Gry które obiecano naprawić, ale słowa nie dotrzymano
Czy deweloperzy zawsze dotrzymują słowa? Oczywiście, że nie! Zdarza się, że twórcy obiecują długotrwałe wsparcie i poprawę premierowych błędów, a zamiast tego porzucają swoje wadliwe dzieła.
Spis treści
Gry nie żyją wiecznie. Część z nich – opuszczona, zaniedbana, niedokończona – trafia na cmentarzysko. Ostatecznie zostają pogrzebane poprzez wyłączenie serwerów lub zaniechanie dalszego wsparcia. Są jednak takie tytuły, których los miał wyglądać zupełnie inaczej. Ich przyszłość jawiła się w jasnych barwach, a twórcy obiecywali złote góry. Rzeczywistość bywa jednak rozczarowująca i mimo obietnic oraz zapewnień poprawy nie brakuje dzieł, których autorzy – czasem z własnej winy, czasem w wyniku działań siły wyższej – ostatecznie nie dotrzymali danego graczom słowa.
Dzisiaj zajmiemy się właśnie takim produkcjami, w przypadku których deklarowano, że zostaną dokończone oraz dopracowane, otrzymają aktualizacje i nowości, a ostatecznie skończyło się jedynie na pustych słowach. Miały być gruszki na wierzbie, a otrzymaliśmy śliwki robaczywki. Oto gry, które obiecano naprawić i na tychże obietnicach poprzestano.
Godus to prawdziwa boska komedia
Petera Molyneux przedstawiać nikomu nie trzeba. Jeśli z jakiegoś powodu jednak nie kojarzycie tej persony, wymienię tylko tytuły kilku jego gier – Dungeon Keeper, Black & White, Fable. Jeśli i te nazwy nic Wam nie mówią, to cóż mogę dodać? Dobrze byłoby nadrobić zaległości z historii elektronicznej rozrywki, by wiedzieć, co ukształtowało dzisiejszy świat gier wideo! Peter Molyneux ma na koncie sporo tytułów, wśród których znajdziemy również bohatera naszego zestawienia – Godusa.
Godus w założeniach przypomina Black & White, bowiem i tutaj bawimy się w boga. W grudniu 2012 roku tytuł ten zebrał na Kickstarterze ponad 700 tysięcy dolarów. Peter Molyneux opisywał wówczas ów projekt jako duchowego następcę swego innego dzieła, Populousa. Sytuacja tej produkcji wydaje się dość ciekawa, bowiem jej mobilna wersja cały czas jest aktualizowana. Co jednak z tą na PC?
W tym przypadku nie jest już tak kolorowo. Beta Godusa rozpoczęła się w roku 2013 i po trzech latach jej rozwój stanął w miejscu. Kontrakt z głównym deweloperem wygasł w 2016 i okazało się, że nikt więcej nie pracuje nad wersją pecetową. Choć minęło sporo czasu, tytuł ten dalej jest dostępny na Steamie w programie Early Access. W rzeczywistości mamy jednak do czynienia z produktem, który po prostu został porzucony. Gracze nie zostawili na Godusie suchej nitki, jednak niczego to nie zmieniło.
Przykra sytuacja, ale tak to czasem bywa z projektami szukającymi wsparcia na Kickstarterze – trzeba się z tym zwyczajnie liczyć. Godus miał otrzymać sporo nowości, takich jak większa liczba trybów single player czy zabawa kooperacyjna. Od początku nikt nie podawał oficjalnej daty premiery tej gry. Jej pierwsza publicznie grywalna wersja pojawiła się na Steamie w 2013 roku.
To jednak nie koniec kontrowersji związanych z tym tytułem. Równocześnie z Godusem Molyneux promował eksperyment socjalny w postaci gry o nazwie Curiosity – What’s Inside the Cube? W skrócie: trzeba było dostać się do środka wielkiego sześcianu, składającego się z tysięcy mniejszych kwadratów. Aby gracz mógł osiągnąć cel, korzystał z różnego rodzaju dłut. Im były droższe, tym okazywały się skuteczniejsze, ale należało pamiętać, że inni gracze również uczestniczą w tym przedsięwzięciu. Równocześnie mogło bawić się nawet milion osób!
Nagrodą za dotarcie do środka miała być wielka niespodzianka, która okazała się jednak rozczarowująca. Gracz, który jako pierwszy dostał się do wnętrza sześcianu, miał zostać bowiem bogiem wszystkich bogów w Godusie. Dodatkowo otrzymałby procent od zysków ze sprzedaży gry. Problem w tym, że ta się nie sprzedała, więc nasz zwycięzca, Bryan Henderson, nigdy nie ujrzał swojej nagrody.
Myślicie, że to już wszystko? W 2016 roku, gdy sprawa porzucenia Godusa była jeszcze świeża, wypuszczono nową grę o nazwie Godus Wars, która jest RTS-em z boską mechaniką, nastawionym na zajmowanie terenów. Tytuł ten podzielił los swojego starszego brata i również został porzucony. Najwidoczniej gry o bogach nie mają wystarczającej liczby oddanych wyznawców. Lub po prostu szczęścia.
Warcraft 3: Reforged to worek obietnic
Jak skończył Warcraft 3: Reforged, wszyscy dobrze wiemy. Teoretycznie tytuł ten powinien znaleźć się w tym zestawieniu, ale okazuje się, że jednak nie do końca. Obiecywano cuda, a dostarczono coś zgoła innego. Niemniej produkt ten nie został całkowicie pozostawiony na pastwę losu. Co prawda Blizzard nie chwali się tym na prawo i lewo, ale Warcraft 3: Reforged otrzymuje skromne regularne aktualizacje i poprawki. Trudno więc uznać go za grę zaniedbaną, choć zdecydowanie jest to produkcja, która potrzebuje sporej ilości zmian wizualnych.