autor: Maciej Makuła
Mniej niebieski avatar. MAG - wrażenia z pola bitwy
Spis treści
Mniej niebieski avatar
Grając w MAG-a poczułem się więc jak w domu. Świat gry to niedaleka przyszłość (rok 2025), w której trzy prywatne firmy wojskowe toczą ze sobą boje. Są nimi: Raven Industries – której wojacy uzbrojeni są w najnowocześniejszy sprzęt, ale pola bitew znają tylko z symulacji, S.V.E.R. – budzący skojarzenia z bojówkami partyzanckimi i Valor Company – składający się z zaprawionych w bojach weteranów. Wykraczających poza walory sprzętowo-stylowe różnic między nimi w tak krótkim czasie testów nie stwierdziłem. Rozpoczynając przygodę, jak na MMO przystało, musimy dołączyć do którejś z wymienionych organizacji i stworzyć swoją postać.
Stąd już gorzej patrzy się na ludzi, ale lepiej widać ekrany z grą.
Naszego wojaka składamy z sześciu elementów – pierwsze trzy to: oręż główny, pomocniczy oraz pancerz, czyli pseudoodzienie. Dobór podstawowej pukawki poniekąd definiuje naszą klasę – mamy tutaj całkiem spory i przewidywalny wybór: broń do walki na daleki, średni i krótki dystans. Naturalnie możemy poddawać ją modyfikacjom, doczepiając różne, odblokowywane wraz z postępami, przystawki (tłumiki itd.). Niezależnie od niej możemy dobrać pancerz, dzięki czemu nic nie stoi na przeszkodzie stworzenia np. ciężkiego, powolnego i pancernego snajpera. Dłubiąc przy pancerzu – zmieniamy wygląd osprzętu naszej postaci, co, jak zrozumiałem, wpływa tylko na nasz wizerunek.
Pozostała trójka składowych to „gadżety”. Jeśli gadżetem można nazwać granaty, miny czy broń przeciwpancerną. Oprócz nich możemy dobrać sobie m.in. takie cuda jak: sprzęt medyczny (leczący zarówno nas, jak i towarzyszy – bo w grze zdrowie to stare, dobre i wiecznie malejące do zera 100 punktów życia) czy echolokacyjny (sprawiający, że tak samo jak w Modern Warfare na minimapie widzimy miejsca, z których padły strzały). Warto dodać, że w większości wypadków nie umieramy od razu, tylko po trafieniu leżymy ranni – pomaganie kolegom w takim stanie jest premiowane punktami doświadczenia. Ogółem, jak zapewne widzicie, takie ujęcie tematu pozwala tworzyć wiele ciekawych kombinacji, które potem możemy zapisać i wykorzystywać już na froncie.
I gdy jesteśmy już ubrani, uzbrojeni i zdeklarowani co do strony konfliktu – przystępujemy do walki.