Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 11 maja 2019, 11:30

Półmetek. Czy Sekiro było za trudne? Sprawdziliśmy to

Spis treści

Półmetek

Ocenienie, w którym punkcie znajduje się połowa gry, okazuje się w przypadku dzieł Miyazakiego mocno problematyczne – tytuły te oferują na tyle dużo swobody w eksploracji i kolejności pokonywania bossów, że to, co dla jednego będzie półmetkiem zabawy, dla kogoś innego może być dopiero jej ćwiartką. Niemniej jesteśmy w stanie arbitralnie wybrać konkretne momenty, które mogą podzielić przygodę na dwie mniej więcej równe części. W przypadku Sekiro takim punktem może być druga (i pierwsza „właściwa”) walka z Genichiro Ashiną. Z pojedynku tego zwycięsko wyszło 60,15% graczy.

Smough i Ornstein to niby jedna z największych katastrof, jakie spotkały osoby mierzące się z serią Dark Souls, a jednak okazuje się, że z duetem tym poradziło sobie całkiem sporo graczy. - 2019-05-11
Smough i Ornstein to niby jedna z największych katastrof, jakie spotkały osoby mierzące się z serią Dark Souls, a jednak okazuje się, że z duetem tym poradziło sobie całkiem sporo graczy.

Przy pierwszej i trzeciej odsłonie Dark Souls punktem środkowym można nazwać dotarcie do Anor Londo. W „jedynce” w lokacji tej przyszło nam zmierzyć się z prawdopodobnie najbardziej niesławnym duetem przeciwników w historii serii – Smoughiem i Ornsteinem. Z tego wyjątkowo trudnego pojedynku zwycięsko wyszło 45,5% graczy. W „trójce” w Anor Londo walczyliśmy z Aldritchem i z tą batalią poradziło sobie 50,5% wojowników i wojowniczek. Ponownie najmniejszym odsetkiem użytkowników, którzy dotarli do połowy zabawy, może wykazać się Bloodborne – Tępego Pająka Roma powaliło ledwie 30,4% osób, które odpaliły grę.

Procent graczy, którzy ukończyli przynajmniej połowę (według ustalonych przez nas kryteriów) wybranych gier typu „soulsborne” autorstwa From Software. - 2019-05-11
Procent graczy, którzy ukończyli przynajmniej połowę (według ustalonych przez nas kryteriów) wybranych gier typu „soulsborne” autorstwa From Software.

W przypadku Demon’s Souls i Dark Souls II ciężko było nam wybrać jedno trofeum odzwierciedlające sensownie połowę gry, więc postanowiliśmy w tej kategorii odpuścić tym dwóm tytułom. Na tle branych pod uwagę produkcji raz jeszcze Sekiro okazuje się górować pod względem odsetka graczy, którzy dotrwali do tego punktu zabawy – i tym razem różnice są już nieco większe, niż gdy porównywaliśmy sytuację przy pierwszym bossie.

Czy Sekiro jest trudniejsze od poprzednich gier From Software? Opinia Jakuba Mirowskiego:

Batalię o niższy poziom trudności w Sekiro śledziłem z niedowierzaniem. Fakt, problem pojawiał się przy okazji każdej chyba odsłony Dark Souls, zawsze jednak był przygniatany ciężarem pochwał, jakie zbierała ta seria. Tymczasem przy Sekiro rozpętała się medialna burza. A przecież, jeśli spojrzymy na całokształt ostatnich produkcji From Software, jest to gra zdecydowanie najbardziej przystępna! Nie mówię konkretnie o walce, bo ta akurat okazuje się cholernie ciężka i do niemal każdego bossa podchodziłem co najmniej dziesięć razy, nim udało mi się go posłać na tamten świat.

Sekiro natomiast bardzo łagodnie traktuje niepowodzenia gracza. Porównajmy: w pierwszym Dark Souls przeciwnikiem, który napsuł mi najwięcej krwi, był legendarny duet Ornstein i Smough. Padałem przy nim wielokrotnie, czując, że rzeczywiście robię postępy... ale za każdym razem, gdy ginąłem, czekała mnie wędrówka przez parę pomniejszych lokacji z dodatkowymi atrakcjami w postaci gigantów z lancami czy zakutych w zbroję rycerzy. Ostatecznie dałem sobie spokój, bo każda porażka skutecznie zniechęcała mnie wizją przebijania się od ogniska do areny z bossem. Tymczasem w Sekiro posążki rzeźbiarza, przy których się odradzamy, są rozrzucone na tyle gęsto, że zazwyczaj po kilkunastu sekundach od śmierci z powrotem krzyżujemy katany z wrogiem, który nas chwilę temu załatwił.

Nowa gra From Software nie jest łatwiejsza: walka wymaga mieszanki brawury i ciągłego skupienia oraz dobrego odczytywania zamiarów przeciwnika, a jeden chybiony blok kosztuje połowę punktów życia. Ale rozmieszczenie posążków, bardziej wybaczający błędy system strat doświadczenia i większa mobilność protagonisty nadrabiają to z nawiązką, czyniąc Sekiro produkcją zdecydowanie bardziej przystępną. Po każdym zgonie rusza się na przeciwników z dodatkową odrobiną doświadczenia i nigdy nie trzeba przemierzać połowy etapu, by raz jeszcze zetrzeć się z tym, kto posłał naszego bohatera do piachu. Nawet jeśli wielka małpa z poważnymi problemami z agresją zabije nas jednym ciosem, po kilkunastu sekundach mierzymy się z nią ponownie, zadając jej jeden cios. Potem dwa. Potem pięć, potem dziesięć – aż w końcu pada z odciętą głową, a my możemy oddać się słodkiej ekstazie satysfakcji.

A potem bierze swój łeb w rękę i rusza na nas po raz drugi, ale to już kompletnie inna sprawa.

...i wielki finał

Mądrość ludowa mówi, że nieważne, jak się zaczyna, ale jak się kończy. A w tym wypadku – czy się kończy w ogóle. Dotychczasowe dane z początku i środka gry sugerują, że Sekiro faktycznie jest łatwiejszą grą od swoich poprzedniczek. Sytuacja robi się jednak ciekawa, gdy sprawdzimy, ilu graczy dotarło do przynajmniej jednego z zakończeń poszczególnych tytułów.

W Sekiro znajdziemy cztery różne epilogi. Najwięcej graczy, bo 16,7%, zobaczyło te zatytułowane „Immortal Severance”. Najmniejszym powodzeniem cieszył się finał zatytułowany „Shura” – ma go na koncie tylko 10,9% śmiałków.

W przypadku Demon’s Souls finiszowało więcej osób – trofeum „World Uniter” przyznawane za ukończenie gry zdobyło 20,2% poszukiwaczy przygód mierzących się z pierwszym „soulslikiem” From Software. Pierwsze Dark Souls ukończyło nawet większe grono – ending „To Link the Fire” obejrzało 28% graczy, a finał „Dark Lord” – 19,2%. Najłatwiejszy do osiągnięcia okazał się koniec Dark Souls II: Scholar of the First Sin – trofeum „The Heir” wpadło aż 31,6% branych pod uwagę graczy. W przypadku trzech zakończeń dostępnych w Dark Souls III wyniki prezentują się następująco: „To Link the First Flame” zdobyło 29,7% graczy, „The End of Fire” – 22,6%, zaś „The Usurpation of Fire” – 17,8%.

Biorąc pod uwagę wcześniejsze wyniki, całkiem duży odsetek osób ukończył Bloodborne’a. Mamkę Mergo pokonało 24,1% graczy. Jako że pierwszego bossa powaliła ledwie połowa zaczynających przygodę z tą grą, a do półmetka dotarło 30,4% – jest to naprawdę dobry wynik, który pokazuje, że kto dał szansę temu tytułowi, raczej wytrwał już do końca.

Procent graczy, którzy ukończyli poszczególne gry typu „soulslike” autorstwa From Software. - 2019-05-11
Procent graczy, którzy ukończyli poszczególne gry typu „soulslike” autorstwa From Software.

Tak oto dochodzimy ostatecznie do dość niespodziewanych wniosków. O ile na podstawie danych pochodzących z trofeów Sekiro do połowy gry wydawało się najbardziej przystępną produkcją From Software, tak po sprawdzeniu, ile osób je skończyło, okazuje się ono już nie tak łatwe. Odsetek ten jest bowiem o wiele mniejszy niż w przypadku innych „soulslike’ów” studia. Między walką z Genichiro w połowie rozgrywki a finiszem utknęło albo z zabawy całkiem zrezygnowało ponad 40% wszystkich osób, które wcieliły się w Jednorękiego Wilka na PlayStation 4.

Kopać zadki niczym From Software

Powyższy wynik Sekiro zapewne w ciągu najbliższych miesięcy ulegnie poprawie – w końcu nie jest to krótka gra i wielu nie tyle odbiło się od niej ze względu na jej trudność, co po prostu nie zdążyło jeszcze przejść jej w całości. Ale nie będą to raczej wielkie różnice – na każdego gracza, który dotrze do finału zabawy, może równie dobrze przypaść kilku kolejnych, którzy ją rozpoczną. Sądząc tylko po powyższych statystykach, można uznać, że Sekiro: Shadows Die Twice faktycznie jest najtrudniejszą grą From Software. A przynajmniej zaczyna takową być w swojej drugiej połowie.

STATYSTYKA JEST JAK BIKINI...

...to, co odsłania, wydaje się fascynujące, ale ważniejsze jest to, co ukrywa – powiedział profesor Aaron Levenstein. Faktycznie, wykorzystywane przez nas dane mówią wiele, ale zdecydowanie nie wszystko. Być może w połowie Sekiro wielu graczy przestało grać, ale nie dlatego, że pozycja ta była dla nich zbyt trudna. Może zwyczajnie ich znudziła? Może problem stanowiła fabuła? A może nowa marka przyciągnęła większą liczbę nowych graczy, którzy nie wiedzieli, na co się porywają? Warto brać to wszystko pod uwagę i traktować przytaczane przez nas dane z pewnym dystansem.

Potęga nauki potwierdza – Sekiro wiele od nas wymaga. Ale i tak nie chcemy, żeby oferowało łatwy poziom trudności. - 2019-05-11
Potęga nauki potwierdza – Sekiro wiele od nas wymaga. Ale i tak nie chcemy, żeby oferowało łatwy poziom trudności.

Jeśli więc przebiliście się przez najnowsze dzieło Hidetaki Miyazakiego, macie powody do dumy – możecie z powodzeniem chwalić się, że skończyliście najtrudniejszą produkcję z całej rodziny bardzo trudnych gier. Statystyka to potwierdza. A jeśli zostaliście brutalnie pokonani przez Shadows Die Twice i z frustracją porzuciliście dalsze granie – przynajmniej wiecie, że przegraliście z najcięższym z wrogów. A to prawie jak wygrana.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Sekiro: Shadows Die Twice jest najtrudniejszą grą FromSoftware?

Tak
38,5%
Nie
61,5%
Zobacz inne ankiety
Najlepsze gry soulslike dla każdego. Nasz ranking od najłatwiejszej do najtrudniejszej
Najlepsze gry soulslike dla każdego. Nasz ranking od najłatwiejszej do najtrudniejszej

Seria Dark Souls wsławiła się wysokim poziomem trudności, uczącym pokory i cierpliwości. Inspirowane nią gry soulslike starają się również nie dawać taryfy ulgowej, czasem stanowiąc większe, a czasem mniejsze wyzwanie od dzieł FromSoftware.

From Software to najważniejsze studio ubiegłego dziesięciolecia
From Software to najważniejsze studio ubiegłego dziesięciolecia

W tym artykule uzasadniamy, dlaczego FromSoftware to najważniejsze studio całej ostatniej dekady i dlaczego ciągle ktoś porównuje kolejne gry do Dark Souls.

Najtrudniejsze platyny – maksowanie pewnych gier na PlayStation to wyzwanie dla... szaleńców
Najtrudniejsze platyny – maksowanie pewnych gier na PlayStation to wyzwanie dla... szaleńców

Trofea i osiągnięcia w grach potrafią zarówno wydłużyć przyjemność obcowania z danym tytułem, jak i skutecznie uprzykrzyć życie. Oto lista najtrudniejszych platyn do zdobycia.