Valve nareszcie oddaje Team Fortress 2 w ręce fanów. Gracze otrzymali aktualny kod źródłowy popularnej strzelanki
„Zróbcie to sami” – tak gracze Team Fortress 2 odczytali ostatnią decyzję firmy Valve, która przekazała w ręce społeczności oficjalne narzędzia deweloperskie darmowego FPS-a.

Po pełnym wrażeń 2024 roku (jak na standardy fanów), Valve nieoczekiwanie obdarowało graczy Team Fortress 2 wielkim prezentem: nie tylko aktualizacją, ale pełnym zestawem narzędzi deweloperskich tej popularnej strzelanki.
Umówmy się, Valve niespecjalnie przypomina o istnieniu TF 2. Choć to nadal niesamowicie popularna produkcja, nawet najwięksi fani dawno porzucili nadzieję na oficjalny rozwój na miarę innych gier-usług, nawet w formie obiecanej przez dewelopera „aktualizacji Grubego” („Heavy Update”).
Niemniej ostatni rok przyniósł szansę na… niekoniecznie aktywny rozwój, ale przynajmniej wieści odnośnie do możliwości nieco mniej pasywnego wspierania TF 2. Uporanie się z cheaterami, wydanie ostatniego zeszytu oficjalnego komiksu (po 7 latach), względnie częste aktualizacje z poprawkami, od biedy nawet nowy crossover – to więcej, niż fani otrzymali przez ostatnie 7 lat.
Team Fortress 2 w rękach fanów
Jedno z popularnych żądań (czy też marzeń) społeczności skupionej wokół gry dotyczyło de facto oddania Team Fortress 2 w ręce fanów. Po prawdzie to wierni miłośnicy gry rozwijali grę, projektując nowe przedmioty, nietypowe okazy, mapy etc. Niemniej dotychczas mogli oni tylko przesyłać swoje pomysły do Valve i liczyć na ich implementację w następnych aktualizacjach gry.
Teraz się to zmieni. Oficjalne konto gry w serwisie X opublikowało wpis (drugi w ciągu 3 miesięcy!… i ponad 2 lat) z ważnym ogłoszeniem: oficjalne narzędzia deweloperskie (SDK) Team Fortress 2 są dostępne do pobrania dla graczy, by mogli oni tworzyć „nowe gry oparte na TF 2”. Innymi słowy, gracze otrzymali możliwość niemal swobodnego modyfikowania gry.
W teorii po sieci krążyła nieoficjalna (czytaj: skradziona przez hakerów) wersja SDK. Tyle że z 2017 roku, a od tego czasu TF 2 mimo wszystko przeszło spore zmiany. Nie mówiąc o tym, że korzystanie z tego wydania nie byłoby dobrym pomysłem, jeśli myśleliśmy o rozpowszechnianiu opartych na nim projektów.
Jednakże teraz fani mogą legalnie tworzyć nowe gry w oparciu o TF 2 i dzielić się nimi na Steamie – pod warunkiem, że takie projekty będą całkowicie bezpłatne (Valve udziela wyłącznie niekomercyjnej licencji). Tak więc fani, którzy i tak sami utrzymywali Team Fortress 2 przy życiu, mogą wreszcie uratować swoją ukochaną grę.
Gracze, rzecz jasna, zareagowali z entuzjamem na ogłoszenie Valve. Teraz mogą samodzielnie dodać nie tylko zawartość, ale też rozmaite poprawki. Oczywiście są też mniej lub bardziej żartobliwe komentarze: że Valve oficjalnie stwierdziło, że ma dość TF 2 i zmusza graczy do rozwoju gry we własnym zakresie.
Niemniej raczej nikt na poważnie nie narzeka – bo tego przecież chciała większość graczy od dawna (przynajmniej ta bardziej realistycznie myśląca część; nikt poważny nie wierzył już w aktywny rozwój TF 2 przez Valve).
Wieloosobowe aktualizacje
Na tym nie koniec dobrych wieści. W tym samym ogłoszeniu Valve zapowiedziało zaktualizowanie wszystkich wieloosobowych tytułów opartych na silniku Source: nie tylko Team Fortress 2, ale też m.in. Counter Strike: Source, Half-Life 2: Deathmatch oraz Day of Defeat: Source.
Samo TF 2 otrzymało całkiem pokaźną aktualizację z przyjacielem dla kurczaka („bo przyjaźń to magia”) oraz wieloma poprawkami. Te uwzględniają mniej rozpikesolwane cienie i inne dodatki wizualne (część prosto z rocznicowego wydania Half-Life’a 2), jak również poprawki dla niektórych nowszych map.
Niestety, nie ma róży bez kolców, a w tym przypadku kolcem okazało się usunięcie błędu, którzy przerywał komendy głosowe gracza w płytkiej wodzie. Nie, sławny „Pootis” nadal żyje, ale fani korzystający z tego „buga” są niepocieszeni.