Mistrzowie drugiego planu w grach - najciekawsi NPC dekady
Po głównych bohaterach z gier przyszedł czas na wspominki postaci drugoplanowych. Niby pobocznych, drugorzędnych, ale nierzadko bardzo istotnych dla fabuły, bez których opowiadane historie nie byłyby takie same.
Spis treści
Twórcy gier komputerowych coraz częściej stosują zabieg nienarzucania graczowi protagonisty, w którego ten miałby się wcielić, pozostawiając mu swobodę wyboru w mniej lub bardziej szczegółowym kreatorze. Ta sztuczka na szczęście nie dotyczy jeszcze postaci drugoplanowych – nieodstępujących nas przez całą przygodę kompanów bądź spotykanych, choćby przypadkowo i na krótko, NPC.
Czasem wystarczy chwila rozmowy, parę wykonanych questów czy obejrzanych przerywników filmowych, byśmy zapamiętali taką osobę równie dobrze jak herosa, którym sterujemy przez całą rozgrywkę. Niekiedy dopiero ci drugoplanowi towarzysze tworzą z naszą postacią jedyną w swoim rodzaju ekipę lub duet, na którym opiera się cała gra. Kontynuując więc wspominanie tytułów minionej dekady, tym razem prezentujemy jej najciekawszych bohaterów drugiego planu.
JAK POWSTAŁA TA LISTA?
Poniższe zestawienie stanowi uzupełnienie niedawnej listy głównych bohaterów dekady – grywalnych postaci, którymi mogliśmy sterować w wielu pamiętnych dziełach. Tym razem skupiliśmy się na ich towarzyszach bądź spotykanych od czasu do czasu NPC. Oczywiście wybór jest mocno subiektywny i nie wyczerpuje wszystkich zapadających w pamięć kreacji. Kolejność natomiast bynajmniej nie oznacza uszeregowania ich od „najlepszych” do „najgorszych” (czy też na odwrót) w jakimś rankingu.
UWAGA – SPOILERY!
Podobnie jak poprzednim razem, pisząc o bohaterach, nie udało się pominąć wielu fabularnych szczegółów z wspominanych gier. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza przy nieco nowszych pozycjach.
Micah Bell – Red Dead Redemption 2
Wierzę, że są zwycięzcy i przegrani... i nic pomiędzy.
Kumple z gangu bywają jak rodzina, jednak wśród notorycznych złodziei i bandziorów o wiele łatwiej o czarną owcę, która bez skrupułów zdradzi lub wbije sztylet w plecy. Takim właśnie fałszywcem okazuje się Micah Bell, członek gangu Dutcha van der Lindego i towarzysz Arthura Morgana podczas wielu zadań, nie wspominając o obozowej codzienności.
Szybko przekonujemy się, że Micah Bell to taki „szczur” w ekipie, którego toleruje się z konieczności, a nie druh, za którym skoczyłoby się o ogień. Micah zaczyna mieć spory wpływ na kierującego gangiem Dutcha, przekonując go do różnych złych decyzji. Ostatecznie okazuje się głównym antagonistą Arthura i postacią, której na końcu nienawidzimy najbardziej. I tylko z tego powodu zapamiętujemy go na długo, bo bynajmniej nie należy on do grona wzbudzających sympatię pozytywnych bohaterów.
Solaire z Astory – Dark Souls
O, witaj. Zostanę z tyłu, by wpatrywać się w słońce.
Jeśli w ponurym uniwersum Dark Souls są jakieś luźniejsze momenty, to z pewnością te związane z postacią Solaire’a z Astory. Wszystkim graczom szczególnie zapadł on w pamięć dzięki swojemu wesołemu usposobieniu i wyróżniającym się wypowiedziom. Solaire to wybitny wojownik, który świadomie wybrał zmianę w nieumarłego, by odnaleźć swoje słońce w Lordranie. Zależnie od decyzji gracza Solaire może stać się jego sojusznikiem w walce z końcowym bossem lub obłąkanym przeciwnikiem w jednym z pojedynków.
I choć większość scen z udziałem tego rycerza raczej poprawia humor, jego historia należy do tych bardziej tragicznych i przygnębiających – okazuje się bowiem, że odnalezienie słońca wcale nie wiąże się z odkryciem prawdy objawionej oraz sensu, a staje się pewnego rodzaju odzwierciedleniem dążenia do niemożliwego i niepojętego – apogeum ludzkiego szaleństwa.