Upływ czasu w nowym mrocznym RPG The Blood of Dawnwalker odegra ważną rolę. Kontrowersyjny limit 30 dni i nocy nie będzie jednak tak restrykcyjny, jak można by sądzić
W The Blood of Dawnwalker bohater będzie miał tylko 30 dni na uratowanie swojej rodziny, ale polskie RPG bynajmniej nie wymusi pośpiechu niczym Prince of Persia z 1989 roku lub seria The Dead Rising.
Twórcy The Blood of Dawnwalker odniesli się do uwag na temat jednego elementu, który zaniepokoił graczy: ograniczeń czasowych.
Jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi, pierwsza gra w uniwersum stworzonym przez byłych deweloperów Wiedźmina uwzględni nietypowe dla dzisiejszych produkcji rozwiązanie. Główny bohater będzie miał tylko 30 dni na osiągnięcie swojego celu.
Część graczy odczytała tę informację niemal dosłownie: że pierwszy Dawnwalker wymusi ukończenie gry w takim wirtualnym czasie. Tytuł ma bowiem uwzględniać cykl dnia i nocy, co będzie istotnym elementem rozgrywki (co raczej nie dziwi w świecie opanowanym przez wampiry).
Nie byłaby to pierwsza produkcja z takim rozwiązaniem, ale w dzisiejszych czasach jest ono rzadko stosowane. Najwyraźniej część graczy obawiała się, że taka anachroniczna mechanika popsuje im przyjemność z eksplorowania otwartego świata gry.
Uwagi na ten temat były na tyle powszechne w sieci, że twórcy w kilku miejscach musieli rozwiać obawy internautów. The Blood of Dawnwalker nie będzie miało ścisłego limitu czasowego, ale akcję do przodu popchnie każde zadanie wykonane w ramach głównego wątku fabularnego.
Tak więc czas w grze będzie upływał tylko po ukończeniu questów, podróżowanie po świecie nie będzie wliczane do limitu czasowego. Innymi słowy, miłośnicy swobodnej eksploracji nie będą poganiani przez twórców. W zasadzie wyjaśniono to już przy okazji publikacji ostatniego materiału z gry, ale dobrze uzyskać pewne potwierdzenie.
Pełny gameplay z The Blood of Dawnwalker pojawi się latem 2025 roku.