Małe gry, w które można grać dziesiątki godzin – perły do 200 MB
Niektórym grom wystarcza kilkadziesiąt megabajtów, by zabrać nas do niesamowitych światów i zapewnić dziesiątki godzin wciągającej zabawy.
Spis treści
Pamiętam, jak na początku XXI wieku kupowałem swój pierwszy komputer. No, rodzice kupowali, ale ja wybierałem. Sprzedawca próbował wyperswadować nam chęć nabycia dysku twardego o pojemności 40 GB, twierdząc, że w życiu tego nie zapełnię i „dwudziestka” wystarczy mi w zupełności. Zaparłem się i postawiłem na swoim. I dzięki za to, Cthulhu, bo nie minęło wiele miesięcy, a nawet te rzekomo niemożliwe do wypełnienia cztery dziesiątki gigabajtów okazały się ekstremalnie ciasne, wymuszając wieczne kompromisy oraz kolejkowanie gier do instalacji.
Prawie dwie dekady później mamy znacznie więcej przestrzeni, ale problem pozostaje z grubsza ten sam, gdyż wraz ze wzrostem rozmiarów dysków twardych zwiększyły się także rozmiary gier. Terabajtowy dysk SSD to wcale nie tak dużo, gdy co większe pozycje AAA potrafią zajmować po 150 gigabajtów.
Na szczęście nie samymi tytułami wysokobudżetowymi gracz żyje i obok gigantów, nad którymi pracują setki grafików i programistów, mamy również produkcje niezależne, tworzone przez kilkuosobowe zespoły. Dzieła te może nie wyglądają równie efektownie, ale często oferują nie mniej wciągającą zabawę. I – co interesuje nas w kontekście dzisiejszego artykułu – potrafią zajmować o wiele mniej miejsca na dysku, zamykając dziesiątki godzin dobrej rozrywki w mniej niż dwustu megabajtach pamięci.
MNIEJ NIŻ 200
Przed umieszczeniem w zestawieniu każdej z gier upewniliśmy się, czy rzeczywiście ważą one mniej niż 200 megabajtów. Biorąc jednak pod uwagę, że część z nich da się nabyć w różnych wersjach (steamowa, pudełkowa PC, konsolowa itp.), istnieje możliwość, że niektóre edycje będą nieznacznie wykraczać poza ustalony przez nas limit – siłą rzeczy nie byliśmy w stanie zweryfikować każdego dostępnego wydania danej produkcji.
Puzzle Quest: Challenge of the Warlords
INFORMACJE
- Rozmiar: ok. 70 MB
- Rok premiery: 2007
- Gatunek: hybryda gry logicznej i RPG
- Platformy: m.in. PC, Switch, X360, PS3, iOS
Połączenie logicznych gier match-3, takich jak np. Bejeweled, z mechaniką rodem z RPG na papierze nie przedstawia się zbyt porywająco. W praktyce natomiast Puzzle Quest to fenomen, który w czasach swego debiutu w 2007 roku zachwycał tak bardzo, że doczekał się całej serii kontynuacji i naśladowców (z których jednak żaden nie dorównał geniuszowi pierwowzoru), a jego wzbogacona o nową zawartość reedycja na Switcha zadebiutowała zaledwie w zeszłym roku.
Założenia zabawy nie różnią się specjalnie od tego, co znajdziemy w grach fabularnych – wybieramy klasę postaci spośród szeregu dość mocno odmiennych archetypów, podróżujemy po mapie świata, wykonujemy zadania i zdobywamy doświadczenie oraz ekwipunek czyniące nas potężniejszymi – wszystko w ramach typowej opowieści fantasy. Unikatowy jest natomiast system walki – potyczki odbywają się na wypełnionych różnokolorowymi kulkami planszach. My te kulki musimy łączyć w zestawy przynajmniej trzech takich samych, co ładuje manę potrzebną do czarów albo pozwala bezpośrednio atakować wrogów. Ci oczywiście nie pozostają bezczynni i w swoich turach odpowiadają tym samym.
Zabawa jest niezwykle wciągająca, różne klasy pozwalają na stosowanie dość różnorodnych strategii w pojedynkach (serio, te kulki mają więcej głębi, niż się może wydawać...), a zawartości jest tu dość, by spędzić z grą dobrych kilkadziesiąt godzin – i piszę tu o standardowej edycji Challenge of the Warlords, a nie o rozbudowanej wersji na Switcha.