autor: Aleksander Kaczmarek
Jazda testowa, czyli historia serii Test Drive, cz. 1
Oczekując jutrzejszej premiery gry Test Drive Unlimited 2 w Polsce, warto choć na chwilę wrzucić bieg wsteczny i jeszcze raz przyjrzeć się początkom tej serii, czasom jej świetności, przyczynom upadku i próbom odbudowania marki.
Historię gatunku gier samochodowych podzielić można na to, co było przed Test Drive’em i na to, co wydarzyło się później. Wydana w 1987 roku produkcja niewielkiego kanadyjskiego studia Distinctive Software nie tylko znalazła setki tysięcy fanów i zapoczątkowała wspaniałą serię, ale i otworzyła nową epokę wirtualnego ścigania. W czasach ośmiobitowych komputerów, gdy nikt nie wyobrażał sobie jeszcze fotorealistycznej grafiki rodem z Gran Turismo 5 czy zaawansowanego modelu jazdy z Forza Motorsport 3, prosta zręcznościówka dawała potężny zastrzyk adrenaliny miłośnikom dużych prędkości i pięknych samochodów. Czekając na najnowszą odsłonę legendarnego cyklu, czyli Test Drive Unlimited II, która do Polski zawita już jutro, warto choć na chwilę wrzucić bieg wsteczny i jeszcze raz przyjrzeć się początkom tej serii, czasom jej świetności, przyczynom upadku i próbom odbudowania marki.
Test Drive – prawie jak symulator?
W przeciwieństwie do projektantów takich gier jak Fable, The Sims czy Metal Gear Solid twórcy Test Drive’a nigdy nie awansowali do grona ikon branży. Nazwiska Dona A. Mattricka, Brada Goura czy Ricka Friesena częściej zresztą kojarzone są z początkami serii Need For Speed niż z jej starszą o niemal dekadę konkurencją. To jednak sukces Test Drive’a otworzył im drogę do kariery.
Dwie pierwsze gry z cyklu stanowią efekt współpracy amerykańsko-kanadyjskiej. Firma Accolade była jedną z trzech, obok Acclaim i Absolute Entertainment, uformowanych w pierwszej połowie lat 80. przez byłych pracowników Activision. Jej założyciele – Alan Miller i Bob Whitehead postanowili wypełnić rynkową niszę, czyli zająć się produkcją i wydawaniem głównie zręcznościówek oraz gier o sportowym zacięciu. Sukces przyniosła symulacja ulubionego sportu Amerykanów, czyli baseballu – Hardball! Gra, nad którą pieczę osobiście trzymał Whitehead, ukazała się w 1985 roku, a przez następne 6 lat przenoszona była na kolejne platformy sprzętowe. Przygotowanie konwersji na niezwykle popularny wówczas komputer Commodore 64 zlecono kanadyjskiemu studiu Distinctive Software, założonemu w 1982 roku przez Dona A. Mattricka i Jeffa Sembera. Efekt kilkumiesięcznych starań był na tyle dobry, że Accolade postanowiło na dłużej związać się z deweloperem, któremu powierzono prace nad kontynuacją baseballowej serii, a także zupełnie nowy projekt. Wydawca myślał już o rozszerzeniu swojego portfolio sportowych tytułów o pozycję adresowaną do miłośników cieszących się dużą popularnością samochodówek.
Okładka pierwszego Test Drive’a nieszczególnie zachęcała do kupna, ale gra i tak sprzedała się w nakładzie ponad 500 tys. egzemplarzy.
Ekipa Distinctive Software z zapałem zabrała się do dzieła. Gra Test Drive zadebiutowała w 1987 roku, początkowo jedynie w wersjach na komputery Commodore 64 i Amstrad CPC. Jednak jeszcze w tym samym roku ukazały się konwersje na Atari ST i komputery PC z systemem operacyjnym DOS, a niedługo potem także na Amigę i Apple II. Gracze byli zachwyceni. Deweloperowi udało się wycisnąć maksimum możliwości z platform 8-bitowych, a na 16-bitowych gra prezentowała się naprawdę imponująco.
W książce „Cyfrowe marzenia. Historia gier komputerowych i wideo” Piotr Mańkowski wspomina, że twórcy Test Drive’a pokazali „zupełnie nową rzeczywistość”:
„Obok drogi znajdowały się trójwymiarowe wzgórza, zderzenie z którymi owocowało pojawieniem się pęknięć na przedniej szybie (…). Road Race, a zwłaszcza Pole Position, nagle okazało się bardzo ubogie”.
Wykorzystanie grafiki wektorowej (udawane 3D) samo w sobie nie było nowością, bo podobne rozwiązania z powodzeniem stosowali wcześniej np. projektanci Atari w takich produkcjach jak Battlezone (1980) czy Star Wars (1983). Kanadyjczycy zrewolucjonizowali jednak gatunek samochodówek, wprowadzając widok z wnętrza auta. Pomysł do tego stopnia zachwycił recenzentów, że z miejsca okrzyknęli oni Test Drive’a „symulatorem jazdy”. W rzeczywistości gra była jedynie nieco trudniejszą samochodową zręcznościówką.