Fallout 76 to nadal eksploracja i nic poza tym. Fallout 76 pół roku później, czyli... pustkowie
Spis treści
Fallout 76 to nadal eksploracja i nic poza tym
A jak tam pozostałe aspekty Fallouta 76? NPC jak nie było, tak wciąż nie ma. Mamy do dyspozycji roboty, taśmy oraz plakaty. Te ostatnie są częstym źródłem dodatkowych zadań, które – przyznaję – okazują się całkiem niezłe. Ciężko nazwać je przełomowymi, ale pasują do świata gry i stanowią dobry pretekst do eksplorowania Wirginii Zachodniej.
Nie zmieniło się również moje wrażenie, że największym atutem tej produkcji jest właśnie eksploracja. Możliwość udania się na wycieczkę w postapokaliptyczny plener wciąż sprawia satysfakcję. Dalej brakowało mi elementów walki o przetrwanie czy poczucia celowości zabawy. Niemniej tułaczka wbrew pozorom okazała się czymś przyjemnym. Przynajmniej przez jakieś dwie, trzy godziny, bowiem potem odczuwałem już chroniczny brak zajęcia. Jeśli raz uczestniczyło się w polowaniu na Scorchbeast Queen lub zdobyło kody do silosów rakietowych, to samemu trzeba szukać sobie źródeł rozrywki.
I to nie tak, że Bethesda niczego do gry nie wprowadziła. Można pobawić się w gorzelnika i przygotowywać różne trunki czy mikstury dające różnorodne efekty. Od niedawna mamy też możliwość przyłączenia się do skautów, co pozwala odblokować pierwszy plecak. Ten ostatni to praktyczna rzecz, zwiększająca nasz udźwig. Dzięki modyfikacjom da się go również wyposażyć w minilodówkę, która wydłuża czas przydatności pewnych przedmiotów. Do dyspozycji mamy kilka ulepszeń, ale warto pamiętać, że montujemy je kosztem miejsca, więc nie zawsze jest to opłacalny wybór.
Poza tym wprowadzono handel między graczami, a nawet szansę stworzenia własnego sklepiku. Jeśli zatem macie jakiś rzadki ekwipunek, możecie go odsprzedać za kapsle innym osobom. Nie musicie nawet brać udziału w transakcji, bowiem odbywa się ona za pośrednictwem automatów. Co prawda system pobiera wtedy 10% prowizji, ale lepsze to niż uganianie się za potencjalnymi kupcami po Pustkowiach. Zwłaszcza że nasz C.A.M.P. zaznaczony jest wtedy na mapie wraz z listą oferowanych dóbr.
Czy to nie przypadkiem taki drogi Early Access?
Problem tylko w tym, że to trochę mało. Grając w Fallouta 76 w dniu premiery, miałem wrażenie, że ta produkcja jest zwyczajnie uboga – taka wydmuszka. Teraz, pół roku później, moje odczucia nieco się zmieniły. Jest zdecydowanie lepiej, ale daleko temu tytułowi do gry, za którą trzeba zapłacić równowartość pozycji AAA. No dobrze, ceny przez ostatnie pół roku bardzo wyraźnie spadły i Fallouta 76 można już kupić nawet ponad dwa razy taniej. Mimo to odniosłem wrażenie, że Bethesda wciąż próbuje sprzedać nam Early Access.
Wprowadzone nowości nie są w żaden sposób rewolucyjne czy rozwijające dla gry. Nie mogłem pozbyć się myśli, że elementy te zwyczajnie powinny być dostępne już w dniu debiutu Fallouta 76. Przede wszystkim chodzi mi o opcję handlowania. Nadal ewidentnie brakuje zawartości i tytuł ten wciąż nie oferuje niczego, co rzeczywiście mogłoby trafić w gusta masowego odbiorcy. Powinien się natomiast spodobać osobom, które lubią się włóczyć, kochają postapokaliptyczne klimaty oraz odnajdują się w szukaniu sekretów. Ponadto umieją same sobie znaleźć zajęcie.
Wyznam szczerze, że liczyłem trochę na tryb survival, ale zwyczajnie się zawiodłem. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie teraz grania bez niego, bo on przynajmniej wprowadza do zabawy poczucie zagrożenia. Równocześnie przez wciąż ograniczoną liczbę osób na serwerze i tak nie ma to większego sensu. Nawet napadanie na obozy nie wydaje się opłacalne, kiedy gros graczy wyposaża swoje bazy w automatyczne działka obronne. Wprawdzie zawsze można przejąć czyjś warsztat za trochę kapsli, ale w gruncie rzeczy jest to bez znaczenia.
Bunkry są, ale nie jest za*ebiście
Na ten moment Fallout 76 wygląda zdecydowanie lepiej niż na samym starcie. Przy czym „lepiej” nie oznacza wcale „dobrze”. Sporo błędów naprawiono, poprawki balansujące również okazały się skuteczne. Nowe zadania cieszą, ale tylko przez chwilę. Aspekty sieciowe są rozbudowywane, jednak wciąż nie można jednoznacznie zaklasyfikować tej produkcji. Z jednej strony udaje MMO, z drugiej nadaje się idealnie do zabawy kooperacyjnej. Inni gracze stanowią urozmaicenie, ale tak naprawdę nie są nam do niczego potrzebni.
I nie zrozumcie mnie źle, przy ostatniej grze Bethesdy można się dobrze bawić. Jednak zwyczajnie nie jest ona warta swojej ceny, nawet pół roku po premierze. Jeśli zatem Fallouta 76 będą dorzucać do płatków śniadaniowych lub znajdziecie go w sporej promocji, wtedy bierzcie w ciemno. W każdym innym przypadku poczekajcie, aż udostępnione zostanie wsparcie dla modów. Jestem bowiem przekonany, że moderzy zrobią z tym tytułem to, czego jego twórcy nie potrafią.