Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 19 czerwca 2024, 20:51

Walka w Dragon Age: The Veilguard ma być najprzyjemniejszą w całej serii. „Naprawdę sprawia frajdę”, twierdzi producent

Twórcy Dragon Age: The Veilguard opowiedzieli nieco więcej o systemie walki, których ich zdaniem ma być najprzyjemniejszym w historii serii, a także o decyzji dotyczącej trzyosobowego składu drużyny.

Źródło fot. BioWare.
i

Z dnia na dzień napływa coraz więcej informacji na temat nadchodzącej gry z serii Dragon Age o podtytule Veilguard. Tym razem serwis Game Informer opublikował wywiad, w którym twórcy opowiedzieli trochę więcej na temat systemu walki, który wzbudza żywą dyskusją wśród fanów serii, m.in. ze względu na wyraźne położenie akcentów na akcję.

Większa immersja kluczem do systemu walki w Veilguard

Wiemy, że w nadchodzącym Dragon Age’u sterować będziemy wyłącznie jednym bohaterem – Rookiem. Pozostałym członkom drużyny – która w Veilguard będzie trzyosobowa – będziemy mogli jedynie wydawać polecenia.

Jak tłumaczy reżyser gry, Corinne Busche, taka decyzja w kwestii potyczek wynika z chęci zapewnienia jak najbardziej immersyjnego doświadczenia.

Naszym celem było upewnienie się, że mamy system (walki – dop. red.), który pozwoli graczom poczuć się tak, jakby faktycznie byli w stanie wkroczyć do świata Thedas. Nie są oni obserwatorami wydarzeń z daleka, są z tego świata. System walki musiał to [immersję – dop. red.] wspierać, więc masz kontrolę nad każdą pojedynczą akcją, każdym blokiem, unikiem, machnięciem mieczem – mówiła Busche.

Chęć zapewnienia większej immersji to również powód, dlaczego tryb aktywnej pauzy, z którego słynie seria, w Veilguard nie będzie dawał nam możliwości zobaczenia pola bitwy z góry.

Jednocześnie twórcy podkreślili, że system ulepszania postaci w Dragon Age: The Veilguard, będzie skupiać się na możliwości ewolucji stylu gry (a nie na suchych premiach do statystyk). Obrazować to ma obecność w grze zdolności pasywnej, która zamiast zapewniać procentowe szane na trafienie krytyczne sprawi, że „krytyk” po pewnym czasie jest gwarantowany.

[W rozwoju postaci – dop. red.] chodzi nam o zmianę sposobu gry, a nie szczegóły statystyczne – tłumaczyła reżyser.

Kompani mocno niezależni

Jak wspomniałem wyżej, w Veilguard nasza aktywna w boju drużyna będzie składała się z trzech postaci – Rooka i dwóch wybranych przez gracza kompanów. Jest to ogromna zmiana w serii, w której do tej pory nasza „ekipa” mogła być maksymalnie czteroosobowa.

Twórcy tłumaczą ją chęcią poświęcenia większej uwagi konkretnym towarzyszom podczas misji głównych. Niejako dzięki temu w Dragon Age: The Veilguard kompani mają również częściej niż w poprzednich częściach wchodzić ze sobą w interakcje.

Osobowość towarzyszących nam postaci uwidaczniać ma się również w boju. O ile nie wydamy konkretnych rozkazów, nasi kompani sami wybiorą, kogo zaatakują i jakich umiejętności użyją, a co ważne, nie będzie miało to charakteru losowego.

Mają własne zachowania, własną autonomię na polu bitwy, wybierają własne cele – zapewnia Busche.

Co więcej, ujawniono, że poziom siły kompanów będzie rósł wraz ze wzrostem ich relacji z nami. Tą mamy „nabijać”, m.in. zabierając towarzyszy na misje bądź wykonując ich osobiste zadania. Nie wiadomo jeszcze, czy ów system w pełni zastąpi mechanikę punktów doświadczenia, czy będzie dopełnieniem tradycyjnego modelu rozwoju postaci.

Co zaś tyczy się specjalnych misji członków drużyny, podano, że po ich wykonaniu towarzysze rozwiną swoje specjalne umiejętności. Jest to o tyle ważne, że każdy z nich ma mieć dostęp do unikalnej dla siebie zdolności.

Wszystkie ujawnione do tej pory zmiany – o ile w grze okażą się równie udane jak „na papierze” – dają nadzieję, że, mimo wszystko, słowa Marka Darraha z BioWare znajdą pokrycie w rzeczywistości i Veilguard rzeczywiście zaoferuje „walkę, która naprawdę sprawia frajdę".

Dragon Age: The Veilguard ma zadebiutować jesienią tego roku na PS5, XSX/S i PC.

Marcin Przała

Marcin Przała

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Grami interesuje się od najmłodszych lat, a szczególne miejsce w jego sercu zajmują Call of Duty 4: Modern Warfare i Dragon Age: Początek. Zamiłowanie do elektronicznej rozrywki sprawiło, że tematem jego pracy licencjackiej stało się zjawisko immersji. Dzisiaj przede wszystkim miłośnik soulslike'ów oraz klasycznych RPG-ów. Poza grami lubi literaturę z gatunku dark fantasy, a ponadto od wielu lat z zapartym tchem śledzi rozgrywki angielskiej Premier League, gdzie gra jego ukochany klub – Chelsea.

więcej