecz także wyjątkowej precyzji podczas procesu lokalizacji. Tylko wówczas są w stanie zachować esencję. To nie prosty przekład słów – to przenoszenie emocji, charakteru postaci i kontekstu kulturowego na grunt odbiorcy.
TEKST PREMIUM
Treści premium wymagają więcej czasu i wysiłku i mogą powstawać głównie dzięki Waszemu wsparciu jako czytelników GRYOnline.pl. Jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju treści, rozważcie kupno abonamentu!
Wykup Abonament Premium GRYOnline.pl
Lokalizacja gier stanowi obecnie szybko rozwijający się sektor branży, do którego coraz większa liczba studiów podchodzi poważnie – jak do integralnej części procesu twórczego. Nie zawsze jednak tak było. Jeszcze na przełomie XX i XXI wieku nawet najwięksi producenci i wydawcy jRPG potrafili traktować lokalizację po macoszemu, skutecznie odzierając wiele znakomitych produkcji z ich jakości. O tym, jak ewoluował cały proces, możemy się przekonać, przyglądając się pracy i osiągnięciom człowieka, który bez wątpienia przyczynił się do popularyzacji tego gatunku poza Japonią. Zapraszam zatem na podróż przez historię lokalizacji u boku Richarda Honeywooda.
Tłumaczenie z japońskiego to nie kaszka z mleczkiem
Moglibyśmy pomyśleć, że proces lokalizacji gier jRPG nie jest znowu jakoś specjalnie skomplikowany, wszak chodzi o znajomość różnych języków i przetłumaczenie tekstu z jednego na drugi. Tu jednak pojawiają się pierwsze komplikacje, z których jako grający często możemy nie zdawać sobie sprawy. Języki europejskie różnią się pod wieloma względami od języka japońskiego, co skutecznie utrudnia przełożenie opisów i dialogów. Jednym z lepszych i bardziej obrazowych przykładów jest fakt, że w języku japońskim nie używa się liczby mnogiej w sposób, w jaki robią to angielski czy języki romańskie. Często rozróżnienie między liczbą pojedynczą a mnogą wynika z kontekstu, użytych liczebników lub dodatkowych słów. Na przykład „miecz” i „miecze” mogą być tym samym słowem w języku japońskim. Przygotowując więc tłumaczenie ekwipunku lub asortymentu sklepu, musimy jasno określić ich liczbę. Gramatyka japońska nie wymaga również używania rodzajników określonych i nieokreślonych („the” i „a” w języku angielskim), co zmusza tłumaczy do kreatywnego podejścia przy tworzeniu zdań, aby zachowały naturalność i brzmiały poprawnie.
Tu pojawia się kolejne wyzwanie, przy którym powinniśmy się zatrzymać – dotyczące różnic w strukturze zdań. W języku japońskim czasownik zwykle pojawia się na końcu zdania, podczas gdy w większości języków zachodnich występuje w środku. Ta różnica wymaga, aby tłumacze nie tylko przekształcili zdanie, ale również zadbali o jego płynność i odpowiednie brzmienie. Problematyczne są również wszelkie gry słów, często spotykane w dialogach obecnych w jRPG. Humor czy zabawy językowe zakorzenione w japońskiej kulturze bywają w wielu przypadkach nieprzetłumaczalne. W takich sytuacjach osoby podejmujące się procesu lokalizacji muszą wymyślać kreatywne zamienniki, które oddadzą intencję oryginału bez dosłownego przekładu.

Zostało jeszcze 83% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie