Fabuła i misje poboczne. Czego GTA 6 może nauczyć się od Cyberpunka 2077
Spis treści
Fabuła i misje poboczne
Oczywiście historie opowiadane w serii GTA nie należą do słabych, ale tak szczerze mówiąc, przy dokonaniach CDPR trochę jednak odstają. Żaden wątek z GTA chyba nie zapadł nam tak głęboko w pamięć jak ten dotyczący Krwawego Barona, fabuła Serc z kamienia czy wreszcie losy bohaterów Cyberpunka (za wcześnie na jakiekolwiek spoilery). Grand Theft Auto bazuje zwykle na podobnym schemacie gangsterskiej kariery, a zapamiętujemy z niej głównie fragmenty humorystyczne czy nawiązania do znanych filmów. Często też gubimy się gdzieś po drodze, przytłoczeni ogromem aktywności pobocznych, co jeszcze bardziej oddala nas od fabuły, której część z nas dotąd nie poznała w całości.
To samo można powiedzieć o roli postaci pobocznych, związanych z nimi misjach czy choćby samych rozmowach. Cyberpunk zyskuje tutaj sporo już samym faktem oglądania akcji z perspektywy pierwszej osoby oraz naciskiem na gatunek RPG. W każdej wymianie zdań uczestniczymy osobiście, patrzymy na rozmówców własnymi oczami, a oni patrzą na nas, nawet wodząc za nami wzrokiem, jeśli kręcimy się po pokoju. To podkreśla prywatność interakcji, zwiększa immersję i czyni nas prawdziwym uczestnikiem danej sceny.
W GTA w takich sytuacjach tracimy kontrolę nad postacią. Włącza się przerywnik filmowy, którego jesteśmy zwykłym „oglądaczem” – przypatrujemy się całej sytuacji z perspektywy widza. Nie gramy już, nie sterujemy postacią, tylko patrzymy na jakichś ludzi, którzy mają swoje sprawy i swoje problemy. Z uczestnika sceny stajemy się jej obserwatorem. Gubimy immersję i siłą rzeczy, mimo że fabuła nas ciekawi, nie robi tego w taki sposób jak wszelkie oskryptowane cutscenki w Cyberpunku 2077.
Zostało jeszcze 50% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie