„Nie liczcie na wielkie hity”. Wydawca Manor Lords nie jest zainteresowany giełdą i „nieskończonym wzrostem”
Tim Bender z firmy Hooded Horse (Manor Lords, Against the Storm) ponownie skrytykował wydawców, którzy stawiają na szukanie wielkiego przeboju kosztem studiów.
Szef Hooded Horse odradza wydawcom stawianie na „wielkie hity”. Tim Bender powtórzył swoje słowa z maja w rozmowie z Edwinem Evansem-Thirlwellzem z serwisu Rock, Paper, Shotgun.
Amerykanin podkreślił, że jego firma stawia na „unikatowe doświadczenia” w gatunku gier strategicznych. Rzeczywiście, poza Manor Lords katalog Hooded Horse uwzględnia takie produkcje, jak polskie Against the Storm, Nebulous: Fleet Command, Norland oraz wiele innych tytułów, jakich próżno szukać u większych wydawców. Czyli, krótko mówiąc, projekty, po których raczej nie należy spodziewać się większych sukcesów – choć czasem te tytuły mogą miło zaskoczyć wydawcę.
Giełda nie interesuje wydawcy Manor Lords
Bender raczej nie planuje, by Hooded Horse stało się publiczną spółką (tj. notowaną na giełdzie) ani też nie celuje w większy rozrost firmy. Trudno się dziwić, skoro ostatnio branżą mocno wstrząsnęła ogromna fala zwolnień – co, jeśli wierzyć niektórym twórcom, wynikało z irracjonalnej ekspansji i szału zakupu wielu wydawców.
Jednakże Amerykanin dał też do zrozumienia, że Hooded Horse nie jest zainteresowane pieniędzmi od „inwestorów venture capital (VC), prywatnych funduszy lub międzynarodowych konglomeratów”, które mogłyby wywierać na firmie presję. Większość udziałów jest w rękach Bendera oraz jego żony (oraz dyrektorki finansowej), Snow Rui.
Ba, Hooded Horse ma rzekomo zapis w swoim statucie na temat tego, że nad zyski mogą być przekładane takie kwestie, jak „integralność artystyczna oraz sprawiedliwe traktowanie” (o czym zresztą słyszeliśmy już wcześniej; Stephen Totilo).
Poszukiwanie przebojów kosztem deweloperów
Niechęć Bendera do takich „inwestycji” wynika z prostego faktu: konieczności przypodobania się inwestorom spoza branży gier. Tacy bowiem mają tendencję do patrzenia tylko na zyski i domagania się „nieskończonego wzrostu”. To zaś, jak wiemy z odpowiedzi Bendera na krytykę Manor Lords, Amerykanin uznaje za przyczynę wielu problemów na obecnym rynku gier.
Bender zapewnia, że Hooded Horse jest w pełni stabilne finansowo. Jednakże firma bardziej skupia się na zapewnieniu „stabilności” (sustainability) twórców. O ile bowiem klęska jednego projektu to względnie mały problem dla wydawcy z wieloma tytułami, o tyle dla jego twórców to często katastrofa – zwłaszcza gdy wydawca zabiera większość z tego, co zarobiła ta gra. Stąd choćby decyzja Hooded Horse, by 65% zysków otrzymali deweloperzy gry.
W tym kontekście Bender ponownie skrytykował wydawców za praktykę „poszukiwania hitów” kosztem twórców. Jego zdaniem zbyt często spółki inwestują w wiele projektów z wiedzą, że większość z nich poniesie klęskę, ale firma nadrobi to sukcesem jednego z nich – nie przejmując się przy tym losami twórców pozostałych gier.
Są jak mini-VC, w których chodzi o coś w rodzaju: „Och, po prostu zainwestuję w pięć projektów, z których cztery upadną, ale jeden będzie duży i na nim zarobi”.Ale to jest po prostu paskudny sposób myślenia, prawda? To oportunistyczne i drapieżne. Ludzie powierzają ci swoje życie i marzenia, powierzają ci przyszłość swojego studia i swoich pracowników.
Bender dodał, że do walki o lepsze traktowanie twórców przez wydawców mogą dołączyć sami gracze. Szef Hooded Horse zachęca, by nabywcy wydawali pieniądze na gry tych firm, które „opiekują się deweloperami”, także tymi z problemami. Amerykanin powtórzył też swoją radę dla samych studiów: by sprawdzały, jak potencjalny wydawca ich projektu traktuje wszystkie swoje zespoły, a nie tylko twórców wielkich przebojów.
Oczywiście łatwo o tym mówić wydawcy, który dostał w swoje ręce perełkę pokroju Manor Lords i bynajmniej nie narzeka na wyniki innych produkcji. Bender przyznaje, że gdyby pozostali członkowie Hooded Horse wyrazili taką chęć, to musiałby ustąpić i poszukać więcej inwestorów z „zewnątrz”.
Jeśli mielibyśmy wybierać między tym a uniemożliwieniem sfinansowania gier, które tego wymagają pod względem wsparcia i miejsc pracy, przyjęlibyśmy pieniądze. A potem musielibyśmy zapłacić za to wysoką cenę.
- Manor Lords – recenzja gry we wczesnym dostępie. Nic dziwnego, że to najbardziej wyczekiwana gra na Steamie
- Manor Lords – poradnik do gry
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!