autor: Miriam Moszczyńska
WoW Dragonflight wzbudza mieszane uczucia; zapowiedź nie zachwyciła fanów MMO
Nowy dodatek do World of Warcraft – Dragonflight – jest jedną z tych zapowiedzi, która poruszyła graczy, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu. Krytyka odnosi się głównie do Dracthyrów, czyli nowej rasy-klasy.
Wczoraj zapowiedziano nowy dodatek do World of Warcraft, który – nie owijając w bawełnę – niezbyt przypadł graczom do gustu. Poddawana w wątpliwość jest prawie cała istota Dragonflight. Jedni z takimi sytuacjami radzą sobie wylewając kubeł jadu na głowy deweloperów, a inni wolą tworzyć memy.
Nowa rasa... tylko po co to komu?
Wraz z Dragonflight do WoW-a zawita nowa rasa – Dracthyr, której dedykowana jest specjalna klasa Evoker. O ile sama idea grywalnej smoczej rasy jest zacna, to graczom zdecydowanie nie spodobał się sposób, w jaki Blizzard podszedł do tego pomysłu.
Krytyce podlega w większości przypadków design klasy, który według graczy nie do końca oddaje smoczą naturę rasy. Smoki po prostu nie są wystarczająco smocze.
Uwielbiam design WoW-a i zespół odpowiadający za oprawę graficzną, ale mam wrażenie, że tym razem coś im nie wyszło. Ta rasa mogła wyglądać groźnie i o wiele lepiej. Mimo wszystko wydaje mi się, że osoby odpowiadające za lore powiedziały artystom, że smoki są jakimiś pożal się Boże casterami i powinny być chuderlawymi nerdami, żeby pasować do historii – napisał Sengura.
Nie mogę przestać o tym myśleć: Po co dodawać nową rasę, kiedy mamy już humanoidalnych drakonów, których można by rozwinąć? Stanowią małą część lore i są o poziom niżej niż Dragonflight, więc nie widzę powodów, by się wstrzymywać. Nawet modele „Dracthyrów” mogłyby być odnowionymi Drakonidami. Wydaje mi się, że bardziej interesujące byłoby rozwijanie starego lore – napisał Drakancore.
Trzeba przyznać, że Drakonidzi wyglądają znacznie groźniej, choć biorąc pod uwagę to, że Dracthyrowie mają skupiać się na zadawaniu obrażeń bądź leczeniu, to design barbarzyńczych smoków zdecydowanie im nie pasuje. Choć wciąż model nowej rasy jest daleki od tego, czego chcą fani.
Zamykając temat Dracthyrów, warto wspomnieć, że gracze zwracają uwagę na podobny odbiór, który miał miejsce w przypadku pojawienia się Pandarenów, których wiele osób mianowało „przynętą na furrasów”. Cóż, nie da się dogodzić wszystkim.
Kamienny gość jest super
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a gracze z rozczarowującej zapowiedzi Dragonflight wybrali jeden pozytywny akcent – jednego z Tytanów. Kamienny strażnik skradł serce społeczności, niektórzy postanowili nazwać go Chadysseusem czy też Gigastonechadem itd., itp.
To prawie tak, jakby miał cel, który rozumiałeś bez jednego słowa, widziałeś jego zmagania i smutek z powodu utraty ludzi i przyjaciół, i byłeś gotów poświęcić się dla obowiązku, który musiał wykonać.
Tymczasem nadal nie wiemy, dlaczego postacie w Shadowlands zrobiły to, co zrobiły (wiemy wiele więcej o motywacjach Sylvanas, ale nie ma tego w grze, więc chyba się nie liczy) – napisał Cadwae.
To jest Chad Stone Watcher. Nie wypowiedział ani jednego słowa, a jednak swoimi czynami i mimiką pokazał wiele emocji, troski i odwagi. Pojawił się tylko na kilka minut, a mimo to czuję do niego znacznie większy sentyment niż do Zoovala po całym Shadowlands – napisał Xemro.
Co poza negatywnym odzewem przyniósł Dragonflight?
Najprościej jest narzekać, jednak nie wszystko w zapowiedzianym dodatku do WoW-a jest tak tragiczne, jak mogłoby się wydawać. Odchodząc zatem na chwilę od zachwytu Tytanem i poniżania Dracthyrów, oto, co przyniesie nowy dodatek:
- Odświeżony system talentów, który na początku skupi się na rozwoju umiejętności głównej klasy, a dopiero później na udoskonalaniu specjalizacji.
- Zmiany w HUD-zie – użytkownicy będą mogli dostosowywać wygląd interfejsu według własnych preferencji.
- Również system profesji i craftingu otrzymał kilka zmian, np. możliwość zlecenia komuś wykonania dla nas przedmiotu.
- Dodatek wprowadzi latanie na smokach oraz opcje personalizacji gadów.
- Lokacją startową Dracthyrów będzie niedostępna do tej pory miejscówka w Dragon Isles.
Jeśli chcecie zapoznać się z dokładnym opisem Dragonflight, możecie to zrobić na oficjalnej stronie World of Warcraft. Warto wspomnieć, że premiera dodatku nie jest jeszcze znana (choć spekulacje wskazują na premierę w tym roku). Z kolei chętni do wypróbowania na własnej skórze, czy Dragonflight jest naprawdę tak zły, jak go malują, mogą zapisać się do beta-testów.