Squadron 42 zostanie zaprezentowany dopiero w grudniu. Premiera znowu opóźniona?
Chris Roberts, szef studia Cloud Imperium Games, zapowiedział, że w grudniu zobaczymy fragmenty rozgrywki ze Squadron 42 - kampanii dla pojedynczego gracza do gry Star Citizen. Premiera tego trybu opóźni się więc na przyszły rok.
Osoby uważnie śledzące rozwój gry Star Citizen zapewne zdążyły się już przyzwyczaić, że studio Cloud Imperium Games traktuje zapowiadane terminy premiery nowych funkcji w dość… liberalny sposób. Toteż dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że na kampanię dla pojedynczego gracza o tytule Squadron 42, której debiut planowany był początkowo jeszcze na 2016 rok, poczekamy co najmniej do przyszłego roku. Najnowsze informacje sugerują jednak, że nie chodzi tu o pierwsze miesiące 2018 – bardzo możliwe, że na segment single-player poczekamy znacznie dłużej.
W opublikowanym w trakcie weekendu poście Chris Roberts, szef projektu, ujawnił, że Squadron 42 nie pojawi się na CitizenConie – corocznej imprezie fanów Star Citizen, zaplanowanej na 27 października we Frankfurcie. Zamiast tego deweloperzy zaprezentują fragmenty rozgrywki oraz harmonogram prac nad kampanią dla pojedynczego gracza podczas zapowiedzianego na grudzień streamu. Nietrudno się domyślić, że oznacza to kolejne, raczej znaczące opóźnienie. Z drugiej strony, zespół Cloud Imperium Games ma w tym wypadku całkiem niezłe wytłumaczenie – studio całą swoją energię poświęcało ostatnio na aktualizację 3.0, która ma pełnić rolę swoistej fazy wczesnego dostępu. Łatka jest na razie dostępna jedynie dla wybranej grupy testowej, ale w przeciągu najbliższych miesięcy powinna trafić do wszystkich graczy.
O Squadron 42 wiemy na razie dość niewiele, ale Roberts celuje w kampanię na wzór tego, co oferowały produkcje z serii Wing Commander. „Jestem pewien, że warto będzie czekać” - stwierdził w poście. „Ta gra może rywalizować z każdym wysokobudżetowym tytułem”. I nietrudno mu uwierzyć, bo do udziału w pracach nad segmentem dla pojedynczego gracza zaproszono aktorów z najwyższej półki: Gary’ego Oldmana, Marka Hamilla czy Andy’ego Serkisa. Angaż tak znanych nazwisk raczej nie był dla studia zbyt wielkim finansowym wysiłkiem: od 2012 roku Star Citizen zarobił bowiem aż 161 milionów dolarów.
A pamiętajmy, że cała ta niebotyczna suma została osiągnięta jeszcze przed oficjalnym startem fazy wczesnego dostępu, nie mówiąc nawet o premierze finalnej wersji. Zresztą jak twierdzi Roberts, w przypadku Star Citizen ciężko mówić o jakiejkolwiek „finalnej wersji”. W założeniach deweloperów tytuł ma być rozwijany i aktualizowany przez długie lata. Funduszy na to z pewnością nie zabraknie.